26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - IV Niedziela Wielkiego Postu

Ocena: 5
806

Podobnie w naszym życiu duchowym: ilekroć rozpanoszy się w nim żydowska pyszna samowystarczalność albo pogańskie bagatelizowanie grzechu pierworodnego, tylekroć musimy wrócić do źródła – Bożego ojcowskiego zamysłu usynowienia nas w Jezusie mocą Ducha Świętego.

-teksty czytań-

fot. arch.www.idziemy.pl

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: Ks. Błażej Węgrzyn

Pierwsze czytanie: Joz 5, 9a. 10-12

Odczytajmy dzisiejszą liturgię słowa w świetle ewangelicznej przypowieści, w której zaakcentujmy relację obu synów i braci do ojca. Pierwsze czytanie odnosi się do starszego z nich, który uosabia cały izraelski naród wybrany, i nawiązuje do kluczowego momentu for-mowania się żydowskiej tożsamości, czyli wyjścia z Egiptu i wejścia do Ziemi Obiecanej.

Medytowana w czytaniu scena rozgrywa się tuż po jej osiągnięciu (przekroczeniu rzeki Jordan i rozlokowaniu się w pobliżu Jerycha, które wkrótce zostanie zdobyte w cudowny sposób) i po rycie obrzezania wszystkich mężczyzn na znak łączności Przymierza z Mojżeszem z Przymierzem z Abrahamem (zob. Joz 4 – 5).

W tym kontekście, czytamy o dwóch momen-tach: jeden przypomina o przeszłości – to obchód Paschy (hebr. pesach = „przejście”: przejście anioła śmierci przez Egipt i przejście Izraelitów z egipskiej niewoli do wolności Ziemi Obiecanej); drugi utwierdza w teraźniejszości – to ustanie manny oznaczające kres pustynnej wędrówki i szczęśliwe dotarcie do celu.

W ten oto sposób Izraelici, czyli starszy syn z przy-powieści, rozpoczynają zadomawianie się w krainie swego boskiego Ojca. Odtąd będą bacznie oglądać się wstecz – ku otrzymanemu na górze Synaj/Horeb Prawu, które muszą skrzętnie realizować oraz wokół siebie – ku otaczającej ich ludności pogańskiej, zagrażającej im swą religijnością i obyczajowością; tyle mówi żydowski, czyli ludzki punkt widzenia.

W oczach Bożych zaś, których spojrzenie kilka razy da o sobie znać u proroków (np. Iz 49, 6), rozpo-czyna się proces niewidzialnego nawracania serca ewangelicznego młodszego syna – jeszcze zanurzonego po uszy w pogaństwie i kompletnie nieświadomego swego braterstwa z Izraeli-tami. Tak będzie aż do objawienia się Jezusa Chrystusa…

Psalm responsoryjny: Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7

Postarajmy się wczuć w żydowską duszę z pierwszego czytania, której towarzyszy po-czucie ulgi z zakończonej czterdziestoletniej pielgrzymki połączone z radosną nadzieją na wspaniałą przyszłość; coś podobnego, być może, przeżywają wierzący małżonkowie dniu ślubu, gdy okres ich narzeczeństwa – pełen zarówno bliskości, jak też prób i pytań – zostaje przypieczętowany przysięgą małżeńską. I jedne, i drugie przeżycia skąpane są w szczerej wdzięczności wobec opiekuńczego Boga: Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi!

Z wdzięczności tej zaś wyrasta postawa niemalże „rycerskiego” zawierzenia się Jemu: Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, Jego chwała będzie zawsze na moich ustach! Wysławiajcie razem ze mną Pana, wspólnie wywyższajmy Jego imię! A choć wiemy, że rozpoczynająca się przyszłość prędzej czy później zweryfikuje, urealni i stonuje tę podniosłą atmosferę, to jednak zgodzimy się także, że w tej chwili jest ona bardzo na miejscu i jest ona bardzo potrzebna po to, by ustanowić w swym życiu wewnętrznym i wspólnotowym głęboką cezurę, niejako „duchową wyprawkę”. Czy pozwoliliśmy sobie kiedyś na analogiczne doświadczenia? Czy wychowujemy do nich innych?

Drugie czytanie: 2 Kor 5, 17-21

Założony przez św. Pawła Kościół w Koryncie składał się w zasadzie z samych pogan; z powodzeniem możemy więc przypisać mu status „starszego syna i brata” z ewangelicznej przypowieści. W tym kluczu rozpatrzymy motyw „dzieła pojednania”, o którym traktuje czy-tany dziś urywek skierowanego do tego Kościoła Listu. Z miejsca odrzućmy interpretację czysto indywidualistyczną (hermetyczną), jakoby dzieło pojednania oznaczało wyciągniętą przez Boga rękę do jednego, konkretnego człowieka (nawet jeśli do drugiego i trzeciego wy-ciąga ją tak samo).

We właściwym sensie bowiem dziełem pojednania – w innym Liście na-zywanym „tajemnicą” (zob. Ef 1 – 3) – jest bowiem podjęty jeszcze przed stworzeniem świata zamysł Boga co do usynowienia całej ludzkości. Ten zamysł – wraz z grzechem pierworodnym oraz podziałem na „czystych” (= Żydów, którzy pozostali w domu ewangelicznego ojca) i „nieczystych” (= pogan, którzy poszli własną ścieżką) – bynajmniej nie uległ zawieszeniu, lecz był konsekwentnie wdrażany w życie w takiej a nie innej historii zbawienia. Wreszcie, „gdy nadeszła pełnia czasów, Bóg zesłał Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo…” (Ga 4, 4n).

To „przybrane synostwo” oznacza jeden Kościół, wspólny dla Żydów i pogan, w którym dla jednych i drugich dostępny jest Chrystus, w którym Bóg pojednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów. Gdy więc Apostoł Narodów apeluje do Koryntian: Pojednajcie się z Bogiem!, ma na myśli nie tyle „załatwienie sprawy po kryjomu i na osobności”, ile dołączenie do jednej rodziny: kościelnej wspólnoty wiary i oby-czajów.

Ewangelia: Łk 15, 1-3.11-32

Po skomentowaniu dotychczasowych czytań, znamy już proponowaną wymowę dzisiejszej Ewangelii. Pragnieniem Boga, symbolizowanego przez ojca, jest jedność synów i braci – ta pionowa (ze sobą) i ta pozioma (między nimi). Drogą i zasadą tej podwójnej jedności jest Jego miłość, którą ogarnia obu w równej mierze, choć każdy z nich przechodzi właściwą sobie historię zbawienia.

Dla Izraela, symbolizowanego przez starszego syna i brata, trudnością na tej drodze okazuje się surowa i legalistyczna praworządność (kultyczna i moralna), która wyklucza miłosierdzie wobec pogan; dla pogan zaś, symbolizowanych przez młodszego syna i brata, niełatwe jest przyjęcie własnej grzeszności (bałwochwalczej i obyczajowej), domagające się sprawiedliwego oddania Bogu tego, co Mu się po prostu należy, na wzór żydowskiej pobożności.

Lecz Bóg Ojciec niezmordowanie zaprasza do stołu tego ostatniego (W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać… „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi!”), i wychodzi naprzeciw temu pierwszemu („Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”).

I tak, wszystko sprowadza się do przyjęcia lub odrzucenia oferowanej miłości… Podobnie w naszym życiu duchowym: ilekroć rozpanoszy się w nim żydowska pyszna samowystarczalność albo pogańskie bagatelizowanie grzechu pierworodnego, tylekroć musimy wrócić do źródła – Bożego ojcowskiego zamysłu usynowienia nas w Jezusie mocą Ducha Świętego.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter