– Ostatnie słowo należy do narodu, a naród powiedział "tak" w referendum – powiedział turecki premier w siedzibie rządzącej konserwatywno-islamskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w Ankarze. Dodał, że wynik niedzielnego plebiscytu jest najlepszą odpowiedzią dla tych, którzy stali za nieudaną próbą zamachu stanu z 15 lipca ub.r., a także dla kurdyjskich bojowników oraz wszystkich zagranicznych sił żywiących niechęć do Turcji.
Szef tureckiego rządu podkreślił, że głosy na "nie" w referendum mają taką samą wartość, jak głosy tych, którzy opowiedzieli się za zmianami w konstytucji.
Yildirim zapowiedział, że teraz poczyni konieczne przygotowania do wyborów prezydenckich w 2019 r.
Rządowa agencja prasowa Anatolia podała, że w referendum 51,3 proc. Turków opowiedziało się za zmianami w konstytucji, wprowadzającymi prezydencki system rządów. Takie są wyniki po przeliczeniu 99 proc. głosów. (PAP)