30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Misja Mateusza Kłoska

Ocena: 4.9
1486

 

– Billboardy są dobrym kanałem przekazu do bardzo wielu ludzi. Większość z nas wychodzi przecież na ulice lub choćby wygląda przez okno. Z drugiej strony dobrze byłoby, by pan Mateusz miał dobrego grafika, by popracować nad jakością graficzną plakatów. Mam też nieraz problem ze zrozumieniem przesłania billboardów – przyznaje. Zwraca uwagę, że plakaty budzą zainteresowanie, ale – przynajmniej wobec niektórych – pojawia się problem z określeniem, do kogo są kierowane i co powinniśmy z ich przekazem zrobić, jak się zachować. Tymczasem reklama powinna wskazać oglądającemu ją kierunek pożądanego działania. – Docenić trzeba natomiast przekaz religijny, tak rzadko eksponowany i tak spójny, na tak dużej powierzchni kraju. To daje ogromny zasięg oraz pozwala, by przekaz utrwalił się u tych, do których trafi – dodaje prof. Przybysz. Docenia także fakt, że billboardy korespondują z aktualnymi wydarzeniami i zjawiskami w Kościele i na świecie.

W podobnym tonie wypowiada się inny medioznawca i publicysta Eryk Mistewicz. – Billboardy Fundacji Kornice to bardzo dobra akcja, uwrażliwiająca m.in. na kwestię rodziny i problem demografii. Trzeba jednak powiedzieć, że przedstawiane plakaty mają bardzo zróżnicowany poziom estetyczny i poziom przekazu. Szczególnie dla mnie niezrozumiały jest np. przekaz kampanii „Gdzie są TE dzieci”. Mam wrażenie, że przy bardzo dobrych chęciach zabrakło jej inicjatorom głębszej analizy tego, jak by to można było zrobić lepiej. Reklama, zwłaszcza wielkoformatowa, jest kosztowną i trudną sztuką. Nie sądzę, by tego typu billboardy przełożyły się na większe uaktywnienie ludzi, wywołały dyskusję nad problemami, które poruszają – ocenia. – Niemniej jeśli przestrzeń publiczna jest zalewana treściami liberalnymi, lewicowymi, często obrazoburczymi, każde świadectwo wiary, własnych przekonań i hołdowania tradycyjnym wartościom staje się ważne dla ludzi wierzących i dobrze, że jest – dodaje.

 


KŁOSEK KRYTYKI SIĘ NIE BOI

Wkrótce po pojawieniu się pierwszych billboardów rozpoczęła się także akcja ich deprecjonowania przez środowiska i media lewicowo-liberalne. Jako „kontrowersyjne”, „nacechowane ideologicznie”, „populistyczne” i „szerzące konserwatywną wizję świata poprzez przeciwdziałanie rozwodom” oceniono m.in. plakaty „Kochajcie się, mamo i tato”. Podobnie za kontrowersyjne uznano przekazy „Jezus naprawdę daje życie” i „Maria jest z nami”.

Jako podstawowy zarzut wysuwano argument, że wydane na billboardy pieniądze można by wydać na „realną pomoc”. Niezrażony tym Mateusz Kłosek organizuje jednak kolejne kampanie billboardowe i – nie afiszując się z tym – nie przestaje „realnie pomagać”. W samym tylko 2020 r. na pomoc finansową kilku szpitalom przeznaczył ponad 3 mln zł, staraniem państwa Kłosków w Pietrowicach Wielkich (diec. opolska) oddano też do użytku nowy klasztor i dom rekolekcyjny sióstr zawierzanek, a to tylko przykłady, o których zdecydowali się mówić obdarowani.

Ciekawostką wartą odnotowania jest to, że w pierwszym szeregu krytyków „źle wydanych na billboardy milionów” jest „Gazeta Wyborcza”. Tymczasem owe „miliony” poszły w dużej mierze na konto AMS – firmy sprzedającej przestrzeń reklamową, należącej do wydającej „Gazetę Wyborczą” Agory. Czy te pieniądze przeznaczono na wyżywienie głodnych dzieci? AMS się tym nie chwali. Ripostowali też internauci: „z całym szacunkiem, ale jako przedsiębiorca uzurpuję sobie prawo do wydawania zysków z mojego przedsiębiorstwa tak, jak mi się podoba. Jedni kupują miejsca na billboardach, inni nową linię produkcyjną, a jeszcze inni Ferrari córce” – napisał jeden z nich.

Wciąż przybywa darczyńców wspomagających działania Fundacji Kornice. Za to, co robi, Mateusz Kłosek odebrał nadany mu przez Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka tytuł „Przyjaciela Życia” oraz, wraz z żoną, Odznakę Honorową za Zasługi dla Ochrony Praw Dziecka od Rzecznika Praw Dziecka. Jego firma zatrudnia ponad 7 tys. pracowników i wciąż się dynamicznie rozwija, nie tylko by więcej zarabiać, ale też dać zatrudnienie jak największej liczbie osób. Kłosek nie kryje się ze swoją wiarą, co przekłada się m.in. na krzyże w halach produkcyjnych i przyzakładową kaplicę dla chcących z niej skorzystać. Bzdurą jest jednak – jak niejednokrotnie zapewnia – twierdzenie, że zatrudnia jedynie osoby wierzące.

– Nie ma nic złego w tym, że moja firma ma coraz więcej zasobów. To wszystko jest dobre pod jednym warunkiem: na pierwszym miejscu jest nie maszyna, ale człowiek jako podmiot pracy. To duże wyzwanie, którego wciąż się uczę – mówił pod koniec swojego jasnogórskiego świadectwa Mateusz Kłosek. Marzy mu się, by społecznie odpowiedzialne firmy były w Polsce normą. Choć nie o to mu chodzi – sam im więcej daje, tym więcej dostaje.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 30 kwietnia

Wtorek, V Tydzień wielkanocny
Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 27-31a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter