Syryjskokatolicki arcybiskup Hassaké-Nisibi Jacques Behnan Hindo obawia się negatywnych i nieprzemyślanych do końca skutków niedzielnego apelu Franciszka w sprawie otwarcia przed uchodźcami europejskich parafii i klasztorów.
2015-09-09 22:59
(KAI/RV) / Hassaké, mz
W wywiadzie dla portalu Vatican Insider przyznał, że papieska decyzja była gwałtownym porywem miłosierdzia wobec tragicznej sytuacji. – Po ludzku nie można było postąpić inaczej. Jednak dla naszych chrześcijan będzie to dodatkowa zachęta do opuszczenia kraju – powiedział arcybiskup.
Stoi on na czele Kościoła lokalnego w jednym z najbardziej niebezpiecznych regionów Syrii. W czerwcu dżihadyści oblegali jego miasto, dotarli zaledwie kilkaset metrów od siedziby biskupiej. Teraz hierarcha obawia się, że zaangażowanie europejskich Kościołów w udzielanie gościny uchodźcom może przynieść niezamierzone skutki: – Moi wierni powiedzą mi teraz, że papież otworzył dla nich parafie i klasztory, na co czekać? Pomyślą nawet, że zostaną przyjęci jako pierwsi – mówi abp Hindo.
Sceptycznie odniósł się on również do nagłej gościnności europejskich przywódców. Niektórym się wydaje, że przyjmując kilka tysięcy męczenników, będą mogli odzyskać utraconą cnotę – stwierdził dosadnie syryjski hierarcha. Obawia się on wręcz, że wszystko to jest jedynie przygotowaniem do kolejnej interwencji zbrojnej, która pod pretekstem walki z Państwem Islamskim uderzy jednak w prezydenta Syrii Baszara Assada.