27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Musimy stawiać na misyjność

Ocena: 5
442

Ważną częścią misji Kościoła jest dziś budowanie tożsamości człowieka, opartej na prawdzie, ukierunkowanej na jego dobro i rozwój. - mówi abp. Tadeusz Wojda SAC, metropolita gdański, w rozmowie z ks. Henrykiem Zielińskim

fot. xhz

Z Gdańska lepiej widać Polskę i Kościół niż z Białegostoku?

Nie wiem, czy lepiej widać. Na pewno widać trochę inaczej. Myślę, że są to dwa różne punkty, z których można spojrzeć na rzeczywistość Kościoła w Polsce. Podlasie to Kościół bardziej tradycyjny, ale piękny i żywy. To region, gdzie wiara jest częścią codziennego życia, gdzie jest więcej spokoju. Natomiast Gdańsk to zupełnie inna rzeczywistość od strony socjologicznej i religijnej. Mamy tutaj zbiorowisko ludzi nie tylko z całej Polski, ale również tych, którzy mają swoje korzenie na Wileńszczyźnie, na dzisiejszej Białorusi, Ukrainie, a nawet w Gruzji i Armenii. Ta mozaika społeczna każe nam w inny, nieco szerszy sposób patrzeć na Kościół.

 

A jednocześnie Gdańsk to kolebka polskich przemian. Jaki wiatr wieje dzisiaj od morza?

Myślę, że zawsze pozytywny. Tutaj też jest żywy Kościół, są chrześcijanie, wspólnoty i ruchy religijne, starający się bardzo konsekwentnie praktykować swoją wiarę. Mam tu na myśli szczególnie Kaszubów i Żuławian. Jest w nich wielka gotowość przyznawania się do wiary, pokazania, że jest ona społecznie mocna.

 

O samym Gdańsku można powiedzieć, że to jakby „drugi Korynt”?

Zależy, co mamy na myśli. Korynt kojarzy nam się dzisiaj z czymś bardziej negatywnym…

 

A jednocześnie z miejscem szczególnym na mapie ewangelizacji Europy, tyglem kultur, umiłowanym przez Apostoła Narodów…

To prawda, św. Paweł właśnie w umiłowanym Koryncie znalazł zrozumienie, pisał swoje listy do Koryntian, w których szczególną uwagę zwracał na prawdę o Chrystusowym zmartwychwstaniu, o Eucharystii i o chrześcijańskiej miłości.

Gdańsk, podobnie jak Korynt, jest miastem portowym, otwartym na świat, na nowości, na nowe doświadczenia, również w wierze. A jednocześnie tutaj też doświadczamy ścierania się różnych wizji w społeczeństwie, także w ruchu Solidarności i w samym Kościele. W ogóle społeczeństwo jest dzisiaj mocno podzielone, rozhuśtane emocjonalnie, spolaryzowane interesami politycznymi i ideologicznymi. Musimy się z tymi wyzwaniami mierzyć. Trzeba zakopać topory wojenne i pracować dla wspólnego dobra. Wyciszenie emocji jest warunkiem racjonalnego myślenia i merytorycznej rozmowy.

 

Gdańscy duchowni odegrali ważną rolę w życiu społecznym i w polskich przemianach. Jak to zatem jest z wtrącaniem się księży do polityki?

Zarzuty, że Kościół jest zaangażowany w politykę, zawsze były, są i będą. Trzeba zacząć od tego, że każdy ksiądz jest też obywatelem państwa i ma np. prawo do głosowania. Może także rozmawiać z innymi o kandydatach, ich programach itd. Nie powinien jednak uprawiać agitacji partyjnej, przekonywać do konkretnego kandydata. W żadnym wypadku nie może być kampanii wyborczych w ramach duszpasterstwa. To są dwie różne płaszczyzny, różne rzeczywistości, których nie wolno mieszać. Niedopuszczalne jest wykorzystywanie ambony do agitacji wyborczej czy do promowania jakiegokolwiek kandydata. Kościół ma swoje zadania i swoją misję, państwo zaś i polityka mają swoje zadania.

 

Trzeba, żeby Ewangelia była głoszona – jak udaje się Księdzu Arcybiskupowi w tych warunkach realizować swoje biskupie zawołanie?

Nie mnie to oceniać. Staram się robić swoje. Mam świadomość, że społeczeństwo jest dzisiaj mocno podzielone, wręcz zatomizowane. Każdy ma swoją prawdę, swój sposób patrzenia na wiele spraw, panoszy się relatywizm. Media i rozmaici influencerzy próbują narzucać ludziom swoje opinie i punkty widzenia – często całkowicie rozbieżne – na każdy temat. Z wieloma z nich trudno się zgodzić. Mamy przed sobą areopag najprzeróżniejszych myśli, spojrzeń, punktów widzenia. W takiej rzeczywistości musimy wychodzić do ludzi z tym, co jest i na zawsze pozostanie obiektywną prawdą, którą zostawił nam Jezus Chrystus.

Trzeba zaczynać od tego, kim jest człowiek jako istota stworzona przez Pana Boga, która ma naturę duchowo-cielesną, na której spoczywają zadania społeczne i duchowe. Jak temu człowiekowi pomóc? Ważną częścią misji Kościoła jest dziś budowanie tożsamości człowieka, w tym szczególnie tożsamości chrześcijańskiej i ewangelicznej, opartej na prawdzie, ukierunkowanej na jego dobro i rozwój. Podobnie jak to robił św. Paweł w Koryncie, trzeba przypominać współczesnemu człowiekowi, czym jest miłość oraz na czym polega przykazanie miłości Boga i bliźniego. To nie może być jedynie głoszenie pięknych teorii, ale musi być poparte świadectwem naszego życia. Najpierw nasze chrześcijaństwo musi być autentyczne.

 

Czuje się Ksiądz Arcybiskup nadal członkiem Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego?

Nigdy nie zerwałem tego kontaktu i nadal jestem częścią tego stowarzyszenia. Moja sytuacja prawna uległa zmianie, gdy zostałem biskupem, i nie podlegam władzom zakonnym, ale wciąż żyję pallotyńskim charyzmatem. Wiele dzięki niemu zyskałem, jak choćby szersze spojrzenie na Kościół, a szczególnie na różne wymiary posługi świeckich. Jako biskup staram się to wprowadzać w życie i to promować.

 

A co dała Księdzu Arcybiskupowi kilkunastoletnia praca w Kongregacji Ewangelizacji Narodów? Cenne było doświadczenie pracy w kościelnej „centrali” czy kontaktu z Kościołem misyjnym?

Trudno oddzielić jedno od drugiego. Jedno i drugie było ważne. Praca w kongregacji dała mi możliwość kontaktu z całym światem misyjnym. Do kongregacji spływały tysiące przeróżnych sprawozdań, listów i innych dokumentów, za którymi stoją konkretne problemy, sytuacje i konkretni ludzie. To mi dawało naprawdę szeroki ogląd świata chrześcijańskiego, i nie tylko.

 

Uprawnienia Kongregacji Ewangelizacji Narodów łączyły w sobie kompetencje wielu innych kongregacji w odniesieniu do terenów misyjnych?

Wszystko, cokolwiek się dzieje w krajach misyjnych – z wyłączeniem spraw politycznych i społecznych, które należą do kompetencji Sekretariatu Stanu – zawsze przychodziło do nas. Nie mieliśmy w naszej kongregacji ekspertów w każdej dziedzinie, wobec tego czasem prosiliśmy inną kongregację o przestudiowanie problemu i przesłanie nam odpowiedzi. Na tej podstawie wydawaliśmy opinie i decyzje, ale wszystko przechodziło przez naszą kongregację. Spektrum spraw Kościoła, z którymi mieliśmy do czynienia, było ogromne.

 

Był też bezpośredni kontakt ze światem misji…

Corocznie odbywałem po kilka podróży do krajów misyjnych, w zależności od potrzeb. Czasem zatrzymywałem się wówczas w nuncjaturze, innym razem u jakiegoś biskupa lub u misjonarzy pracujących na pierwszej linii, w tym u moich współbraci pallotynów. Dzięki temu mogłem osobiście doświadczyć tej bogatej i zachwycającej, choć skomplikowanej rzeczywistości misyjnej, którą wcześniej znałem z analizowanych dokumentów.

 

Z tej perspektywy jak Ksiądz Arcybiskup patrzy na Kościół w Polsce? Czego najbardziej mu dzisiaj potrzeba?

Wyzwań jest bardzo dużo, i to na wielu płaszczyznach, nie tylko na płaszczyźnie społecznej, o której dzisiaj jest najgłośniej. Jednak chyba najbardziej potrzebujemy powrotu do źródeł, do Ewangelii. Każdego dnia, zwłaszcza my kapłani, musimy konfrontować się z Ewangelią. Czy to, co robimy, jest rzeczywiście zgodne z wolą Jezusa Chrystusa? Czy On w naszej rzeczywistości postępowałby identycznie, czy inaczej? Musimy być otwarci na głos Tego, który nas posyła, i zrozumieć, dokąd nas posyła. Nie możemy czekać, lecz trzeba szukać zaginionych owiec. Ja myślę, że to jest pierwsze i podstawowe wyzwanie.

Musimy być uważni, żeby nie promować swoich wizji duszpasterskich czy jakichkolwiek innych, ale żeby to była wizja wynikająca z Ewangelii Jezusa Chrystusa. Służba Bogu i Kościołowi nie może być pilnowaniem swojego kramiku w świątyni. Musimy bardziej postawić na misyjność, otworzyć się w duchu synodalnym na współpracę z wiernymi. Mamy szeroką ofertę grup i ruchów katolickich. Trzeba je zachęcać do wychodzenia na zewnątrz, żeby bardziej pokazywały swoją wiarę i przyciągały innych. Ich powołanie nie może kończyć się na wspólnej modlitwie w małej grupie. Ze swoim charyzmatem powinny wychodzić na zewnątrz. My zaś jako duchowni musimy im to ułatwiać.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Redaktor naczelny tygodnika "Idziemy"
henryk.zielinski@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter