Misje katolickie wśród unitów, którym zakazano uczęszczania
do katolickich świątyń, obraz w Pratulinie
do katolickich świątyń, obraz w Pratulinie
Podlasie to ziemia męczenników, dla których jedność z papieżem była cenniejsza niż życie. W Pratulinie w obronie świątyni przed carskim wojskiem zginęło 13 bezbronnych unitów, a 180 z nich zostało rannych. Podobne tragedie w styczniu 1874 r. rozgrywały się w wielu miejscowościach Podlasia. Katolicy obrządku wschodniego, zwani potocznie unitami, dla rosyjskiego zaborcy byli solą w oku. Siłą próbowano przeciągnąć ich na prawosławie, które rzekomo zdradzili.
SIELSKIE KOSTOMŁOTY
Mała nadbużańska wieś Kostomłoty ściąga tysiące turystów i pielgrzymów z całej Polski. Jedyną taką parafię w Polsce, odtworzoną przez prześladowanych za wiarę unitów, od stolicy dzielą zaledwie dwie godziny drogi. Na tarasie plebanii rzuca się w oczy duży napis: „Serdecznie witamy”. Jak wygląda gościnność „wschodniaków”, można się szybko przekonać. Ksiądz proboszcz Zbigniew Nikoniuk, kapłan diecezji siedleckiej, prowadzi do zabytkowej cerkwi.
– Można przyjechać na krótko albo na dłużej. Mamy pokoje gościnne, można rozbić namiot. Przyjeżdżają wierzący i niewierzący. Czasem zwracają się do mnie: „proszę pana”, a przecież widzą, że jestem księdzem – mówi ze wschodnim akcentem. – Szanuję każdego i każdemu otwieram cerkiew – uśmiecha się.
Drewniana cerkiew z dwiema kopułami i krzyżem posadowiona jest jak w ogrodzie. Na 3-hektarowym terenie utrzymanym jak angielski trawnik, pełno jest rabat, klombów, donic z wszystkimi kwiatami lata.
Klimat kostomłockiej parafii kojarzy mi się z filmowym serialem „U Pana Boga za piecem”. Ks. Nikoniuk przekręca klucz w drzwiach zabytkowej cerkwi, zbudowanej w 1631 r., trzy lata po ustanowieniu parafii. Lśni wyszorowana do białości drewniana podłoga. – Kobiety – mówi – z bractwa cerkiewnego zajmują się w Wielkim Poście zmianą ręczników nad ikonami na czarne wstążki, w uroczystości maryjne – na niebieskie, a we wspomnienia męczenników i parafialny odpust – na czerwone.
Najcenniejszym i najstarszym elementem wystroju cerkwi jest ikona jej patrona, św. Nikity, z 1631 r. Ikonostas pochodzi z 1720 r., natomiast ikony – z końca XIX w. Cała konstrukcja cerkwi jest XVII-wieczna. Współczesna jest polichromia na ścianach i sklepieniu – z lat 80. ubiegłego wieku. – Wcześniej były tu „gołe” belki, jako że była to jedna z wielu biednych cerkiewek. Belki obijano lnianym płótnem, które się bieliło – wyjaśnia ks. Nikoniuk.
W cerkwi nie ma organów. Oprawę muzyczną liturgii stanowi wielogłosowy śpiew miejscowego chóru. Najpiękniej brzmiący zwłaszcza podczas świąt Zmartwychwstania Pańskiego. – W Wielki Czwartek mamy nabożeństwo dwunastu Ewangelii, w Wielki Piątek wynos z płaszczennicy, wieczorem pogrzeb Pana Jezusa. – Można przyjechać do nas w te dni – zaprasza ks. Nikoniuk.
Sakrament chrztu połączony jest z Bierzmowaniem i Pierwszą Komunią świętą. Chrzest odbywa się przez trzykrotne polanie główki dziecka wodą lub przez zanurzenie w wodzie. Następuje też naznaczenie świętymi olejami czoła, ust, uszu, nozdrzy, rączek, nóżek i serca – na znak, że cały człowiek ma należeć do Chrystusa. Na końcu następuje obrzęd Pierwszej Komunii udzielanej pod dwiema postaciami: chleba kwaszonego, tzw. prosfory i wina podawanego dziecku łyżeczką. – Dziecko jest jeszcze nieświadome, ale od tego czasu ma wzrastać w łasce Bożej. W I klasie szkoły podstawowej w okolicach uroczystości Bożego Ciała rozpoczyna się przygotowanie do pierwszej spowiedzi.
Wspólnota unicka zachowała obrzędowość jak w kościele prawosławnym. Zanim władze carskie wydały dekret o likwidacji kościoła greckokatolickiego i zanim zaczęły się krwawe prześladowania, zdaniem dr. Tadeusza Krawczaka w Polsce było około 200 parafii unickich.