Jeśli już ktoś zwraca uwagę w kościele, to generalnie lepiej, aby to robił ksiądz czy służba ołtarza
Ksiądz wikariusz z naszej parafii wyprosił mamę z hałasującym dzieckiem podczas Mszy Świętej. Parafia podzieliła się na tych, którzy oburzyli się i na zwolenników reakcji księdza. Pierwsi powołują się na „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie”. I argumentują, że już i tak mało młodych małżeństw uczestniczy we Mszy Świętej. Drudzy chwalą księdza, że zdecydowany, i starsze osoby mogą się pomodlić w skupieniu. Ale przecież z czasem zabraknie tych starszych, a wypędzone mamy mogą więcej nie przyjść.
Ostatecznie za sposób sprawowania w diecezji sakramentów odpowiada biskup ordynariusz. Jego przedstawicielem jest proboszcz. Zastępcy proboszczów, czyli wikariusze, mają dbać o kształt prowadzonych przez nich celebracji. To oni mają tak zadbać o liturgię, żeby możliwość modlitwy mieli i młodzi, i starsi. W większych parafiach jest możliwość zorganizowania Mszy Świętej z udziałem dzieci. Tam tolerancja na dzieci powinna być większa. W parafiach mniejszych trzeba osiągnąć jakiś kompromis. Ostateczne słowo w tym względzie należy jednak do duszpasterzy. To oni odpowiadają za przystępność Mszy Świętej, ale także za jej świętość.
Przypominam o tym, ponieważ wiele osób akcentuje współcześnie, że wszystko ma być miłe dla ludzi. Tymczasem nie wolno rozpatrywać Mszy Świętej tylko w aspekcie ludzkiej atrakcyjności. Liturgia ma przede wszystkim uwielbić Boga. Ja akurat dosyć cierpliwie znoszę bieganie dzieci, ale do momentu, kiedy Msza Święta zachowuje swoja sakralność. Pamiętajmy, kiedy Pan Jezus objawił swoje największe oburzenie: w świątyni, kiedy wywracał stoły. „Napisane jest: »Mój dom będzie domem modlitwy«, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców” (Łk 19,46). Świątynia, gdzie jest Bóg, źródło życia, uzdrowienia i obfitości, ma być domem modlitwy.
Każdy z nas ma oczyszczać świątynię swojego serca. Jeśli już ktoś zwraca uwagę w kościele, to generalnie lepiej, aby to robił ksiądz czy służba ołtarza. Im wypada. W starożytnym kościele funkcjonowała posługa ostiariuszy, którzy pilnowali kultury wchodzących do świątyni, budzili śpiących, wyganiali psy, dbali o porządek itp. Dużo trudniej przyjmuje się uwagę od świeckich uczestników liturgii. Zwrócenie uwagi cudzemu dziecku stanowi nieraz kamień obrazy na lata. Ludzie się potem nie lubią. Oczywiście zawsze liczy się sposób zwracania uwagi. Przede wszystkim uważajmy jednak na takie sytuacje, kiedy w parafii pojawiają się podziały i namiętności. Niektórzy, gdy „poczują krew”, nie potrafi ą się zatrzymać w niechęci czy oburzeniu. Warto zachować swój własny osąd. Tłum często krzywdzi.