Temat sztucznej inteligencji porusza dziś wszystkich. I nic dziwnego. AI zaczyna być obecna w pracy, życiu prywatnym, ochronie zdrowia, kwestiach bezpieczeństwa państwa, świecie finansów. Dosłownie wszędzie.

Kiedy mam pisać o AI, zaczynam od podania tej oto, jednej z wielu, definicji: „Sztuczna inteligencja jest efektem ludzkiego działania, zmierzającego do uczynienia maszyn inteligentnymi; inteligencja zaś jest tą jakością, która pozwala danemu obiektowi działać właściwie i przewidująco w jego otoczeniu”. Działanie właściwe i przewidujące oznacza, po pierwsze, zdolność owego obiektu do odbierania, analizy i syntezy informacji przychodzących ze wszystkiego, co ten obiekt otacza. I po drugie, oznacza działanie skuteczne (np. sukces w omijaniu nieoczekiwanych przeszkód).
Ten ogólny opis pasuje tak samo dobrze do inteligentnej maszyny, jak i do człowieka. Inteligencja, o której tu mowa, jest względną miarą efektywności w radzeniu sobie z wyzwaniami, jakie stwarza określone otoczenie. Takim „otoczeniem” może być gra w szachy, choroba, którą chcemy zdiagnozować, albo pojedynek samolotów myśliwskich w powietrzu. We wszystkich tych przykładach, i bardzo wielu innych, rozwiązania AI (algorytmy i ich oprogramowanie) są już lepsze, lub przynajmniej nie gorsze, od człowieka – gracza w szachy, lekarza, pilota myśliwca. Specjalnie do tego przeznaczone programy AI potrafią pisać streszczenia najróżniejszych utworów i dokumentów albo same pisać utwory na zadane tematy i w zadanym stylu – np. scenariusze seriali filmowych dla serwisów internetowych zwanych platformami streamingowymi czy dla kanałów telewizyjnych.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 09 (1005), 02 marca 2025 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 08 marca 2025