Badania potwierdzają tezę, że polskie społeczeństwo weszło w ostatnich latach w proces głębokich zmian w sferze religijnej.
Młodzież na rozdrożu
Jeśli chodzi o najmłodsze pokolenie, to – wedle badań CBOS – 69 proc. uważa się za wierzących, z czego zaledwie 4 proc. za głęboko wierzących. Za całkowicie niewierzących 12,3 proc., a za raczej niewierzących 14,7 proc. Natomiast wśród jeszcze młodszych, czyli uczniów szkół średnich, tylko 47 proc. uważa się za wierzących, a 6,4 proc. za głęboko wierzących. Za całkowicie niewierzących 22,9 proc., a za raczej niewierzących 20 proc.
O ile przynależność do Kościoła deklarowało w 2009 r. 90 proc. młodych, to w 2021 r. tylko 54 proc. Jak więc widzimy, pokolenie to jest podzielone na niemal dwie równe części. Nieco ponad połowa młodych chce pozostać w Kościele, ale druga połowa się dystansuje. Taką sytuację mamy po raz pierwszy w historii Polski. Można mówić o zaburzeniu międzypokoleniowego przekazu wiary, który dotąd był jedną z charakterystycznych cech naszej narodowej tożsamości. Stanowi to olbrzymie wyzwanie dla Kościoła, widać, że jednym z najpilniejszych priorytetów jest praca z młodymi.
Kryzys powołań kapłańskich
Jednym z dość oczywistych skutków osłabienia religijności młodych jest spadek powołań kapłańskich i zakonnych – w ostatnim dwudziestoleciu liczba alumnów w seminariach duchownych zmalała aż czterokrotnie, z 6,8 tys. w 2000 r. do 1,7 tys. jesienią 2023 r. Skutkiem tego po pewnym czasie będzie coraz mniejsza obsada parafii i innych placówek duszpasterskich.
Jak wykazuje ISKK w swym najnowszym roczniku, liczba duchownych od kilku lat w Polsce nie rośnie, a liczba umierających jest wyższa niż nowo święconych oraz składających śluby zakonne. W porównaniu z ubiegłym rokiem liczba księży diecezjalnych spadła o 219, zakonnych o 200, a sióstr o ok. 400. W najbliższych latach proces ten przyspieszy, głównie na skutek zmniejszającej się liczby powołań. Szczególnie trudna sytuacja pod tym względem dotyczy zakonów żeńskich. O ile wśród młodych mężczyzn powołania w ciągu ostatnich 20 lat spady 4-krotnie, to wśród kobiet 6-krotnie.
Mniejsza liczba duchownych przełoży się na życie parafialne i wymusi nowe sposoby jego organizacji. Przez najbliższe lata rosnąć będzie liczba parafii z jednoosobową obsadą (poza dużymi ośrodkami miejskimi), a w następnym okresie najprawdopodobniej czekać będzie Polskę proces łączenia parafii, szczególnie na wsi, podobnie jak w krajach Zachodu.
Problem wielkich miast
O ile wciąż praktykuje polska wieś i niewielkie miasta – a także Kościół cieszy się tam silnym autorytetem – to gwałtownym zmianom podlegają największe polskie miasta (ponad 500 tys. mieszkańców), a w szczególności zamieszkująca w nich inteligencja. Jeśli chodzi o polską wieś, to 93,5 proc. jej mieszkańców deklaruje się jako wierząca, a praktykuje regularnie 44,3 proc., natomiast całkiem nie praktykuje 13,9 proc. Z kolei w miastach do 100 tys. mieszkańców deklaruje wiarę 88 proc. mieszkańców, a systematycznie praktykuje 35,2 proc. Nie praktykuje 27,6 proc.
Zupełnie inaczej jest w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców. W 1992 r. wedle badań CBOS za wierzących uważało się 92 proc. mieszkańców największych miast. Natomiast w 2022 r. w tych samych miastach co trzeci mieszkaniec zadeklarował brak wiary (34,9 proc.). Jako wierzący określa się 65,1 proc. mieszkańców dużych miast. Jest to spadek trzykrotnie wyższy od średniej krajowej.
Podobnie jest z praktykami religijnymi. W 1992 r. praktykujących regularnie w największych miastach było 52 proc. Dziś tylko 23,9 proc. mieszkańców największych miast deklaruje, że praktykuje regularnie, natomiast nieregularnie 32 proc., a odsetek w ogóle niepraktykujących osiągnął 44,2 proc. Ponadto 34 proc. deklaruje się jako całkowicie niewierzący. Oznacza to, że niemal połowa mieszkańców Warszawy, Krakowa, Łodzi, Wrocławia i Poznania nie ma już żadnego kontaktu z Kościołem, a systematyczny kontakt ma zaledwie co czwarty.
A skoro ponad połowę mieszkańców tych miast stanowią ludzie z wyższym wykształceniem (61 proc.), pokazuje to problem, jaki zaczyna mieć z wiarą polska inteligencja. Odnosi się wrażenie, że środowisko to powraca do standardów okresu przedwojennego, gdzie duża część inteligencji deklarowała brak wiary i odnosiła się z olbrzymim dystansem do Kościoła. Powrót warstw inteligenckich do Kościoła przypadł na ostatnie 15-lecie PRL, kiedy Kościół tworzył przestrzenie wolności i inicjował wiele działań kulturalnych. Nastąpiło też bliskie spotkanie ludzi inaczej myślących na gruncie opozycyjnym, co skutkowało później mocno religijną atmosferą w „Solidarności”. Dziś kapitał ten stopniowo tracimy.
Autorytet i pozytywne oceny Kościoła
Słabnie też autorytet Kościoła mierzony pozytywnymi ocenami jego działalności – w ostatnim dziesięcioleciu jest to spadek z ok. 65 proc. do 46 proc. Poziom tego spadku jest uzależniony od pokolenia oraz środowiska.
Ocena działalności Kościoła bardzo się zmienia także w zależności od poglądów politycznych respondentów. Niepokojące jest, że wysoki poziom pozytywnych ocen
Kościoła mamy zaledwie wśród elektoratu Zjednoczonej Prawicy. Zwolennicy PiS w 82 proc. mają dobre zdanie o Kościele, złe w 9 proc. Z kolei 15 proc. głosujących na Koalicję Obywatelską ocenia Kościół dobrze, a 81 proc. źle. Elektorat Trzeciej Drogi (PSL i PL2050 Szymona Hołowni) to 23 proc. ocen pozytywnych o Kościele, a 66 proc. negatywnych. Natomiast jedynie 2 proc. zwolenników Nowej Lewicy ocenia Kościół dobrze, a 85 proc. źle. Wśród zwolenników Konfederacji te opinie rozkładają się w stosunku odpowiednio 25 proc. (dobre oceny) i 63 proc. (złe oceny).
Zmierzch „katolicyzmu kulturowego”
Te wszystkie czynniki sprawiają, że znacznemu osłabieniu ulega tzw. katolicyzm kulturowy, polegający na pielęgnowaniu „wiary dziedziczonej”, uznawanej za ważny element tożsamości kulturowej. Zastępuje ją coraz częściej wiara z osobistego wyboru, której warunkiem są własne poszukiwania i głębsze doświadczenia religijne. Stanowi to wielkie wyzwanie dla Kościoła, który nie może się skupić jedynie na formowaniu i konserwowaniu wiary tych, co wierzą i odnajdują się w Kościele, ale otworzyć się i szukać metod dotarcia do tych, którzy stopniowo się oddalają, a nawet są nastawieni wrogo. Hasło „nowej ewangelizacji”, czyli dotarcia do tych regionów środowisk, które kiedyś zostały schrystianizowane, ale dziś coraz bardziej się oddalają, jest dziś aktualne na polskiej ziemi jak nigdy dotąd.