Za duży jest upał w ciągu dnia. Słońce grzeje zbyt mocno nawet wieczorem.
Naprawdę o każdej porze ciężko jest oddychać. Wszystkie z tych wymówek są prawdziwe, ale żadna nie może być zastosowana. Dlatego wkładam stare buty do biegania, wciągam dawno nie używane szorty, a na grzbiet zarzucam schodzony t-shirt. I próbuję gonić syna. Sam zaproponował regularny wakacyjny jogging. Nie wypadało odmówić, tym bardziej że to jeden z dobrych – i bardzo zdrowych – sposobów na letni wypoczynek. I przy okazji na oderwanie się od techniki, czyli od telefonu, komputera czy konsoli.
Proszę mi wierzyć, że wakacje to dobry czas na korzystanie z prostych pomysłów. Nie chcę zabrzmieć jak stary zgred, ale… przecież jeśli kiedyś do szczęścia wystarczył kawałek łąki i prowizoryczne bramki, to dziś również może być to miejsce, w którym rozegramy z naszymi dziećmi pasjonujący mecz piłkarski. Do uprawiania sportu, w niemal każdej postaci, wcale nie potrzeba nowoczesnych hal czy świetnie przygotowanych boisk. Wystarczą chęci oraz niczym nie ograniczona wyobraźnia. Badminton, siatkówka plażowa, koszykówka 3 na 3 czy 2 na 2, tenis stołowy – to sporty, które od razu przychodzą na myśl. Można je uprawiać bez większych problemów.
Wiem, wiem, wiem. Czasami młodzież trzeba namawiać. Od czasu do czasu należy ją zachęcić lub przynęcić obietnicą lodów dla zwycięskiej drużyny. Mimo wszystko warto próbować. A gdy jeszcze w przeciwnej drużynie zagra dawno nie widziany wujek lub ciocia – dobra zabawa gwarantowana. Podobnie można korzystać ze sprzętów elektronicznych. Pod warunkiem, że dzięki nim będziemy w ruchu. Są na przykład konsole dające możliwość gry w kręgle czy tenisa. Można dzięki nim urządzać konkursy tańca. Ważne, byśmy się ruszali.
Wakacyjny czas to również okazja, by połączyć ruch z innymi formami wypoczynku. Przykłady? Proszę bardzo. Koncerty chopinowskie w Łazienkach. Kapitalna sprawa, jeszcze lepiej się je przeżywa, gdy na miejsce można dotrzeć rowerem. A rejsy po Wiśle? Próbowali Państwo? Jeśli nie – gorąco polecam. Można podziwiać naszą największą rzekę, jej okolice, obcować z przyrodą, dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy. A to wszystko na świeżym powietrzu. Kolejny powód do wyjścia z domu to udział w samozbiorach. Truskawki, jagody, maliny – były lub jeszcze są dostępne. Za chwilę pojawią się kolejne owoce. To kapitalna sprawa, gdy można całą rodziną wybrać się do rolnika dającego taką możliwość. Często przy okazji jest szansa, by na przykład spędzić czas przy wspólnym ognisku. No i można dowiedzieć się co nieco o tym, jakie odmiany owoców uprawiane są w okolicach naszej stolicy. Oczywiście samo uczestniczenie w zbiorach może mieć dodatkowy smaczek. Wystarczy wprowadzić element rywalizacji… i sprawdzić na koniec, czy więcej waży koszyk rodziców czy dzieci.