„Do normalności wciąż daleko. Przywykliśmy jednak i uczymy się jak nie dać się pokonać złu wojny” – pisze w kolejnym „Liście z Kijowa” przełożony dominikanów na Ukrainie, o. Jarosław Krawiec OP.
Fot. PAP/Vladyslav KarpovychWspominałem kiedyś o cmentarzach, które przypominają klepsydry, a świeże mogiły poległych żołnierzy, odmierzają kolejne dni wojny. Ale są też inne zegary i kalendarze. To oddziały położnicze. O ile dane dotyczące strat wojskowych po stronie ukraińskiej są utajnione, w tym liczba naszych zabitych żołnierzy, to w mediach pojawiają się informacje o liczbie urodzin. W Kijowie w ciągu 400 dni wojny, czyli do końca marca, przyszło na świat 18 450 dzieci. Było wśród nich o prawie 600 więcej chłopców niż dziewczynek, 317 bliźniaków i cztery trojaczki. Czy to dużo? Do wojny rodziło się w stolicy Ukrainy kilkanaście tysięcy dzieci więcej. I choć każde nowe życie jest znakiem nadziei, to sytuacja demograficzna kraju staje coraz bardziej tragiczna. Potężna fala uchodźców, deportacje do Rosji mieszkańców terenów okupowanych, cywilne i wojskowe ofiary działań wojennych oraz mała dzietność, to wszystko sprawia, że skutki wojny będą na długie lata dla nas niezwykle bolesne .
„Gdy spełnia się coś, o co modlę się długo i wytrwale, prawie zawsze wzrusza mnie to bardziej, niż prośba wysłuchana natychmiast”. Napisała w jednym z listów św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein). Zanotowałem te słowa będąc w nowicjacie, a dziś przywołuję je nie bez powodu. Kiedy wybuchła wojna próbowałem zgłosić się jako ksiądz do któregoś ze szpitali. Wtedy okazało się to niemożliwe. Pragnienie jednak pozostało. Dlatego bardzo ucieszyłem się, gdy w sobotę zadzwonił biskup Witalij i zapytał czy dominikanie nie mogliby podjąć się posługi kapelana w jednym z kijowskich szpitali, gdzie pilnie szukają rzymsko-katolickiego księdza? To sytuacja w ukraińskich realiach dość wyjątkowa, a posługa wśród chorych jest wciąż słabo rozwinięta. Na szczęście, wraz z wybuchem wojny, widać zmiany na lepsze i troskę władz, by zapewnić cywilnym i wojskowym pacjentom także wsparcie duchowe. W najbliższych dniach rozpoczniemy więc nowy etap naszej posługi duszpasterskiej w Kijowie. Ojciec Oleksandr zostanie kapelanem szpitalnym razem z księdzem prawosławnym i greckokatolickim. A ja po raz kolejny w życiu przekonuję się, że Pan Bóg spełnia nasze marzenia, choć w tym przypadku, z rocznym terminem oczekiwania. Widocznie w Niebie mają teraz wiele innych pilnych próśb z Ukrainy. Proszę, pamiętajcie w modlitwie o naszym o. Oleksandrze, bo posługa w szpitalu w czasie wojny, to trudne zadanie.
Choć w tym roku chrześcijanie tradycji wschodniej i zachodniej w Ukrainie nie świętują Paschy w tym samym czasie, to słowa powtarzane podczas cerkiewnych liturgii są naszym wspólnym, szczerym wyznaniem wiary: „Chrystus powstał z martwych, śmiercią podeptał śmierć, i będącym w grobach życie dał”.
Z wdzięcznością, najlepszymi życzeniami świątecznymi oraz prośbą o modlitwę,
Jarosław Krawiec OP, Kijów, 3 kwietnia 2023 roku, godz. 23.50