26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Porozmawiajmy o kolędzie

Ocena: 0
4941

– Wizyta duszpasterska jest zawsze wzajemnym odkrywaniem siebie – mówi bp Marek Solarczyk w rozmowie z Radkiem Molendą

Z bp. Markiem Solarczykiem, biskupem pomocniczym diecezji warszawsko-praskiej, rozmawia Radek Molenda

 

Czemu służy kolęda? Spotykanie się z księdzem w czasie niedzielnych Mszy Świętych nie wystarczy?

Wspomnę wydarzenie, które uporządkowało moje podejście do kolędy. Będąc już proboszczem katedry praskiej, czyli na terenie dobrze mi znanym jeszcze z czasów, gdy byłem wikariuszem, odwiedziłem z wizytą duszpasterską jedną z rodzin. Właścicielka mieszkania prosiła o poświęcenie pomieszczeń, ale głównie łazienki. Gdy to zrobiłem, ta pani opowiedziała mi o tragicznym wydarzeniu związanym z jej synem, które miało miejsce w tej łazience.

Ta historia pozwoliła mi zrozumieć, jak ważne jest wnoszenie Bożego błogosławieństwa w każdy zakątek, gdzie dzieje się życie ludzi tworzących wspólnotę rodzinną czy parafialną. To ich życie stanowi wielkie bogactwo nie tylko doświadczeń radosnych, ale także bolesnych, wymagających uleczenia, naprawy. Tam wszędzie przychodzi szafarz Bożej łaski, aby pobłogosławić naszą codzienność, wnieść nadzieję i Bożą moc już nie tylko w nasze serca, jak to jest podczas Eucharystii, ale we wszystkie aspekty naszego życia. I to jest ten element, który z perspektywy ponad dwudziestu trzech lat mojego kapłaństwa i ponad czterech lat posługi biskupiej widzę jako główny sens kolędy.

 

Łatwo jest księdzu wchodzić w progi swoich parafian?

Wizyta duszpasterska to pod wieloma względami duże wyzwanie dla obu stron. Kapłan, kiedy doświadcza otwartości swoich parafian, musi sprostać skojarzeniom, wyobrażeniom – zarówno tym, które mają wierni wobec Kościoła, kolędy i jego samego, jak i wyobrażeniom, jakie on z kolei ma na temat wiernych. To zawsze element wzajemnego odkrywania siebie, zwłaszcza w częstej dziś sytuacji, kiedy ktoś na teren parafii niedawno się sprowadził. Ksiądz, przychodząc do kogoś po kolędzie, nie jest pozbawiony obaw o to, jak zostanie przyjęty. Może przychodzi do domu, gdzie kapłan się komuś niemiło kojarzy, gdzie księża nie cieszą się dobrą opinią. I kolęda może przynieść wiele dobra, kiedy ktoś np. stwierdza, że tyle się o księdzu słyszało, a on taki normalny, taki swój, że było miło, szczerze się pomodliliśmy...

Poza wszystkim może być i tak, że ksiądz, przychodząc do naszego domu, jest zwyczajnie zmęczony. Tym bardziej powinien pamiętać, po co przychodzi. W czasie kolędy mogą zdarzać się najprzeróżniejsze sytuacje; każdy ksiądz z własnego doświadczenia może przywołać wiele nietypowych historii. Jednak są one drugorzędne wobec tego, że wnosi on do domu odwiedzanej rodziny Bożą moc i błogosławieństwo.

 

Kiedy już ksiądz pobłogosławi dom, o czym ma rozmawiać z odwiedzaną rodziną?

Odpowiedź zahaczałaby o instruktaż (śmiech). Mogę powiedzieć, jak sytuacja wygląda w praktyce. Kiedy wchodzi się do domu ludzi, których się zna, widzi się ich w kościele, wspólnie z nimi przeżywa tajemnicę życia wiarą w parafialnej wspólnocie, to sprawa jest prosta. Jest okazja do rozmowy o tym, co wspólne: o parafii, roratach, rekolekcjach, spędzonej wigilii itd.

Zawsze – niezależnie od tego, czy ksiądz z daną rodziną zadzierzgnął wcześniejszy kontakt – kolęda jest dla niego okazją do wejścia w życie wiernych, okazją do poznania – bez osób postronnych – ich trosk, problemów, domowych tajemnic, ale także radości i nadziei. A dla osób odwiedzanych to okazja, by się tym wszystkim z księdzem podzielić i by tym, co przeżywają, mogli się wspólnie – ksiądz i wierni – martwić lub cieszyć. Ten element czysto ludzki bardzo pomaga w lepszym przeżywaniu parafialnej wspólnoty.

Mamy prawo przywołać podczas wizyty duszpasterskiej swoje problemy, zadać pytanie, poradzić się. Niejednokrotnie to okazja do zrobienia pierwszego kroku, kiedy ktoś nie odważyłby się pójść do parafii i poprosić księdza o rozmowę. I wzajemne kontakty, rozmowa, wcale nie muszą się skończyć wraz z wyjściem księdza z naszego domu.

 

Kolęda to dobra okazja do rozmowy o tym, co się dzieje w parafii, co nam się nie podoba, albo o księdzu, jak mu się żyje, jakie ma potrzeby i zmartwienia?

Tak – o ile nie zapomnimy o punkcie wyjściowym i właściwym celu, czyli o wniesieniu Bożego błogosławieństwa w próg odwiedzanego domu i wspólnej modlitwie. Cała reszta, kiedy rozmawia się na wszystkie tematy, które są dla nas ważne, to także element tworzący wspólnotę parafialną.

Gdy gościmy kogoś, kto nie przychodzi na co dzień, to całkowicie naturalne wydaje się pytanie: „Co u księdza słychać?” lub „Co u Was słychać?”. I to proste pytanie może się pięknie rozwinąć w dobrą znajomość, otoczenie się np. wzajemną, troskliwą modlitwą. Ale można także w odpowiedzi usłyszeć: „A co cię to obchodzi?”. Może to być odebrane jako wścibstwo.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter