26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Polacy myślą samodzielnie

Ocena: 0.2
1506

To miały być ważne wybory, ale okazało się, że były arcyważne. Zjednoczona Prawica odniosła historyczny sukces, zdobywając ponad 45 proc. głosów. To rekord całej III RP; do tej pory najlepszym wynikiem było ponad 43 proc. Platformy Obywatelskiej z 2007 r.

Droga do drugiej kadencji PiS została otwarta. Klęska opozycji niczego oczywiście nie gwarantuje, ale podniesienie się po takim ciosie (7 proc. różnicy!) jest jednak mało realne. Za dużo zainwestowano w te wybory, za bardzo postawiono na lewicową, wręcz lewacką kartę.

Z naszej chrześcijańskiej perspektywy ten właśnie wymiar jest najważniejszy. Siły opozycyjne jednoznacznie postawiły na wojnę z Panem Bogiem. To była świadomie wybrana, precyzyjnie rozpisana kampania podgrzewająca i nakręcająca antykościelne i antychrześcijańskie emocje. Nie oszczędzono niczego: ani wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej, ani Najświętszego Sakramentu, o coraz brutalniejszej nagonce na księży nie wspominając. Chodziło nie tylko o zwycięstwo polityczne, ale także o przełamanie cywilizacyjne. Polska miała szybko pójść drogą Irlandii i Hiszpanii, odrzucając swoje dziedzictwo, oddając się we władzę nowych, świeckich „kapłanów”.

Ale to nie wyszło. To właśnie ta wojna z Panem Bogiem leży u źródeł klęski III RP w tym zderzeniu. Owszem, zmobilizowała ona wielkie miasta, ale nie tylko. Także zwykli Polacy ze wsi i miasteczek, także politycznie niezaangażowani Polacy podjęli wyzwanie i masowo poszli do urn. Wywołano ich do tablicy, a oni odpowiedzieli. Dobrze wyczuli, że rozstrzyga się coś bardzo ważnego, być może o wymiarze wręcz dziejowym. To jest właśnie ten geniusz Polaków, w który tak często wątpimy, a który jednak odzywa się, przynajmniej od czasu do czasu. Jeśli siły opozycyjne uznają, że atak na podstawy duchowe Polski to droga donikąd, że to się nie opłaca, że swoje szalone programy muszą odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość – skorzystamy na tym wszyscy. A kto wie, być może pojawi się też otrzeźwienie, które sprawi, że nasze życie publiczne przestanie być tak histeryczne, że skończą się te wszystkie zakłamane opowieści o nadciągającej dyktaturze czy końcu demokracji? Na to jednak zapewne będziemy musieli poczekać do jesieni.

Opozycja przegrzała, a PiS miał sporo szczęścia. Bo uczciwie trzeba powiedzieć, że kampania partii Jarosława Kaczyńskiego – mimo świetnego wyniku – nie była najlepsza. Sztabowcy nie umieli narzucać swoich tematów, debatowano o sprawach, które podnosiła konkurencja. Brak konsekwencji i mała wyrazistość w sprawach cywilizacyjnych nakręciły koniunkturę dla Konfederacji, która jednak nie wykorzystała swojej szansy. Liderzy PiS mogą czuć jednak dumę, że nowatorska polityka społeczna i gospodarcza, nakierowana na zwykłego wyborcę, została doceniona, okazując się bardzo skuteczną tarczą przeciwko zmasowanemu bombardowaniu medialnemu. Z perspektywy wielu komentatorów Piątka Kaczyńskiego nie wybrzmiała tak mocno, jak wybrzmieć powinna, ale widać, że odbiorcy trzynastej emerytury czy poszerzonego programu 500+ podziękowali przy urnach za wsparcie. Z pewnością kierownictwo partii będzie też analizowało, które twarze i które hasła okazały się kluczowe. Mało kto przejdzie obojętnie obok imponującego wyniku Beaty Szydło (470 tys. głosów). Warto także pamiętać, że twarzą tej kampanii był Kaczyński, mocno eksponowany zwłaszcza w końcowych dniach.

PiS wygrał, ale w pychę wpadać nie może. Wszystko bowiem wskazuje, że jesienią staną naprzeciw siebie dwa potężne bloki, i nikt więcej. Wiosna zdobyła 6 proc., czyli jednak stanowczo za mało, by uznać, że to projekt udany, i sądzić, że zagości on na scenie politycznej na dłużej. Konfederacja również ma kiepskie perspektywy w wyborach sejmowych, a Kukiz ginie na naszych oczach (trudno, by było inaczej, skoro rockman nie powołał nawet sztabu wyborczego).

Nadchodząca batalia siłą rzeczy będzie bardzo wyrównana, to będą swego rodzaju wybory prezydenckie, w których do zdobycia władzy wystarczy jeden głos przewagi. Oczywiście, nie jest pewne, czy po tej klęsce opozycja znów pójdzie do wyborów razem, ale jeśli pójdzie osobno, to przegra na pewno. Idąc razem ma jakiś cień szansy, niewielki, ale jednak.

I jeszcze jedno przyniosły nam te wybory: koniec mitu Donalda Tuska. Bo szef Rady Europejskiej rzucił wszystko na szalę, łamiąc reguły i wspierając jednoznacznie Koalicję Europejską. Nie dało to jednak żadnego efektu. Tusk przestaje być jeźdźcem na białym koniu, który czeka, by wrócić i odbić Polskę. Już wiemy, że jego obecność niewiele zmienia. Polacy nie tęsknią, Polacy myślą samodzielnie.

 

Idziemy nr 22 (711), 2 czerwca 2019 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter