Aż dwie strony dzisiejszego wydania poświęca mediolański „Corriere della Sera” czwartej rocznicy wyboru Jorge Mario Bergoglio na papieża.
fot. PAP/EPA/OSSERVATORE ROMANO / HANDOUTEmerytowany watykanista największej włoskiej gazety Luigi Accattoli stwierdza, że „Franciszek nie ufa Kurii i stworzył własną «drużynę»... Nie posiada osobistego sekretarza, który prowadziłby jego kalendarz, jak inni papieże”. Największą nowością pozostaje rada dziewięciu kardynałów, powołana na samym początku pontyfikatu – uważa Accattoli.
Natomiast Valeria Della Valle analizuje papieskie neologizmy: przemawiając po włosku, czyli w języku swoich przodków, którzy wyemigrowali do Argentyny, Bergoglio posługuje się słowami i terminami, które we Włoszech wyszły już często z użycia bądź tworzy nowe, adekwatne do tego, co chce zakomunikować słuchaczom”. "Tych nowych słów wymyślonych bądź ponownie użytych przez papieża jest tak wiele, że naukowcy znaleźli na nie określenie: bergoglizmy” – konstatuje autorka.
Analizując styl Franciszka, Lucetta Scaraffia przypomina jego wizytę u optyka w centrum Rzymu, by zmienić szkła w okularach oraz zakup nowych butów, po czym stwierdza: „Papież nie jest już dziś postrzegany jako symbol instytucji ani władzy, depozytariusz boskiego prawa, ale raczej jako człowiek taki, jak my, który jedynie potrzebuje – więcej od nas – by za niego się modlono. Jak o tym przypomina niezmordowanie od pierwszej chwili. Najistotniejsza zmiana polega właśnie na tym: zamiast obietnic, że będzie się modlić za innych z wysokości swego urzędu, prosi wiernych, by wspierali go w jego sprawowaniu” – podsumowuje Scaraffia.