26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie zmarnujmy kolędy!

Ocena: 0
1053

Kolęda z definicji jest inicjatywą duszpasterza. To on zadaje pytanie, czy może przyjść w odwiedziny. Zadaje jewszystkim, nie stawiając granic. - mówi abp. Grzegorz Ryś, metropolita łódzki, w rozmowie z ks. Pawłem Kłysem

fot. ks. Paweł Kłys

Czym jest i czym powinna być wizyta duszpasterska, zwana kolędą?

Dla mnie bardzo miarodajną wskazówką jest ankieta, którą przeprowadziliśmy w ramach diecezjalnego synodu, a dotyczyła ona życia naszych parafii. W ankiecie wypowiedziało się blisko 7 tys. ludzi – co świadczy o tym, że był to poważny sondaż. Najwięcej otwartych wypowiedzi było poświęconych właśnie kolędzie i zasadniczo ich ton szedł w następującym kierunku: kolęda to szansa, która niestety jest marnowana. Tego nie pisali księża, ale wierni. Kolęda jest szansą na to, by się spotkać, porozmawiać o tym, co się dzieje w parafii, żeby się wzajemnie poznać i żeby się wspólnie pomodlić nad domem i jego mieszkańcami.

Takich spotkań niestety nie ma. Nasi wierni mówią, że w Kościele nie mają przestrzeni, żeby dać duchownym sygnał zwrotny odnośnie do liturgii czy kazań. Nie zawsze istnieje możliwość, by powiedzieć od siebie, jak ja reaguję na to, co otrzymuję w Kościele. Dziś rozumiemy to trochę lepiej niż parę lat temu. Mówiąc „my”, mam na myśli Kościół, który czuje i idzie z papieżem Franciszkiem. Obecnie mówimy o synodalności, która nie sprowadza się do konkretnego wydarzenia, jakim jest synod, ale jest pewnym stylem życia w Kościele. Dziś trzeba szukać tego, co się nazywa wspólną drogą w wierze. Jak ma się ta wspólna droga realizować, jeśli nie ma przestrzeni spotkania?

Kolęda to najlepsza, najbardziej powszechna forma spotkania i z tej perspektywy jest niesłychaną szansą.

 

Przez ostatnie dwa lata ze względu na pandemię wizytę duszpasterską zastępowano innymi formami. Jak powinna wyglądać kolęda po pandemii?

W przypadku kolędy inicjatywa wychodzi od duszpasterza. Pamiętam dyskusję na spotkaniu Konferencji Episkopatu Polski, w której się pojawiły pomysły, żeby z wizytą iść tylko do tych, którzy nas zapraszają. Nie! To nie jest żadne rozwiązanie. Zawsze można i należy iść do tego, kto zaprasza – niezależnie od tego, czy jest to styczeń, luty, kwiecień czy wrzesień – nie odmawia się zaproszenia. Natomiast kolęda z definicji jest inicjatywą duszpasterza. To duszpasterz zadaje pytanie, czy może przyjść w odwiedziny. Zadaje je wszystkim, nie stawiając granic. Jeśli usłyszy „nie”, oczywiście uszanuje to i nie będzie naruszał niczyjego miru domowego. Natomiast inicjatywa powinna być po jego stronie. To jest przestrzeń ewangelizacyjna w takim sensie, że wychodzimy z Dobrą Nowiną. Wychodzimy posłuchać, poznać człowieka. Wychodzimy zanieść mu Ewangelię.

Nie widać powodów, dla których mielibyśmy kontynuować to, co było ograniczeniem z racji panującej pandemii. Musimy być konsekwentni. Pandemia wymusiła na nas niektóre zachowania i zrezygnowaliśmy z tego, co było dla nas dobrem. Ale jeśli pandemia się skończyła, to wracajmy do normalnego funkcjonowania, także w wymiarze kolędy!

 

Czy wizyta powinna pozostać w tradycyjnej formie, w której księża często – jak mówią wierni – wpadają jak po ogień, biorą kopertę i biegną dalej?

Tego nie załatwi żadna reforma. Wizyta kolędowa wymaga prawdy, tak jak wszystko, co robimy! Albo robimy rzeczy prawdziwie, albo fikcyjnie. Jeśli kolęda miałaby być gonitwą za kopertami, to należałoby z niej natychmiast zrezygnować! Po co psuć jeszcze więcej, niż się już zepsuło? Nie może być tak, że kolęda jest czymś zdawkowym, co się odfajkowuje. Jeśli nie jest spotkaniem, to działa przeciwko sobie.

Największy problem stanowi to, co zrobić, by nie było owego „wpadania”. Tu nawet nie ma co wyważać otwartych drzwi, gdyż sposobów jest wiele. Także na terenie archidiecezji łódzkiej – z tego co słyszę – są parafie, gdzie kolędę organizowano na wiosnę. Oczywiście na wiosnę nikt nie śpiewa kolęd, ale jeśli nazwiemy to wizytą duszpasterską, to można odwiedzać wiernych w kwietniu, maju czy czerwcu, kiedy dni są dłuższe, kiedy jest cieplej i sympatyczniej. Księża, którzy to praktykowali w swoich parafiach, mają bardzo dobre doświadczenia. Można jeszcze inaczej: jeśli ktoś jest do tego terminu przywiązany, to sensowniej jest podzielić parafię na dwie części i odwiedzać wiernych co dwa lata, ale rzeczywiście ich odwiedzić, a nie przelecieć parafię w całości, z nikim nie rozmawiając i nigdzie się nie zatrzymując. Warto szukać sposobów, by kolęda była spotkaniem, bo inaczej jest ona szansą, którą tracimy w sposób całkowicie idiotyczny.

 

Tradycyjnie w mediach pojawia się temat „ile księdzu zostawić w kopercie”. Ksiądz powinien przyjąć przygotowaną ofiarę czy nie?

Żyjemy z ofiar! Ktoś, kto pracuje w szkole czy w kurii, zasadniczo otrzymuje pensję, ale na ogół żyjemy z ofiar wiernych. Natomiast kiedy te ofiary są składane i w jakiej wysokości, to już kompletnie nie zależy od nas. Niedopuszczalne jest wymuszanie ofiar, a już na pewno niedopuszczalne jest określanie ich wysokości. Niczego takiego nie wolno robić!

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter