Rachel Joy rzeczywiście musiała mieć w sobie coś anielskiego
I znów strzelanina w amerykańskiej szkole! Zaledwie trzy tygodnie temu dotarła do nas ta tragiczna informacja. Do Marjory Stoneman Douglas High School w Parkland na Florydzie wkroczył z bronią w ręku jej były uczeń – zginęło 17 osób. Jak przypominały media, był to już osiemnasty przypadek użycia broni w amerykańskich szkołach w tym roku szkolnym. Doniesienia te pokazują, jak bardzo aktualny jest film „Moja miłość”, który właśnie wchodzi na ekrany. Nawiązuje do równie tragicznych wydarzeń z 20 kwietnia 1999 r.
Film przenosi do amerykańskiej szkoły końca lat 90., w świat nastolatków znany również z naszego podwórka. Są szkolne gwiazdy i klasowi outsiderzy, dzieciaki z rozbitych rodzin i z uboższych domów, wykluczane osoby niepełnosprawne. Siedemnastoletnia Rachel Joy Scott – główna bohaterka, jedna z ofiar późniejszej strzelaniny – początkowo nie jest na tym tle postacią wyjątkową. Zakochana w teatrze, utalentowana artystycznie, pozostaje trochę na uboczu szkolnego życia. Miota się pomiędzy poszukiwaniem akceptacji w środowisku rówieśników a potrzebą, aby mówić im o Jezusie. Przez moment prowadzi nawet „podwójne życie”, bo nie przyznaje się do chrześcijaństwa nawet swojemu chłopakowi Alexowi. Postawa bohaterki i nam stawia pytanie, czy potrafimy odważnie mówić o tym, w co wierzymy. Jednocześnie Rachel – sama idąc później za głosem Ewangelii, ucząc się przebaczać i poświęcać dla innych – pokazuje, jak nie poddawać się presji otoczenia i wychodzić z lęku. A także być nieustępliwym w walce o dobro. Świetnie to przesłanie oddaje oryginalny tytuł filmu I’m Not Ashamed (ang. „Nie wstydzę się”).
Młodziutka Masey McLain, wcielająca się w rolę głównej bohaterki, z wdziękiem towarzyszy nam przez prawie dwie godziny seansu. Jej kreacja pokazuje, że Rachel Joy rzeczywiście musiała mieć w sobie coś anielskiego, jakiś – czasem aż nierealny – magnetyzm, spokój i światło. Ale każdy, kto spotkał choć jedną osobę żyjącą w autentycznej relacji z Jezusem, przyzna, że postać ta wcale nie musi być przesłodzona. I tacy ludzie jak Rachel naprawdę chodzą po ziemi.
Autorzy filmu starają się w tle prowadzić opowieść o tym, jak doszło do szkolnego ataku, ukazując w kilku scenach poczynania Erica i Dylana – sprawców szkolnej masakry. Wątek ten potraktowany jednak marginalnie i skrótowo, bardzo spłycony, mało mówi o naturze i sposobie wkradania się w nasze życie zła. Ale to pewnie temat na zupełnie inny film.
Patronat nad filmem sprawuje „Idziemy”. Premiera 2 marca.
„Moja miłość” (I’m Not Ashamed), USA 2016. Reżyseria: Brian Baugh. Scenariusz: Philipa Booyens, Robin Hanley, Kari Redmond, Bodie Thoene, Występują: Masey McLain, Ben Davies, Cameron McKendry i inni. Dystrybucja: Kondrat-Media