30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Podziały dotykają nawet rodzin

Ocena: 0
2592

– Rolą Kościoła nie jest jątrzenie, tylko apelowanie do sumień – mówi w wywiadzie dla KAI przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki

Z abp. Stanisławem Gądeckim, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, rozmawiają Tomasz Królak i Marcin Przeciszewski (KAI)

 

W Boże Ciało ze strony pasterzy naszego Kościoła popłynął jednoznaczny apel o jedność, o przezwyciężenie podziałów w Polsce i powstrzymanie brutalnych sporów. Czy biskupi doszli do wniosku, że trzeba wreszcie powiedzieć „dość” stylowi uprawiania polityki, który owocuje coraz głębszymi podziałami w społeczeństwie?

To, że wielu biskupów wypowiedziało się w jednym momencie, mówiąc jednym głosem, bez wzajemnej konsultacji, dowodzi, że w Kościele działa Duch Święty.

Apele o pojednanie i przezwyciężenie podziałów są znakiem, że w odczuciu biskupów w Polsce nie jest dobrze. Ludzie, z którymi się spotykam, mówią, że dzisiaj nie można już podjąć dyskusji nawet w rodzinie. Gdy dyskusja schodzi na tematy polityczne, członkowie rodziny zaczynają się zawzięcie kłócić i śmiertelnie się obrażają.

 

Jaką rolę dla Kościoła widzi Ksiądz Arcybiskup w tej sytuacji?

Rolą Kościoła nie jest jątrzenie, tylko apelowanie do sumień. Tym razem konieczne jest apelowanie o pojednanie. Chrystus przyszedł na świat, żeby pojednać ludzi ze sobą, i to samo zadanie stoi przed Kościołem: posługa jednania. Dostrzegając, jak głęboko i jak daleko postępują podziały w naszym społeczeństwie, biskupi odwołują się do ludzkiej natury człowieka; apelują do dobra, jakie drzemie w każdym człowieku. Apelują także do wierności naszemu chrześcijańskiemu powołaniu. Ufają również, że te zachęty spotkają się z pozytywnym odzewem. Przecież większość obywateli to ludzie dobrej woli, których apele te umocnią w przekonaniu, że w życiu społecznym trzeba przede wszystkim dbać o dobro wspólne, a dopiero potem o dobro szczegółowe.

 

A co sądzi Ksiądz Arcybiskup o sugestiach, że w takiej sytuacji Kościół powinien podjąć się roli negocjatora i zaprosić różne strony sporu do stołu?

Ze swej natury Kościół – który nie ma interesu partyjnego – może pełnić taką rolę i pełnił ją nieraz. Wielką szkodę wyrządzają Kościołowi ci, którzy utożsamiają go z jakimś reżimem, z jakimś obozem lub z jakąś formacją polityczną. (...) Cel stojący przed Kościołem i władzą publiczną jest różny i tak Kościół, jak i państwo, każde w swoim porządku, są społecznościami doskonałymi, a więc mającymi własne uprawnienia i środki, kierującymi się prawami, jakich wymaga ich natura. Jednakże i to jest prawdą, że obydwie społeczności działają na korzyść wspólnego podmiotu, mianowicie człowieka, powołanego przez Boga do osiągnięcia wiecznego zbawienia, a umieszczonego na ziemi, aby rozwijał się z innymi ludźmi w pokojowym współżyciu (por. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła, 445).

W dramatycznych momentach, kiedy obie strony poszły już tak daleko, że bez wstydu nie mogą się cofnąć, trzecia strona może okazać się wyjściem. W obecnych warunkach nie jestem przekonany, że wszyscy życzyliby sobie takiego pośrednictwa. Zresztą dochodzą do mnie głosy o tym, że w kwestii Trybunału Konstytucyjnego jesteśmy bliscy kompromisu.

Była zresztą swego czasu próba tego rodzaju mediacji między politykami, podjęta niegdyś przez śp. abp. Tadeusza Gocłowskiego. Skończyło się to na niczym, gdyż żadna ze stron nie była gotowa do jakiegokolwiek kompromisu. Tak Platforma, jak i PiS są okopane na swoich pozycjach. Zawiodły nawet próby dialogu podejmowane u pana prezydenta Rzeczypospolitej.

 

Faktycznie, polscy politycy są mistrzami świata w deklarowaniu przywiązania do Kościoła i w składaniu pobożnych deklaracji, jak uchwała z okazji Roku Jana Pawła II czy Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski. Ale w konkretnych działaniach klasy politycznej ducha tych deklaracji jakoś nie widać.

Trzeba pozytywnie patrzeć na każdego człowieka, być miłosiernym także dla polityka. Musimy wierzyć, że on szczerze pragnie dobra ojczyzny. Nie do pomyślenia jest, by ktoś, kto zasiada w parlamencie, myślał tylko o sobie lub o dobru partyjnym. Ludzie ci niosą przecież olbrzymią odpowiedzialność za całość, za losy ojczyzny, i trzeba wierzyć, że chcą jej dobra. Być może nieraz zabierają się do tego zbyt pośpiesznie, bez dostatecznego zastanowienia, dlatego narasta tyle nieporozumień.

 

Zbliżamy się do kolejnej edycji obchodów Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski. Odbędzie się ona 28 lipca na Jasnej Górze z udziałem Ojca Świętego Franciszka. Jakie znaczenie ma to wydarzenie?

Z pewnością będzie to najwyższe rangą upamiętnienie 1050. rocznicy chrztu Polski. Na to spotkanie wybiera się cały parlament. Przypuszczam, że Ojciec Święty zwróci naszą uwagę na konsekwencje chrztu dla teraźniejszości, na postawę apostolską i misyjną kryjącą się w łasce chrztu. Kto jest ochrzczony, ten jest jednocześnie uczniem i misjonarzem. Papież Franciszek w swoim zaangażowaniu daje nam przykład prawdziwości tego stwierdzenia i tego też domaga się od całego Kościoła.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 30 kwietnia

Wtorek, V Tydzień wielkanocny
Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 27-31a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter