1 maja
środa
Józefa, Jeremiasza, Filipa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W szkole misjonarzy

Ocena: 0
458

Tu przygotowują się do wyjazdu na misje w najodleglejsze zakątki świata. I tu wracają, żeby nabrać sił czy podreperować zdrowie. Centrum Formacji Misyjnej od czterdziestu lat służy polskim misjonarzom.

fot. arch. CFM/Jagoda Rogoża

Placówka mieści się w Warszawie, na Zaciszu, przy małej uliczce domów jednorodzinnych, gdzie nie dobiega wielkomiejski hałas. Wewnątrz schludnego czterokondygnacyjnego budynku panuje niezmącony spokój. Cała piętnastoosobowa grupa odbywa zajęcia z misjologii, prowadzone przez wykładowców z UKSW. Są na półmetku dziewięciomiesięcznych przygotowań do wyjazdu na misje: dwoje świeckich z diecezji łomżyńskiej, nazaretanka, dwóch kapłanów z diecezji rzeszowskiej, pięciu z tarnowskiej i po jednym z archidiecezji przemyskiej, krakowskiej, wrocławskiej i warmińsko-mazurskiej oraz z diecezji elbląskiej i sosnowieckiej.

 


AKCJA INTEGRACJA

Przed rozpoczęciem formacji we wrześniu spędzili tydzień integracyjny w Górach Świętokrzyskich na zaproszenie bp. Jana Piotrowskiego, przewodniczącego Komisji ds. Misji przy Konferencji Episkopatu Polski. – Stworzyli takie relacje i atmosferę, jakby znali się od lat – mówi ks. Eugeniusz Szyszka, od 2022 r. dyrektor ośrodka.

– Podczas pierwszego spotkania mówię: „To wasz dom, tak macie się tutaj czuć”. W domu trzeba też pozmywać naczynia, posprzątać, pomóc w kuchni – mówi ks. Szyszka, który kiedyś także przeszedł formację w CFM – przed wyjazdem w 1991 r. na misje w Republice Środkowej Afryki.

Każdy pełni dyżury, i świeccy, i duchowni. Kolacje kursanci przygotowują sami, co też integruje. W tym roku mogą zdobyć umiejętności kulinarne, jak pieczenie chleba, bo wśród nich jest kucharz cukiernik Magda Szumowska, szykująca się na misję w Boliwii, gdzie będzie katechetką.

Nie trafia się tu przypadkowo. – Decyzja o wyjeździe na misje to odkrycie powołania w powołaniu – wskazuje ks. Szyszka. – Trzeba mieć powołanie misyjne – potwierdza ks. Paweł Zagórski, michalita, który przez czternaście lat pracował we Włoszech, gdzie kończył seminarium duchowne. – Chcę dzielić się radością Ewangelii tam, gdzie jeszcze nie dotarła – mówi. Przygotowuje się do misji w Zambii, gdzie pod pieczą michalitów będzie tworzona nowa placówka.

 


JĘZYK I ZASTRZYKI

Dzień w ośrodku rozpoczyna modlitwa jutrznią, potem jest Msza Święta, w ciągu tygodnia adoracja Najświętszego Sakramentu, we wtorki konferencje ascetyczne. Obok formacji duchowej fundament stanowi nauka języka.

– Brak znajomości języka może być poważną blokadą w pracy misyjnej, kiedy trzeba zetknąć się z inną kulturą i zwyczajami – ocenia ks. Szyszka. Intensywnie – przez cztery godziny dziennie – uczy się hiszpańskiego osiem osób udających się do Ameryki Łacińskiej i dwie udające się na Kubę, angielskiego – cztery osoby, które polecą do Zambii i Tanzanii, oraz jedna, która uda się do Papui-Nowej Gwinei, francuskiego – jedna osoba posłana na Martynikę, rosyjskiego – dwie jadące do Kazachstanu. Kapłani odbywający kurs od miesiąca sprawują Msze w języku, którego się uczą. Przygotowanie kazania jest niemałym wyzwaniem. Lektorzy siadają w pierwszym rzędzie i notują potknięcia, co ma pomóc szlifować język. Od lutego konwersacje będą prowadzić native speakerzy. – Po formacji w naszym centrum jest też możliwość wyjazdu do Francji, Hiszpanii czy Anglii, żeby doskonalić język – mówi ks. Szyszka.

Zajęcia z medycyny tropikalnej prowadzą wykładowcy z Katedry i Kliniki Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Kursanci uczą się robienia zastrzyków, opatrywania ran. Uczą się też zakładania szwów, a do ćwiczeń służą im kupowane w sklepie mięsnym… wieprzowe golonki. To wszystko niezbędne umiejętności – nierzadko pozwalają przeżyć i tubylcom, i misjonarzom.

W planie zajęć są też lekcje fotografowania. Dzięki temu z misyjnych zakątków świata docierają informacje, a niektóre kadry trafiają do periodyków misyjnych czy do kalendarza. Nietypowej nauki jest zresztą więcej. – W zeszłym tygodniu odbyły się zajęcia poprowadzone przez ks. Józefa Klocha o wykorzystaniu sztucznej inteligencji w przekazywaniu wiadomości, tworzeniu krótkich filmików z misji – mówi ks. Szyszka.

 


CZTERDZIEŚCI LAT

W czasie przygotowania do wyjazdu na misje wszystkie koszty pokrywa Komisja Misyjna z funduszy zebranych w kościołach w całej Polsce w uroczystość Objawienia Pańskiego. Przypieczętowaniem formacji misyjnej jest uroczystość wręczenia krzyży misyjnych. Odbywa się w Gnieźnie w uroczystość św. Wojciecha. Potem następuje miesiąc formacji kończącej przygotowania i misjonarze przechodzą pod pieczę Komisji Misyjnej.

W kaplicy CFM wisi ikona świętych Cyryla i Metodego. Obchodzone 14 lutego ich liturgiczne wspomnienie jest dniem patronalnym CFM. Na ścianach w hallu uwagę zwracają tablice ze zdjęciami poszczególnych „roczników”, które przygotowywały się tu na misje. W ciągu czterdziestu lat działalności ośrodek uformował 1100 misjonarzy: kapłanów diecezjalnych i zakonnych, siostry zakonne i osoby świeckie.

Po II wojnie światowej na tereny misyjne chciało wyjeżdżać wielu kapłanów z Polski, także diecezjalnych, co w przypadku tych ostatnich było niemożliwe ze względów społecznych czy politycznych. Nie otrzymywali paszportów, nie mieli możliwości nauki języka. – Episkopat zdecydował najpierw o powołaniu Komisji ds. Misji. Potem głównie kapłani, którzy byli w tej komisji, doszli do wniosku, że potrzebne jest centrum, które mogłoby podjąć pracę formacyjną. W 1984 r. przy ul. Byszewskiej w Warszawie zakupiono mały budynek, który stopniowo był rozbudowywany.

– Na początku mieszkaliśmy w parafiach warszawskich, do CFM przyjeżdżaliśmy na wykład z misjologii i kurs językowy; uczyłem się francuskiego. Dopiero w styczniu 1991 r. uruchomiono kilkanaście pokoi i zamieszkałem tu jako student CFM. Mieliśmy zeszyty do notatek i jedną książkę na dwóch. Dziś Centrum dysponuje szerokimi możliwościami, jeśli chodzi o przygotowanie na misje – opowiada ks. Szyszka, który przez jedenaście lat przebywał na misjach w Afryce.

Obecnie na kurs w CFM przyjmowani są obok świeckich głównie kapłani diecezjalni. Zakonnicy mają większe możliwości formacji w swoich wspólnotach, zwłaszcza jeśli są to zgromadzenia misyjne. – Z obecności kapłanów w CFM korzystają też okoliczne parafie diecezji warszawsko-praskiej. Proboszczowie proszą o pomoc duszpasterską, także przy wizytach kolędowych – mówi ks. Szyszka.

 


DOM Z CENTRUM

W ramach obchodów czterdziestolecia CFM odbyła się w dniach 24–25 stycznia na UKSW sesja naukowa pod patronatem „Idziemy”. Misjonarze z różnych części świata, łączący się za pośrednictwem platformy Zoom, wypowiadali się o miejscu, które przygotowało ich na misje. Ksiądz Cezary Ejsymont, kapłan diecezji elbląskiej pracujący na Alasce, podkreślił, że bardzo pomogły mu zajęcia językowe oraz wykłady z misjologii. – Korzystam z metod, których nauczyłem się podczas zajęć, i widzę, że są skuteczne – powiedział.

– Mój zapał misyjny wywodzi się z przygotowania w Centrum Formacji Misyjnej. Do Centrum przyjeżdżam jak do domu – przyznał ks. Dariusz Komadowski z diecezji zamojsko-lubaczowskiej, od niemal dziesięciu lat misjonarz w Gruzji.

Ośrodek przy ul. Byszewskiej jest też domem dla przyjeżdżających z misji. Co roku w czerwcu odbywa się czterodniowe spotkanie z misjonarzami, którzy przyjechali do Polski. Służy ono między innymi wymianie doświadczeń misyjnych. – Kiedy potrzebna jest opieka medyczna, nawet w ciągu jednej doby mogą być przyjęci w poznańskiej klinice. Opiekę sprawuje też klinika medyczna w Gdyni. O każdej porze dnia i nocy mogą do nas dzwonić, cieszy nas, kiedy tu przybywają. Nawet ci, którzy mają swoje domy zakonne, ciągną do nas. Przyjeżdżają na kilka dni, tu mogą odpocząć. Planujemy w związku z tym rozszerzyć nazwę: Centrum Formacji Misyjnej i Dom Misjonarzy – zapowiada ks. Eugeniusz Szyszka.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 1 maja

Środa, V Tydzień wielkanocny
Wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter