– Mam tylko jedną prośbę, jeden apel, jedną zachętę: aby agendy ONZ, ze swym wielkim doświadczeniem, jakie mają do zaproponowania, zajęły się wreszcie tą tragiczną sytuacją, którą przeżywamy – powiedział arcybiskup Aten i całej Grecji Hieronim II.
2016-04-16 11:38kg (KAI) / Moria, mz
fot. PAP/EPA/FILIPPO MONTEFORTE
Tym dramatycznym wezwaniem zakończył on krótkie przemówienie wygłoszone 16 kwietnia po wizycie w obozie dla uchodźców w Moria na greckiej wyspie Lesbos.
Wcześniej zwierzchnik prawosławnego Kościoła Grecji serdecznie powitał Franciszka i patriarchę Konstantynopola Bartłomieja, wyrażając radość z ich przybycia. Podkreślił, że obecność papieża na obszarze podlegającym Kościołowi Grecji ma znaczenie kluczowe, „abyśmy razem nieśli świadectwo przed całym światem, chrześcijańskim i niechrześcijańskim, o obecnej tragedii kryzysu uchodźców”. Podziękował również patriarsze za to, że jako „pierwszy w prawosławiu” łączy się swą modlitwą, „aby głos Kościołów zabrzmiał na nowo z jeszcze większą siłą i został wysłuchany”.
– Dziś łączymy swoje głosy w potępieniu ich [uchodźców] wykorzenienia i w demaskowaniu wszelkich form poniżania osoby ludzkiej – mówił dalej arcybiskup ateński. Wyraził nadzieję, że na tej greckiej wyspie rozpocznie się nowy światowy ruch uświadamiania sobie konieczności zmiany obecnej sytuacji przez tych, w czyich rękach spoczywają losy narodów oraz przywrócenia pokoju i bezpieczeństwa każdemu domowi, każdej rodzinie i każdemu obywatelowi.
Hierarcha zauważył, że niestety, nie po raz pierwszy demaskuje się politykę, która doprowadziła te osoby do tej dramatycznej sytuacji. – Ale my będziemy działać tak długo, aż zakończy się ta nienormalność i łamanie godności osoby ludzkiej – zapewnił z mocą. Zaznaczył, że „nie potrzeba tu wielu słów” i już tylko te, „które skrzyżowały się z oczami małych dzieci, które spotkaliśmy w obozach dla uchodźców, będą mogły natychmiast uznać w całej pełni «bankructwo» człowieczeństwa i solidarności, okazanej przez Europę w ostatnich latach tym osobom i nie tylko im”.
Hieronim wyraził dumę ze swego narodu, który – mimo trudności, jakie sam przeżywa – przyczynia się do tego, aby choć trochę ulżyć Kalwarii uchodźcom na ich drodze. – Kościół Grecji i ja osobiście opłakujemy wiele istnień ludzkich, które utonęły w Morzu Egejskim – powiedział zwierzchnik greckiego prawosławia. Podkreślił, że wiele już wiele i zapewnił, że nadal będą dużo czynić w obliczu tego kryzysu na miarę swych możliwości.
Na zakończenie wystosował „jedną prośbę, jeden apel, jedną zachętę, aby agendy Narodów Zjednoczonych ze swym wielkim doświadczeniem, jakie mają do zaproponowania, zajęły się w końcu tą tragiczną sytuacją, jaką przeżywamy”. – Mam nadzieję, że nigdy już nie zobaczę dzieci rzucanych w fale Morza Egejskieho. Mam nadzieję, że szybko ujrzę je w tych samych miejscach, cieszące się swym dzieciństwem – zakończył swą wypowiedź arcybiskup Aten i całej Grecji.