27 grudnia
piątek
Jana, Żanety, Maksyma
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Taniec na linie

Ocena: 0.025
1591

 

Prymas również rozmawiał z rządami PRL i szedł na pewne ustępstwa, o czym świadczy choćby porozumienie z 1950 r.

Chodzi o to, w jaki sposób się rozmawia. Prymas Wyszyński uważał, że stale trzeba rozmawiać, bardzo rzadko ustępować, natomiast gdy tylko nadarza się okazja, przechodzić do ofensywy i wywalczyć sobie to, co można, wykorzystując chwilowe słabości komunistów. Abp Casaroli nie miał tego wyczucia, bo wierzył – do pewnego stopnia – w to, co mu komuniści mówią. Przy czym obydwaj hierarchowie współpracowali ze sobą, to nie był całkowity antagonizm. Podsumowaniem tego sporu, skomplikowanych relacji był fakt, że to właśnie abp Casaroli odprawiał Mszę św. pogrzebową kard. Wyszyńskiego.

 

Prymas reprezentował wiernych za żelazną kurtyną w czasie Soboru Watykańskiego II. Jednak nie chciał potępienia komunizmu przez sobór.

To się zmieniało w czasie. Jadąc do Rzymu, spodziewał się, że sobór będzie chciał potępić komunizm. Prymas był temu przeciwny, uważając, że cenę za ten akt zapłacą wierni Kościoła w bloku wschodnim. Z czasem przekonał się, że wielu ojców soborowych stoi na stanowisku filokomunistycznym, więc zmienił zdanie i poparł żądanie grupy konserwatywnych ojców, żeby wydać takie potępienie. W końcu jednak nie doszło do tego...

 

W jaki jeszcze sposób Prymas upominał się o wiernych w bloku wschodnim w czasie Soboru Watykańskiego II?

Utrzymywał kontakty ze wszystkimi biskupami środkowoeuropejskimi. Próbował ich nakłonić do walki o większą podmiotowość; nie do frontalnego starcia z rządami, ale do obrony podmiotowości. Przekonywał, że oni reprezentują społeczność wiernych i powinni ich bronić.

Pod pewnym wpływem Wyszyńskiego był późniejszy bliski współpracownik Jana Pawła II, kard. Franciszek Tomaszek, który być może także pod wpływem spotkań z Polakami w Rzymie przeszedł pewną ewolucję i z biskupa „miękkiego”, ugodowego stał się w latach 80. bardzo nieustępliwy, jak na czeskie warunki.

Kard. Wyszyński służył Rzymowi odmienną opinią niż prosowieccy doradcy Sekretariatu Stanu. W koncyliacyjnej strukturze Kościoła nie można było zlekceważyć faktu, że poważny autorytet wypowiadał się inaczej niż Sekretariat Stanu. Dlatego też ta ugodowość Watykanu wobec marksizmu- komunizmu nie mogła się w pełni rozwinąć. Linia kard. Wyszyńskiego była bardzo ciekawa. Był zwolennikiem rozmów z komunistami, a jednocześnie nie przyjmowania ich punktu widzenia, bardzo twardego utrzymywania własnego stanowiska.

 

Prymas Polski obrał inną strategię niż jego węgierski odpowiednik prymas József Mindszenty, obecnie Sługa Boży.

Kard. Mindszenty był dużo bardziej prostolinijny, żeby nie powiedzieć – prostoduszny. Widział dychotomię możliwych postaw wobec komunizmu – albo ugoda, albo starcie. Okazało się, że żadna z tych dróg nie przysłużyła się Kościołowi na Węgrzech. Tamtejszy prymas stracił możliwość pełnienia posługi, a część ugodowa Kościoła została całkowicie ubezwłasnowolniona.

Natomiast Wyszyński proponował drogę negocjacji popartej obroną własnej podmiotowości, co wymagało znacznie większej elastyczności, był to rodzaj tańca na linie. Dzięki temu Kościół w Polsce mógł działać, krzepł i stawał się autorytetem dla społeczeństwa.

 

Kard. Wyszyński był także delegatem papieskim dla grekokatolików w Polsce. Ten obrządek w bloku sowieckim został zdelegalizowany.

Prymas stworzył możliwość przetrwania grekokatolikom w ramach parafii łacińskich; stworzył tym wiernym, postawionym przez państwo komunistyczne poza prawem, otulinę instytucjonalną, w której ta społeczność mogła przetrwać. Grekokatoliccy księża przetrwali jako birytualiści, odprawiając także msze łacińskie. Następnie Prymas odtworzył struktury unickie parafialne, potem ponadparafialne, co zostało uwieńczone utworzeniem administratur apostolskich tuż po śmierci Prymasa w grudniu 1981 r., a już w 1991 r. – odtworzeniem diecezji obrządku grekokatolickiego.

Kard. Wyszyński kształcił także duchowieństwo grekokatolickie w seminarium warszawskim.

W konsekwencji tej trudnej historii zmieniły się na korzyść relacje między oboma obrządkami. Przed wojną grekokatoliccy biskupi nie chcieli być członkami episkopatu Polski, a obecnie trzech biskupów do niego należy. To jest dziedzictwo prymasa Wyszyńskiego.

 

Czy w innych krajach znana jest rola prymasa Wyszyńskiego dla bloku wschodniego?

Niewiele się o tym mówi. Wszystko przykrywa późniejsza działalność Jana Pawła II, prowadzona już na wiele większą skalę. Także w swych zapiskach „Pro memoria” sam Prymas na temat relacji z krajami z bloku wschodniego świadomie nie pisał.

Jednak skoro kard. Wyszyński przez niektórych historyków zachodnich jest traktowany jako głowa „Kościoła polskiego”, „nacjonalista kościelny”, należy pamiętać o jego zasługach dla wszystkich Kościołów lokalnych za żelazną kurtyną. Prymas był niewątpliwie polskim patriotą, dbającym o dobro Polaków jako narodu, ale jednocześnie przede wszystkim był człowiekiem Kościoła, który potrafił wznieść się ponad ciasny interes narodowy, aby stać się reprezentantem wszystkich uciśnionych przez komunizm narodów.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka i sekretarz redakcji tygodnika „Idziemy”, absolwentka polonistyki na UJ i politologii


b.stefanska@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 grudnia

Czwartek, święto św. Szczepana
Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie.
Pan jest Bogiem i daje nam światło.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 10, 17-22
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter