27 grudnia
piątek
Jana, Żanety, Maksyma
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Oni tego nie mają

Ocena: 4.95
1447

Wydawało mi się, że z tego wyrosłem. Jednak nie.

Mogę więc napisać o sobie tylko jedno: taki stary, a taki głupi. Dziś może po meczach piłkarskiej reprezentacji już nie płaczę, ale nadal przeżywam, i to bardzo, wszelkie wpadki oraz potknięcia. Jestem przekonany, że wielu kibiców bardziej przeżywa porażki niż nasi „bohaterowie”. A to, co wydarzyło się w Kiszyniowie, jest tylko kolejną odsłoną większej całości.

O obecnej reprezentacji można napisać wiele. Na pewno jednak nie da się o niej powiedzieć, że ma coś, za co możemy ją podziwiać. Wręcz przeciwnie. Najświeższa historia pokazuje jedno: ci piłkarze nie mają charakterów wielkich sportowców. Widać to było przy okazji „afery premiowej” po mistrzostwach świata. Ile trwało pudrowanie rzeczywistości? W jak niepoważny sposób zwodzono opinię publiczną? Jak długo nas przekonywano, że ten temat jest nieprawdziwy? Właśnie w takich momentach trzeba pokazać prawdziwą twarz. Wystarczy stanąć, powiedzieć: przepraszam, głupio wyszło. Do tego jednak trzeba mieć charakter. A jego niedostatek doskonale było widać w Pradze.

Na początku eliminacji mistrzostw Europy Czesi od razu, na początku meczu, dali naszym piłkarzom w twarz. Raz, drugi, trzeci. Reakcja? Żadna. Może nasi zawodowcy nie wiedzą, że gdy sędzia zagwiżdże, to gra się już na poważnie? Co więc usłyszeliśmy po porażce? Apele o to, by zawsze zachowywać koncentrację, by pracować nad odpowiednią mentalnością.

Piłkarze tak się zabrali do pracy, że jej efekty przyszły bardzo szybko. W Mołdawii. Tym razem nie na początku spotkania, ale po przerwie. Wystarczyło dwubramkowe prowadzenie, zbyt dużo pewności siebie, a potem jeden błąd, kolejny, i się posypało.

Czego zabrakło? Charakteru. Nie było żadnego impulsu. Nikomu, naprawdę nikomu, jeszcze w przerwie, w szatni, nie zapaliła się lampka: musimy uważać, przed nami druga połowa. Doszło więc do jednej z największych kompromitacji w historii polskiej kadry. A co potem usłyszeliśmy? Ani trener, ani piłkarze nie wiedzieli, jak do tej katastrofy doszło. Nie potrafili tego wytłumaczyć. Najczęściej powtarzane sformułowanie brzmiało „nie wiem”.

Doświadczony szkoleniowiec plus zawodowi piłkarze grający w dobrych lub bardzo dobrych klubach. Jaki jest wynik tego działania? Niewiedza. Bezradność. Beznadzieja. Ignorancja. Jeśli ktoś ma charakter, to do takich sytuacji nie dopuści. My mamy jednak takich, a nie innych piłkarzy. Mamy co chwila zmiany na trenerskiej ławce. Od wielu lat nie posiadamy jednak drużyny. I to naprawdę jest wielki powód do wstydu. Bo jestem przekonany, że w takim kraju, jak Polska, da się zbudować reprezentację, po której meczach, nawet tych przegranych, będziemy mogli czuć coś innego niż jedno wielkie zażenowanie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz TVP Sport od 2008 r., wcześniej zaś Radia Warszawa, Radia Plus, TV Puls, TV 4 i Polsatu


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 grudnia

Czwartek, święto św. Szczepana
Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie.
Pan jest Bogiem i daje nam światło.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 10, 17-22
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter