27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kocham cię, życie...

Ocena: 4.93333
5896

– Ktoś powiedział, że prywatność bardzo łatwo sprzedać, ale bardzo trudno ją potem odzyskać. To mnie przekonuje – mówi Edyta Geppert

fot. A. Świetlik

Z Edytą Geppert rozmawia Marta Jacukiewicz

 

Do jakich wspomnień z dzieciństwa lubi Pani najbardziej powracać?

Najchętniej wracam do tych związanych ze szczęśliwymi chwilami.

 

Czym jest szczęście? Co je Pani daje?

Mam nadzieję, że nie oczekuje Pani ode mnie uniwersalnej recepty. Na swój prywatny użytek uważam, że szczęściem jest brak nieszczęścia.

 

A śpiew?

W moim przypadku to próba nawiązania kontaktu z drugim człowiekiem.

 

Ma Pani takie poczucie, że po Pani koncertach ludzie chcą stawać się lepsi?

Tak naprawdę to nie wiem, co się dzieje po koncertach z moimi słuchaczami. To ich trzeba by było o to zapytać. Mam nadzieję, że czasu, który razem spędziliśmy, nie uważają za stracony.

 

Po każdym koncercie jest wiele osób, które chcą się z Panią spotkać…

To mnie z jednej strony cieszy, a z drugiej krępuje. Cieszy, bo stanowi dla mnie dowód, że to, co robię, jest ważne nie tylko dla mnie. A krępuje, bo w życiu prywatnym jestem osobą nieśmiałą.

 

Co daje Pani energię do dalszego działania?

Chyba to, że kocham robić to, co robię.

 

Podczas Pani koncertu w warszawskim kościele św. Klemensa były tłumy. Ojciec, który posługuje w parafii, powiedział, że tak dużo ludzi było ostatni raz na Mszach Świętych za ojczyznę w stanie wojennym...

To miłe, zważywszy na to, że ludzie dziś mają dużo więcej możliwości spędzania czasu niż wtedy.

 

Wtedy rozpoczęła Pani karierę zawodową, w latach 80. Co wtedy było najtrudniejsze dla artystki?

Mogę mówić tylko o sobie. Dla mnie – znalezienie repertuaru odpowiedniego, godnego czasu, w którym przyszło mi debiutować. Przypominam, że czasy były smutne i momentami dramatyczne.

 

Jak wspomina Pani swój pierwszy koncert?

Był nim recital dyplomowy w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie w czerwcu 1983 r. Miałam ogromną tremę, bo na widowni byli, oprócz profesorów i uczniów ze szkoły, znamienici goście, m.in. Wojciech Młynarski. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło – otrzymałam dyplom z wyróżnieniem.

 

Dlaczego wybiera Pani czarny kolor ubioru na scenie?

Bo pozwala skupić się zarówno mnie, jak i słuchaczom.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter