Jako naśladowcy Chrystusa na akty agresji reagujemy nie przez kontratak, ale przez modlitwę i ekspiację - mówi bp Adam Bałabuch, przewodniczącym Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP, w rozmowie z Ireną Świerdzewską.
Coraz częściej słychać o profanacjach. Czym one są?
Słowo „profanacja” oznacza dosłownie „odebranie świętego charakteru” i przeznaczenie do użytku niesakralnego. Profanacją np. kościelnego kielicha byłoby używanie go do picia przy stole, a profanacją kościelnej szaty – używanie jej jako zwykłego ubrania; podobnie profanacją krzyża lub wizerunków świętych byłoby używanie ich do innych celów niż kultyczne, np. jako biżuterii lub artystycznej prowokacji.
W języku kościelnym używa się także określenia „zbezczeszczenie”, które oznacza zamierzone znieważenie świętości i atak na cześć wobec świętej rzeczywistości. W prawie kościelnym mówi się o zbezczeszczeniu miejsca świętego. To określenie dotyczy kościoła, który stał się miejscem ciężkiego przestępstwa przeciw wspólnocie i świętym misteriom. Osąd w kwestii tego, czy doszło do zbezczeszczenia miejsca świętego, należy do biskupa miejsca, który ocenia też, czy akt zbezczeszczenia wymaga obrzędu przebłagalnego (Ceremoniał liturgicznej posługi biskupów, pkt 1086).
W rozumieniu potocznym jednak określenia „profanacja” i „zbezczeszczenie” są używane zamiennie.
Kiedy należy mówić o profanacji Najświętszego Sakramentu?
Przestępstwo to polega na zabieraniu lub przechowywaniu w celu świętokradczym albo porzucaniu postaci konsekrowanych. Ważne jest tutaj zbadanie u osoby popełniającej taki czyn motywu lub intencji działania. Czyn staje się przestępstwem, gdy norma zostaje złamana z konkretnym zamiarem popełnienia świętokradztwa. Karą przewidzianą za to przestępstwo jest ekskomunika latae
sententiae (KPK/83, kan. 1367). To najcięższa kara, jaką Kościół dysponuje. Wyrażenie „mocą samego prawa” oznacza, że kara ekskomuniki wymierzona jest przez sam fakt popełnienia przestępstwa. Przepis ten jest wiążący dla osób, które są członkami Kościoła katolickiego.
A parodiowanie Mszy Świętej też jest profanacją?
Parodiowanie Mszy i innych czynności świętych jest profanacją, jeśli używa się do tego prawdziwych poświęconych miejsc i przedmiotów. W innym wypadku jest po prostu niegodziwością, grzechem, nawet przestępstwem przeciw prawu cywilnemu, jako obraza uczuć religijnych. Natomiast symulowanie czynności liturgicznych w celu podszycia się pod szafarza Kościoła jest także jednym z przestępstwem przeciwko Eucharystii.
Noszenie krzyżyka wmontowanego w kolczyki czy wzoru monstrancji na odzieży będzie profanacją?
Może być profanacją, jeśli osoba zdaje sobie sprawę z tego, że znak ten nie pełni właściwej funkcji, a jest jedynie ozdobą lub prowokacją, czyli używany jest niezgodnie z jego świętym charakterem. Myślę, że najczęściej jest to jednak objaw niezrozumienia, gdzie powinniśmy te znaki święte nosić. Zawsze do oceny sytuacji potrzebne jest zbadanie intencji osoby, która posługuje się tymi znakami.
A nieodpowiedni strój w kościele?
Gdyby osoba nieodpowiednio ubrana świadomie lekceważyła pewne zasady, żeby odebrać temu miejscu należną cześć czy szacunek, popełniłaby w pewnym sensie profanację, traktując miejsce święte jak zwyczajne. Najczęściej jednak mamy do czynienia bardziej z brakiem kultury, wyczucia, że znajdujemy się w świętym miejscu. W tym momencie warto zwrócić uwagę na odpowiedzialność kustoszy sanktuariów i rektorów kościołów, którzy mogliby dla lekko ubranych turystów przewidzieć przy wejściu specjalne chusty, stosowane w wielu sanktuariach europejskich.
Karmienie piersią w kościele jest czymś niestosownym?
Jeśli chodzi o karmienie dziecka piersią, gdy nie ma odpowiedniego miejsca i nie ma intencji obrazy miejsca, to nie można mówić o braku szacunku dla miejsca świętego. Należałoby jednak zwrócić także uwagę na szacunek dla wrażliwości innych osób.
Co dzieje się z przedmiotami i miejscami, które zostały sprofanowane?
Sprofanowane przedmioty, jeśli nie są na stałe przeznaczone do celów świeckich, nie tracą samoistnie łaski poświęcenia. Np. sprofanowany kościół, który nadal jest kościołem, nie traci poświęcenia. Dopiero kiedy poświęcone obiekty są na stałe wyłączone ze sfery kultu, wte dy tracą łaskę poświęcenia ipso facto. Może też taką łaskę przedmiot utracić poprzez dekret kościelny, np. jeśli kościół jest rozbierany, to ołtarz jest pozbawiany poświęcenia dekretem biskupa (ponieważ akurat ołtarze nie tracą łaski poświęcenia automatycznie).
Kiedy więc taki kościół traci skutek poświęcenia?
Dopiero wówczas, gdy poświęcone świątynie zostają na stałe wyłączone ze sfery kultu, np. zamykane w krajach Europy Zachodniej kościoły, które są zamykane i przeznaczane na inne cele.
Czyli przez jednorazowy akt profanacji świątynia nie traci łaski poświęcenia?
Samo sprofanowanie nie pozbawia łaski poświęcenia, dlatego nie trzeba tych obiektów powtórnie święcić, ale należy dokonać aktu przebłagania.
Na czym to przebłaganie polega?
Profanacja jest obrazą Boga, dlatego należy dokonać aktu przebłagania. Można dokonywać obrzędu przebłagania według schematu Ceremoniału, z użyciem tekstów zatwierdzonych przez biskupa lub zaczerpniętych z innych zatwierdzonych tekstów, np. z nabożeństw pokutnych. W Polsce jest zwyczaj użycia suplikacji; są one właściwą formą modlitwy przebłagalnej za obrazę świętości.
Czy akty ekspiacyjne są podejmowane niejako w zastępstwie sprawcy?
Odpowiedzialność za popełnione czyny ponosi sprawca. Wspólnota Kościoła natomiast modli się, żeby Pan Bóg dał winowajcy łaskę skruchy i nawrócenia, by ten podjął właściwą decyzję, przestał czynić zło, a zwrócił swoje serce ku Panu Bogu. Jest też formą przeproszenia Boga za to, że jako chrześcijanie w jakimś sensie pozwoliliśmy na powstanie takiej sytuacji, czasem nie zadbaliśmy o zabezpieczenie kościoła, czasem o zwykłą informację, a czasem o katechezę.
Jak prawo kościelne odnosi się do tych, którzy dopuszczają się profanacji?
Kościół przewiduje w tym przypadku odpowiednie sankcje karne. Kanon 1376 mówi: „Kto profanuje rzecz świętą, ruchomą czy nieruchomą, powinien być ukarany sprawiedliwą karą”. Do biskupa miejsca należy zatem określenie jej wymiaru. Profanacja wiąże się również z obrazą uczuć religijnych osób wierzących albo wiązać się ze zniszczeniem obiektów lub przedmiotów kultu, dlatego może też podlegać ocenie prawa cywilnego.
Niektóre środowiska przemalowanie aureoli Matki Bożej Częstochowskiej w barwy środowisk LGBT oceniają jako wyraz wolności ekspresji artystycznej. Co Ksiądz Biskup na to?
To przewrotne tłumaczenie. Takie myślenie zawiera bowiem fundamentalny błąd, że mianowicie w sztuce sakralnej mamy rzekomo wyrażać siebie. Jest dokładnie odwrotnie. Konferencja Episkopatu Polski w Instrukcji o ochronie zabytków i kierunkach rozwoju sztuki kościelnej z 1966 r. wyraźnie wskazała, że sztuka sakralna wyraża „misterium chrześcijaństwa”, a nie np. stan duszy człowieka. Przedmioty i miejsca święte nie są obiektem artystycznego wyrażania siebie, ale wiary Kościoła. Artysta nie ma wyrażać siebie w sztuce sakralnej, ale ma wyrażać Boga. To wyrażenie Boga podlega ocenie Kościoła, a nie artysty. Sobór Watykański podkreślił, że to Kościół jest arbitrem w ocenie, „które z dzieł artystów zgadzają się z wiarą, pobożnością i tradycyjnymi zasadami oraz nadają się do użytku sakralnego” (KL p. 122)
Czy my katolicy nie za słabo reagujemy na bezczeszczenie naszych świętości?
Jako wspólnota Kościoła reagujemy. Ostatni list Konferencji Episkopatu Polski wzywał do ekspiacji za czyny niegodne związane z profanacją tego, co dla nas jest święte. Jako chrześcijanie nie reagujemy jednak w sposób agresywny. Sam Pan Jezus, jako największa Świętość, pozwolił się sprofanować w najwyższym stopniu przez ludzi, którzy podnieśli na Niego rękę, nie rzucał gromów, nie sprzeciwił się zbrojnie. Dlatego my jako naśladowcy Chrystusa na akty agresji reagujemy nie przez kontratak, ale przez modlitwę i ekspiację przed Panem Bogiem. Tę modlitwę kierujemy także w intencji nawrócenia tych, którzy dopuszczają się takich czynów.
Musimy też poprzez naszą godną postawę wskazywać zawsze na to, co jest dla nas ważne i święte. Żebyśmy naszym życiem dawali odpowiedni przykład, że my sami szanujemy nasze świętości i od innych też oczekujemy takiego szacunku.
Obok tego jest jeszcze działalność instytucji państwowych, które są powołane do troski by każdy mógł w sposób wolny wyznawać swoją religię. Ale także by miejsca święte nie było profanowane przez innych.