Są tematy, o których nie lubimy rozmawiać. Ks. Adam Anuszkiewicz zamiast zamiatania trudnych spraw pod dywan wybrał rapowanie. Tak powstała płyta „7 grzechów”.
Trzypiętrowe bloki i ogrodzenie „ozdobione” drutem kolczastym, a przy bramie wjazdowej czerwona tabliczka „Zakład Poprawczy i Schronisko dla Nieletnich. Białystok”. Wśród mieszkańców grono chłopaków z niełatwą przeszłością i niepewną przyszłością. Tutaj zrodził się pomysł na pierwszą „nawijkę” ks. Adama Anuszkiewicza, kapelana białostockiego zakładu i schroniska, który jest również egzorcystą.
– Rapowanie pojawiło się na dobre w moim życiu wraz z posługą w zakładzie poprawczym, gdzie stykam się z różnymi chłopakami. Od samego początku staram się żyć tym, czym oni żyją, i rozmawiać językiem, jakiego używają. Staram się zamieniać zło w dobro, a różne wulgarne teksty na ich lżejsze, czasem komiczne wersje, związane z wiarą i Kościołem. Z takiego naszego codziennego przekomarzania się powstała pierwsza piosenka „CHWDP”, czyli Chrystus Wam daje pokój – opowiada ks. Adam. Dodaje, że „czarna” muzyka fascynowała go już od dzieciństwa. Bardzo pomocni byli też Jacek i Piotrek z Wyrwanych z Niewoli (WZN), to oni pokazali, że chrześcijański rap może być bardzo ciekawy i atrakcyjny.
ZIARNA NIE ZABRAKNIE
W rytm codziennego życia w zakładzie poprawczym wplecione są Msze św. w tutejszej kaplicy, a w plan lekcji – katecheza, którą prowadzi ks. Adam. Jednak posługa kapelana to też zwykłe rozmowy i wspólne spędzanie czasu.
– Staram się doprowadzać młodych do sakramentów – spowiadam, odprawiam Msze św., przygotowuję do bierzmowania. Zdarzało się, że do zakładu poprawczego trafiały osoby nieochrzczone, więc mieliśmy też chrzty dorosłych chłopaków – opowiada ksiądz i podkreśla, że budowanie relacji z wychowankami jest wymagające. – Nasz kontakt jest uzależniony od przeszłości i doświadczeń każdego z chłopaków, od podejścia do Kościoła i kapłanów, które noszą w sobie – jakie im zbudowano, jakie wypracowali. Są tacy, którzy chętnie przyjmują propozycje modlitwy i sakramentów. Najczęściej jest jeden lub dwóch zagorzałych wrogów Kościoła, a pozostali wychowankowie mają nastawienie raczej przyjazne albo przyjaźnie obojętne – dodaje.
Ks. Adam chce pokazywać Kościół i ludzi wierzących od strony, która większości chłopaków w poprawczaku była do tej pory zupełnie obca. Dlatego swoich podopiecznych zabiera nie tylko na pielgrzymki i młodzieżowe rekolekcje ewangelizacyjne, ale też wspólnie wychodzą na lodowisko, jeżdżą na dłuższe wycieczki.
– Może się wydawać, że to, co robię, przypomina sianie na plaży, ale w końcu Bóg obiecał, że ziarna nie zabraknie. Dlatego trzeba siać, gdzie się da, a to Bóg daje wzrost – tłumaczy kapelan i przyznaje, że jego samego bardzo silnie to miejsce dyscyplinuje, a mocna współpraca z Bożą łaską jest po prostu konieczna. Obserwując chłopaków, z którymi pracuje, dokładnie widzi, ile trudu może kosztować zdobywanie wiary i trwanie w niej. Jak trudne jest wychodzenie z nałogu narkomanii, ale też ile radości przynoszą cuda, które Bóg działa w życiu konkretnych osób. Z kolei zamknięcie serca młodego człowieka na sprawy wiary jest wezwaniem do jeszcze większego zaangażowania i modlitwy. – Jestem świadom swoich słabości, ale to miejsce jest ważne dla mnie jako księdza. Motywuje do tego, żebym wciąż się nawracał i pracował nad sobą, zmieniał swoje życie i pilnował tego, co najważniejsze, czyli relacji z Bogiem. Bez Niego nic nie mógłbym zrobić. Ani tutaj, ani nigdzie indziej.
DEFICYTY MIŁOŚCI
Rozmowy o trudnych sprawach to dla ks. Adama codzienność, a wspólnym mianownikiem wielu zranień jest deficyt miłości. – Zdecydowana większość chłopaków, wśród których pracuję, wychowała się bez rodzin, bez ojców, bez opieki mężczyzny. Poczęci i wychowani poza sakramentalnym małżeństwem. To, co dziś przeżywają, wiąże się z ich dzieciństwem i młodością – brakiem właściwej relacji z rodzicami, brakiem miłości rodzicielskiej i brakiem miłości małżonków między sobą – jako rodziców. Stąd tak bardzo poranione życiorysy: piwnica, ulica, a później kraty – wyjaśnia ksiądz.
Wbrew pozorom trudności w relacjach i doświadczenie braku miłości dotykają nie tylko wąską społeczność zakładu poprawczego. Zmaga się z nimi coraz więcej osób i młodych, i dorosłych. Co prawda nie zawsze doprowadza to do tak trudnych doświadczeń życiowych, ale w każdym przypadku niesie ze sobą skutki. Poszukiwanie rozwiązania problemów w samotności może jedynie pogłębić przeżywane trudności. Właśnie dlatego powstał pomysł, by także o trudnej rzeczywistości grzechu opowiedzieć za pomocą współczesnego, młodzieżowego języka. I w ten sposób sprowokować do refleksji i rozmów na ten temat.