W nasze życie niejako wpisana jest wątpliwość w dzieła Boga w człowieku i dla człowieka. Przerastały one Abrahama i Sarę. Nic dziwnego, że przerastają i dziś po wielokroć nas. Na szczęście – jak to było z Abrahamem – Bogu w realizowaniu swoich obietnic to nie przeszkadza.
fot. arch. portalu www.idziemy.pl komentarze Bractwa Słowa Bożego
autor: Radosław Molenda
Pierwsze czytanie: Rdz 18, 1-15
W Liturgii Słowa poprzednich dni rozważamy kolejne odsłony opowieści o Abrahamie. Pan go wybrał, aby został ojcem wielu narodów jako Jego błogosławieństwo dla człowieka, i by przez wypełnienie się Jego obietnic grzeszny i zagubiony świat został ocalony i pobłogosławiony. Czy konieczne było kilkakrotne odnowienie przymierza? Widocznie tak, skoro Abraham i Sara są Bogu posłuszni, ale wątpią, wierzą, ale żądają znaku. Dlatego – wyjąwszy opis stworzenia – cała Księga Rodzaju ma jeden główny cel: pokazać, że Bóg nie rezygnuje z człowieka, który odwraca się od Niego by czynić zło, ale wychodzi z inicjatywą i to zło obraca w dobro.
Mamy więc – można powiedzieć – kolejną odsłonę tego samego. Po ostatecznym dokonaniu się przymierza Bóg kolejny raz przychodzi do Abrahama (wraz z dwoma „mężami”), by zostać przez niego ugoszczonym i go upewnić: za rok twoja żona Sara będzie miała syna! I znów ta wątpliwość, tym razem Sary, która wyśmiewa plan Boga: Teraz, gdy przekwitłam, mam doznawać rozkoszy, i mój stary mąż?
W nasze życie niejako wpisana jest wątpliwość w dzieła Boga w człowieku i dla człowieka. Przerastały one Abrahama i Sarę. Nic dziwnego, że przerastają i dziś po wielokroć nas. Na szczęście – jak to było z Abrahamem – Bogu w realizowaniu swoich obietnic to nie przeszkadza.
Psalm responsoryjny: Łk 1, 46b-48. 49-50. 53-54
W dzisiejszych czytaniach jako psalm słyszymy Magnificat – pochwalny hymn Maryi, będący reakcją na błogosławieństwo Elżbiety dla Niej, za to, że „uwierzyła, że spełnią się obietnice Boże” względem Niej. Dlatego wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy Ten, którego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie, który ujął się za swoim sługą, Izraelem. To Dobra Nowina dla każdego z nas.
Ewangelia: Mt 8, 5-17
Gdy po Kazaniu na Górze Jezus zszedł do Kafarnaum, Ewangelia ukazuje Go jako cudotwórcę – Tego, który uzdrawia, oczyszcza, wypędza złe duchy. Dopiero co uzdrowił trędowatego, a już przychodzi do Niego setnik z prośbą o uzdrowienie jego sparaliżowanego, cierpiącego sługi. Jest Rzymianinem, jednak jego wiara w moc Jezusa zaskakuje samego Jezusa. Nie tylko wierzy, że Pan może i chce go uzdrowić, ale że może to zrobić swym jednym słowem. Przychodzi więc do Niego z pokorą, jako niegodny, by fatygować Jezusa swoim kłopotem.
Rzymski setnik jest także symbolem łaski, którą Bóg – dzięki wierze w Niego – wylewa nie tylko na Żydów, ale na wszystkie narody, na wielu ze Wschodu i z Zachodu. Nie tylko łaski uzdrowienia, ale także łaski zbawienia. A więc zbawienie nie tylko nie jest zarezerwowane dla Żydów, ale wręcz bycie Żydem zbawienia nie gwarantuje. Wszyscy muszą przyjść do Boga przez Jezusa Chrystusa.
Jezus robi więcej: już nie pyta o wiarę, ale okazuje łaskę uzdrowienia wobec teściowej Piotra ze względu na swoją wolę, by była uzdrowiona. I to nie z nieuleczalnej choroby, ale z gorączki. Przyjmując na siebie nasze słabości, choroby, objawia się jako samo wszechmocne Dobro. Możemy więc nie tylko przychodzić do Niego po zdrowie, ale zwracając się do Niego, zyskać zdrowie dla innych.