27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Narodziny Watykanu

Ocena: 5
412

Od 1870 r., kiedy włoska armia zajęła rządzony przez papieża Rzym, przez blisko 60 lat kolejni papieże starali się o odtworzenie suwerennego państwa kościelnego. Pomoc przyszła z nieoczekiwanej strony.

fot. xhz

Oto 11 lutego 1929 r. przed Pałac Laterański, dawną siedzibę papieży, zajechały limuzyny. Z pierwszej wysiadł sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Gasparri. Z drugiej Benito Mussolini, premier i dyktator Włoch. W ogromnej Sali Papieży złożyli podpisy pod traktatami laterańskimi, w wyniku których powstało niezależne państwo Watykan. Nie upubliczniano informacji o uroczystości, ale w mieście od dawna na ten temat huczało. Widok policjantów pod pałacem i wieść o przyjeździe Mussoliniego sprowadziły na plac tłumy. Niektórzy krzyczeli: „Niech żyje Pius, nasz papież!”, inni wznosili faszystowski okrzyk: „Eia, Eia! Alalà!”.

Do dziś wiele osób zarzuca Piusowi XI, że podpisując traktaty laterańskie, wsparł faszystowski reżim. Papież tak to tłumaczył kilka miesięcy później w jezuickim kolegium w Mondragone: gdy gra toczy się o ratowanie dusz, Kościół gotów jest „paktować z samym diabłem”. W przypadku traktatów laterańskich korzyści warte były tego, by usiąść do rozmów nawet z Mussolinim.

 


EKSPANSJA

Aż do drugiej połowy XIX w. dzisiejsze Włochy podzielone były na mniejsze księstwa i królestwa oraz sporej wielkości Państwo Kościelne, leżące mniej więcej w połowie Półwyspu Apenińskiego. Począwszy od 1859 r., Królestwu Sardynii udało się zdumiewająco szybko zjednoczyć większość włoskich ziem. Za najodpowiedniejszą stolicę dla nowo powstałego Królestwa Włoch uważany był Rzym, tam jednak władzę świecką od ponad tysiąclecia sprawował papież. O przyszłości miasta zdecydowała siła. W 1870 r. Rzym został zajęty przez wojska włoskie, a papież Pius IX ogłosił się „więźniem Watykanu”. Włochy ogłosiły ustawę o nowej sytuacji Kościoła w państwie, a papież w żaden sposób nie uczestniczył w jej tworzeniu. Odtąd losy Kościoła w Italii leżały w rękach włoskich parlamentarzystów.

Stolicy Apostolskiej została więc odebrana suwerenność. Kolejni papieże zdawali sobie sprawę z tego, że aby ją odzyskać, potrzebują terytorium, choćby najmniejszego. To żądanie było podstawą późniejszych projektów ugody Stolicy Apostolskiej z państwem włoskim. Niestety, antyklerykalne stanowisko jego elit, często wywodzących się z masonerii, uniemożliwiało zgodę. W kręgach katolickich z zainteresowaniem słuchano więc przemówień posła Benita Mussoliniego, budującego na początku lat 20. ruch faszystowski, mówiącego: „Rozwój katolicyzmu w świecie, zwiększenie czterystumilionowej rzeszy ludzi, zwracających ze wszystkich stron świata wzrok ku Rzymowi, stanowi również interes i przedmiot dumy dla nas, którzy jesteśmy Włochami”.

 


WARUNKI

Rok 1922 przyniósł zmiany otwierające drogę do historycznego porozumienia. Zimą papieżem został Achille Ratti, który jako Pius XI w pierwszej encyklice napisał: „z jaką boleścią wśród tylu narodów, których łączą więzy przyjaźni ze Stolicą Apostolską, stwierdzamy brak Italii (…), naszej najdroższej ojczyzny”. Jesienią po „marszu na Rzym” Benito Mussolini otrzymał misję utworzenia rządu. To ze strony rządu Mussoliniego w 1926 r. wyszła propozycja rozmów na temat uregulowania tzw. kwestii rzymskiej. Trzy lata negocjacji doprowadziły do podpisania traktatu, który dał początek Watykanowi – najmniejszemu państwu świata.

Pius XI tak mówił o wielkości nowego państwa: „Nie wahamy się powiedzieć, iż jesteśmy zadowoleni, że tak jest właśnie”. Stolicy Apostolskiej potrzebne było choćby najmniejsze terytorium, jako warunek suwerenności potrzebnej do wykonywania władzy duchowej. Ograniczenie do minimum obszaru sprawowania władzy świeckiej w gruncie rzeczy było Kościołowi na rękę. Jak to ujął jeden z ówczesnych kardynałów: „Zgoła nie pragnęlibyśmy być zmuszeni do zajęcia się np. strajkiem tramwajarzy”.

Stolica Apostolska, bardzo skromna w wymaganiach dotyczących terytorium, żądała dużo w drugiej części traktatów laterańskich, jaką stanowił konkordat z Włochami. Udało jej się uzyskać m.in. znaczną niezależność w wyborze biskupów, rozszerzenie nauczania religii katolickiej na szkoły średnie, niezależność od państwa Akcji Katolickiej oraz uznanie małżeństw katolickich bez konieczności złożenia dodatkowej przysięgi w urzędzie. Ustępstwa Mussoliniego były tak duże, że powstały wątpliwości, czy nie godzą w podstawowe idee faszystowskiego państwa.

 


KONFLIKT

Mussolini gotów był na ustępstwa, bo zjednoczenie narodu uważał za warunek siły państwa, a stosunek poprzednich władz do Kościoła był najgłębszą raną w społeczeństwie włoskim. Załatwienie tej sprawy uczyniło z Mussoliniego w oczach wielu katolików „męża opatrznościowego”. Dyktator sądził, że uda mu się w ten sposób włączyć Kościół w służbę państwu, tak jak udało mu się to zrobić np. ze związkami zawodowymi. W rzeczywistości jednak nie mogło być mowy o szczerym pogodzeniu się faszyzmu z katolicyzmem, co szybko okazało się na przykładzie wychowania szkolnego.

W traktatach laterańskich istniał zapis: „Italia uważa naukę wiary chrześcijańskiej (…) za podstawę i uwieńczenie wykształcenia publicznego”. Już cztery miesiące po ich podpisaniu Mussolini wygłosił przemówienie podważające ten ustęp traktatu: „Dzieci winne być wychowane w naszej wierze religijnej, ale musimy uzupełnić to wychowanie, musimy dodać tej młodzieży poczucie męskości, siły, zaborczości; nade wszystko musimy w nią tchnąć naszą wiarę i nasze nadzieje”. Pius XI zareagował natychmiast. Do wychowania młodzieży w pierwszej kolejności mają prawo Kościół i rodzina – mówił – a państwo odgrywa rolę ważną, ale jedynie dopełniającą. Protestował też przeciw kształceniu w młodzieży zaborczości, widząc w tym zagrożenie dla pokoju. Ta sprawa, wydawałoby się drugorzędna w porównaniu z odzyskaniem przez Stolicę Apostolską suwerenności, sprawiła, że Pius XI zagroził Mussoliniemu wycofaniem się z ratyfikacji traktatów. Ostatecznie konflikt udało się załagodzić. Szybko miało się jednak okazać, że traktaty laterańskie, zamykając pewien trudny etap dziejów Kościoła – konfliktu z państwem włoskim – były jednocześnie początkiem nowego etapu – konfrontacji z totalitaryzmami.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest historykiem, pracownikiem Centrum Myśli Jana Pawła II

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter