26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zmowa przeciw życiu

Ocena: 3.4
2251

Podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej „Kobieta, Polska, Europa” była premier Ewa Kopacz ostro zaatakowała obrońców życia. „Pozostaje nam powiedzieć tym wszystkim, którzy próbują nas pozbawić możliwości osobistego wyboru i równego traktowania: jesteście śmiesznie nieaktualni! Czuć od was naftaliną! ” – krzyczała, dodając: „Nauczcie się wreszcie żyć w Europie!”. Owo przywołanie naftaliny wywołało żywy oddźwięk. Niektórzy wypominali Platformie, że kilkanaście dni po zabójstwie Pawła Adamowicza wprowadza do debaty ostry język, choć przed chwilą oburzała się na „mowę nienawiści”. Nie zabrakło i odpowiedzi bardzo kreatywnych. „To co, Drogie Panie? Może pokażemy pani Kopacz, czym pachniemy?” – zapytała w mediach społecznościowych Aleksandra Jakubowska, przedstawiając swoją kolekcję perfum, czym zyskała szerokie uznanie i grono naśladowców. Z kolei prof. Krystyna Pawłowicz ripostowała: „To nie naftalina pani premier, tu czuć Dekalog”.

Można też odpowiedzieć pytaniem: a co czuć w kręgach praktykujących aborcję? Naprawdę nowoczesną, sympatyczną, uśmiechniętą Europę? A może raczej traumę rozlewającą się na całe pokolenia, często wręcz dziedziczoną, odczuwaną również przez ocaleńców – rodzeństwo, któremu dane było się urodzić? Albo rozpacz, która po latach przeradza się w ucieczkę i/lub agresję, tak dobrze widoczną podczas feministycznych marszów i zgromadzeń? O ileż świat byłby lepszy i spokojniejszy, gdyby niektóre z bojowniczek o „prawo kobiet” do aborcji po prostu poszły do spowiedzi, zyskując spokój i pewność, że wszystko może zostać wybaczone.

Jest coś dramatycznego w tym, że partie europejskiego mainstreamu, także te uważające się za chadeckie, mające swoje konserwatywne skrzydła, zawsze dochodzą do punktu, w którym ostatecznie przyjmują agendę „zmutowanego bolszewizmu” – by przywołać genialne określenie ukute przez śp. prof. Annę Pawełczyńską. W przypadku Platformy też nic nie pomogło: ani dziedzictwo św. Jana Pawła II, ani solidarnościowe korzenie, ani polska specyfika. I nie wszystko da się też wytłumaczyć zabiegami o lewicowy elektorat. Bo nawet w tamtą stronę można, jeśli się chce, mrugać subtelniej, bardziej aluzyjnie, wybierając inne pola sporu. Ale może właśnie tak trzeba, bo tak dyktują najważniejsi reżyserzy zjednoczonej Europy? To wszystko wygląda tak, jak gdyby pewien zestaw „wartości” lub antywartości był obowiązujący dla wszystkich, którzy nie chcą wypaść z głównego nurtu, którzy chcą być akceptowani i głaskani.

Zabijanie nienarodzonych, zwane eufemistycznie aborcją, odgrywa tu chyba rolę szczególną. Jest to rodzaj „zbrodni jednoczącej”, zbrodni, która buduje chorą wspólnotę „oświeconych”. To coś, co można porównać do krwawych rytuałów prymitywnych plemion. W naszych warunkach nie trzeba oczywiście samemu przechodzić przez tego typu piekielne doświadczenie, wystarczy pełne wsparcie i akceptacja dla omawianego procederu. Ważne, by być „za”, by publicznie – słowem lub w głosowaniu – opowiedzieć się przeciwko życiu. Po takiej deklaracji reszta staje się i prosta, i oczywista. Jaką bowiem cywilizację można budować, popierając prawo matki i lekarza do zabijania kilkutygodniowych, a coraz częściej kilkumiesięcznych dzieci? Wybierając śmierć, można tylko uciekać – w nicość, w zabawę, w krzyk, ku pustym hasłom-zaklęciom. To jest cezura, po której przekroczeniu nie da się bronić choćby kawałka cywilizacji życia, choć pewnie można jeszcze mieć złudzenia.

Przed długi czas wielu konserwatystów miało nadzieję, że argumentem decydującym w batalii o ochronę życia okażą się zdjęcia USG, coraz częściej trójwymiarowe, które dostaje każda mama podczas wizyt u lekarza. Bo skoro widzę, że moje kilkunastotygodniowe dziecko ma ręce, nogi, głowę, i słyszę rytm jego serca, to rozumiem, że to po prostu jest człowiek, który zasługuje na ochronę. Dziś już wiemy, że, niestety, ta ważna innowacja nie okazała się przełomem. Ale coś jednak zmieniła: aborcja przestała być bliżej nieokreślonym „zabiegiem”, a stała się realizowanym z zimną krwią morderstwem. Z punktu widzenia wspomnianych wyżej interesów mrocznych sił to nawet korzystniejsza interpretacja. Bo przecież każdy, kto powie tej zbrodni „tak”, traci swoją wolność, stając się niewolnikiem lewicy nie tylko na tym polu.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter