W ramach rekolekcji wielkopostnych na Twitterze zrobiono sondę: „Czy pamiętacie, kiedy przyjęliście #chrzest?”. Były trzy odpowiedzi: 1) Tak; 2) Nie; 3) Nie jestem ochrzczony/ochrzczona. Tylko 1 proc. osób wybrał odpowiedź trzecią. Okazuje się, że w Polsce, podobnie jak i w wielu innych krajach, niemal wszyscy użytkownicy cyberprzestrzeni są ochrzczeni. Na świecie takich osób jest… 2,4 miliarda. Czekają one na przekaz wiary na cyberkontynencie, na którym żyją, używając na co dzień komputera, telefonów, aplikacji, internetu itp. Nic więc dziwnego, że wielkim zainteresowaniem cieszą się takie inicjatywy jak: rekolekcje online, krótkie filmy z komentarzem do Biblii czy wartościowe grafiki. Młodzież jest tutaj szczególnie twórcza.
Religijność w cyberprzestrzeni jest jak religia w szkole. Niejednokrotnie jej nauczyciele przypominają, że słowo „religia” pochodzi od łacińskiego religare, co oznacza dosłownie ‘na nowo złączyć’ człowieka z Bogiem. Także łącza internetowe mogą służyć łączeniu ludzi ze sobą i z Panem Bogiem. Oczywiście, nie zastępuje to życia sakramentalnego, ale właśnie do niego prowadzi.
W tym kontekście nie może zabraknąć pytania: czy w naszych czasach Pan Jezus miałby swój profil na Facebooku i Twitterze?
ks. Paweł Rytel-Andrianik |