Obecny czas liturgiczny będzie nam przypominał: „nasycaj się jeszcze obecnością Dziecięcia, ale bądź gotowy iść z tym doświadczeniem do innych”
fot. pixabay.comChociaż rozpoczęliśmy w liturgii okres zwykły, to w naszej polskiej tradycji ciągle nam towarzyszą kolędy. Aż do święta Ofiarowania Pańskiego chcemy radować się z Narodzenia Jezusa. Każdy z nas pragnie trwać w tym, co dobre. Taka jest nasza natura. Jeśli się coś cennego kończy – z sentymentem do tego wracamy. Podobnie dzieje się z dzieciństwem. Szybko upływa, ale, na ile tylko możliwe, chcemy je zatrzymać i do niego wracać. Ostatecznie jednak musimy się pogodzić, że przemija.
W taki sposób trzeba odczytać obecny czas liturgiczny. Pamięć o wielkiej bliskości Jezusa powinna pomagać nam wkraczać w dojrzałość wiary lub ją umacniać. Domaga się nie tylko śpiewu kolęd i odwiedzania żłóbka, ale wszystkich zwykłych zadań życia religijnego: regularnej spowiedzi, czytania Pisma Świętego, niedzielnej Mszy Świętej, praktyk ascetycznych i drobnych umartwień. Choć mogą one wydawać się mało atrakcyjne w porównaniu z bogactwem oprawy świąt, to mają jednak głęboki sens. Roztoczy się przed nami niezwykła perspektywa, gdy cierpliwie będziemy podążać za wskazaniami Kościoła.
Jest to podobne do wchodzenia na latarnię morską. Każdy kolejny stopień wydaje się taki sam, a wspinaczka – męcząca i monotonna. Dopiero po osiągnięciu celu patrzymy na niezwykły widok, który wynagradza po wielokroć podjęte wysiłki. Tak również następuje dojrzewanie do świadectwa, czego najlepszym przykładem pozostaje Jana Chrzciciel. Surowe życie ascetyczne i hart ducha sprawiły, że mógł wskazać ludziom Jezusa: „Oto Baranek Boży!”. Proste słowa, a jednak były dla wielu poruszające. Niosły za sobą całe życie proroka.
My sami po spotkaniu z Nowonarodzonym mamy przechodzić do ukazywania innym, jak wchodzić na drogę wiodącą spotkania z Nim. Żywe, silne i głębokie doświadczenie wiary nie może być zatrzymane dla siebie. Chociaż pociąga to za sobą sprzeciw i często bardzo konkretny opór, to jednak wewnętrzna siła pozwala na tej drodze wytrwać. Przykład Jana Chrzciciela przekonuje, że razem z pokorą (robieniem miejsca Bogu w naszym życiu) musi rozwijać się uwielbienie Boga (adoracja pełna zachwytu w bezpośrednim z Nim obcowaniu). Bez tych dwóch elementów nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na wezwanie do składania świadectwa wiary: „Idźcie i głoście”.
Obecny czas liturgiczny będzie nam przypominał: „nasycaj się jeszcze obecnością Dziecięcia, ale bądź gotowy iść z tym doświadczeniem do innych”. Czas uczyć się odchodzić od żłóbka – po to, by mogli do niego przychodzić ze swoim życiem nasi bliscy.