Film Tomasza Wiszniewskiego jest interesująco przedstawioną fikcją. Dramatyczna opowieść o synu biegnącym w intencji umierającej mamy nie wydarzyła się naprawdę. Tymczasem nie mniej dramatyczna i heroiczna, ale prawdziwa jest historia życia ks. Władysława Bukowińskiego zwanego „Apostołem Kazachstanu”. Przytaczam ją jako impuls do dalszej refleksji nad tematem wiary i jej obecności, a raczej jej nieobecności w zlaicyzowanym świecie.
Ksiądz Władysław Bukowiński był rzeczywistą osobą, która zawierzyła swoje życie Bogu i Jego słowu. Urodzony w roku 1904 w Berdyczowie, po ukończeniu w roku 1926 z wyróżnieniem Polskiej Szkoły Nauk Politycznych przy Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego wstąpił do krakowskiego seminarium duchownego i rozpoczął studia teologiczne na tym samym uniwersytecie.
Święcenia kapłańskie otrzymał w katedrze krakowskiej na Wawelu 28 czerwca 1931 roku. W 1936 roku na własną prośbę wyjechał na Kresy Wschodnie. Tam wykładał katechetykę i socjologię w seminarium duchownym w Łucku, był m.in. redaktorem czasopisma Akcji Katolickiej „Spójnia” oraz dyrektorem Wyższego Instytutu Wiedzy Religijnej, a także zastępcą redaktora „Życia Katolickiego”.
Od 1939 roku pełnił również funkcję proboszcza katedry w Łucku. W dniu 22 sierpnia 1940 roku został uwięziony przez NKWD. Przebywał w łuckim więzieniu do 26 czerwca 1941 roku. Cudem uniknął śmierci w czasie masowego rozstrzeliwania więźniów przed wkroczeniem Niemców. Ponownie został aresztowany już w styczniu 1945 roku i oskarżony o zdradę władzy radzieckiej na rzecz Watykanu.
Skazano go zaocznie na 10 lat karnych obozów pracy za nielegalną działalność duszpasterską. Od 1946 roku ks. Władysław przebywał w obozie w Czelabińsku, a w roku 1950 przewieziono go do obozu pracy w kopalni miedzi w Dżezkazganie. Został zwolniony z obozu 10 sierpnia 1954 roku Po opuszczeniu obozu, został zesłany do Karagandy, gdzie natychmiast podjął tajne duszpasterstwo wśród Polaków i Niemców.