Zachęcamy do przeczytania refleksji duchowych na temat wiary s. Katarzyny Purskiej SJK.
Akcja filmu „Wszystko będzie dobrze”, w reżyserii Tomasza Wiszniewskiego, rozgrywa się w prowincjonalnym, nadmorskim miasteczku. W realiach zapyziałej, zapijaczonej rzeczywistości nastoletni chłopiec Paweł dowiaduje się, że jego matka jest śmiertelnie chora i tylko cud może ją uratować. Matka samotnie wychowuje Pawła i jego upośledzonego umysłowo brata, Piotra. Jest ona kobietą, którą trudy życia i śmiertelna choroba uczyniły zgorzkniałą i sfrustrowaną. Wobec swojej choroby czuje się rozpaczliwie samotna i bezradna.
Co gorsza, jej poczucie bezradności podzielają też lekarze. W tej sytuacji jej syn Paweł podczas modlitwy w kościele zawarł umowę z Matką Bożą. Obiecał Jej, że pobiegnie na Jasną Górę w intencji uzdrowienia swojej matki. W ślad za tym drobnym, fizycznie słabym, ale jednocześnie zdeterminowanym chłopcem, wyruszył jego nauczyciel WF-u i trener w biegach długodystansowych.
Oficjalnie po to, aby zaopiekować się swoim uczniem. Faktycznym jednak powodem tego kroku była obawa nauczyciela – alkoholika przed zwolnieniem z pracy. Mężczyzna chciał w ten sposób uciec od odpowiedzialności. Z czasem okazało się, że to nie on dla ucznia, lecz uczeń dla niego stał się wsparciem. Paweł bowiem już od wczesnego dzieciństwa miał doświadczenie w kontaktach z alkoholikiem: jego tata zapił się na śmierć.
W filmie reżyser ukazuje świat ludzi dotkniętych przez los, zbolałych, nieszczęśliwych, ale w którym Bóg jest namacalnie obecny, choć niewidzialny i milczący. Niemal przez cały czas trwania filmu towarzyszymy chłopcu samotnie biegnącemu do Jasnogórskiej Ikony Maryi.
Podczas tej wyjątkowej pielgrzymki Paweł przeżywa chwile wątpliwości i załamania, ale przezwycięża je i podąża przed Cudowny Obraz nawet wtedy, gdy dociera do niego wiadomość, że jego matka w czasie operacji zmarła.
Zastanawia, dlaczego nie zatrzymał się, słysząc tę wiadomość i nie zrezygnował z kontynuowania biegu? Fabuła tej historii wskazuje na odpowiedź. Chłopiec głęboko wierzył, że dla Matki Bożej wszystko jest możliwe, więc dla niego jest to tylko próba wiary i na pewno jego mama po trzech dniach zostanie wskrzeszona. Stało się jednak inaczej. Pijany nauczyciel usnął pod milczącą figurą Maryi, a zrozpaczony Paweł biegł tak długo w kierunku szosy, aż rozbił się na przydrożnym drzewie. Filmowa opowieść – tak, jak ja ją odczytuję – stawia przed widzem pytanie o wiarę i o jej sens w życiu człowieka.