BENEDYKTYNKI Z JAROSŁAWIA
Po sukcesie pomocy kapucynom i karmelitankom Andrzej postanowił pomóc siostrom benedyktynkom z Jarosławia. W tamtejszym klasztorze żyje dziewięć zakonnic, które prowadzą bardzo skromne życie. Utrzymują się z emerytur trzech sióstr oraz niewielkiej pracowni haftu, a to starcza na podstawowe potrzeby dnia codziennego.
Ludzie chcą dzielić się dobrem
i mają otwarte serca,
tylko trzeba im pokazać potrzebującego
– Życie postawiło je przed bardzo trudnym zadaniem – koniecznością remontu zagrzybionego domu. Postanowiliśmy w celu pomocy siostrom stworzyć stronę www.zrob1malykrok. pl – wspomina Andrzej Sobczyk.
Pomysł okazał się wspaniałym rozwiązaniem. W pierwszym etapie dzięki darczyńcom zebrano aż 449 tys. 443,01 zł, co pozwoliło siostrom zakończyć najpilniejsze remonty. Wszystkie wykonywane w budynku prace były na bieżąco pokazywane na stronie internetowej, co było najbardziej wiarygodnym sprawdzianem dla darczyńców. W drugim etapie do Środy Popielcowej 2012 r. zebrano 401 tys. 739,68 zł. – Wspaniałe jest, kiedy ludzie pomagają innym, bardziej potrzebującym – podsumowuje Andrzej Sobczyk. Nie mówi wiele, ale przecież to jego ogromna praca stoi za stroną internetową, za płynnym informowaniem darczyńców o ich wpłatach, o sprawnie regulowanych kwestiach bankowych.
CAPPUCCINO DLA AFRYKI
Ktoś mógłby stwierdzić, że limit pomysłów chyba się wyczerpał. Nic bardziej mylnego. Wraz z krakowskimi kapucynami Andrzej Sobczyk postanowił zorganizować akcję mającą na celu pomoc biednej ludności w Afryce.
– Skoro z nazwą zakonu kapucynów miłośnikom kawy kojarzy się natychmiast cappuccino, bo szpiczasty czubek pianki na niej ma ponoć kształt kaptura kapucyńskiego habitu, postanowiliśmy wykorzystać tę zbieżność –wyjaśnia.
I tak narodziła się akcja „Cappuccino dla Afryki”. W dniach 6-8 stycznia, czyli w tzw. weekend misyjny, wystarczyło odwiedzić jedną z kilku kawiarni bądź restauracji w obrębie krakowskiego Rynku i zamówić filiżankę aromatycznego cappuccino. Wypicie jednej kawy oznaczało wpływ kwoty wystarczającej na jeden posiłek w ciągu dnia dla afrykańskiego dziecka.
DZIEJE SIĘ TAK WIELE
Wystarczy naprawdę niewiele dobra, by stał się cud. – Ludzie chcą dzielić się dobrem i mają otwarte serca, tylko trzeba im pokazać potrzebującego – mówi nasz rozmówca.
– Mocno wierzę, że Boży plan względem każdego z nas jest wspaniały! Tak wspaniały, że na samą myśl o nim szybciej bije serce. Jesteśmy przecież synami samego Boga! A kto jak nie Ojciec pomaga swoim dzieciom? Trzeba jednak się do niego zbliżyć w ciszy serca. A On odpowie, pomoże. Jestem o tym przekonany. We wszystkim zaś, co robimy: wszystkie brawa dla Jezusa! – dzieli się Andrzej Sobczyk głębią swego zawierzenia.
A wszystkie opowiedziane tu historie niech będą świadectwem Bożego błogosławieństwa.
Dorota Mazur
Idziemy nr 12 (341), 18 marca 2012 r.
fot. Dorota Mazur