26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zmiana akcentów

Ocena: 0
868

Wygląda na to, że Andrzej Duda najgorsze ma już za sobą. Nie ma co ukrywać: okres po wejściu do wyborczej bitwy nowego kandydata Koalicji Obywatelskiej nie był dla głowy państwa najłatwiejszy. Rafał Trzaskowski błyskawicznie zebrał wokół siebie rdzeń elektoratu liberalno-lewicowego, rozpoczął także przemyślaną kampanię, która ma przesłonić jego największe słabości. Ruszył w Polskę prowincjonalną, próbuje odciąć się od tego, co robił w sferze światopoglądowej w Warszawie. Deklaruje katolicyzm i rodzinność, podejmuje wycieczki na teren przeciwnika (list do wyborców PiS). To dało mu sporo, ale chyba w sumie mniej niż oczekiwał. Poparcie stanęło na poziomie 30%. W drugiej turze wciąż przegrywa, a sympatycy Szymona Hołowni trwają przy swoim wyborze. Co najważniejsze, ocknął się również sztab prezydenta.

Ważne są detale: prezydent zdjął marynarkę i krawat, podwinął rękawy. Ma być jeszcze bliżej ludzi, ma wyglądać jak przywódca w czasie kryzysu. Wróciły spotkania w terenie, w miastach i miasteczkach, które nie tylko pokazują, że Andrzej Duda wciąż cieszy się ogromnym poparciem, ale także „ładują energetycznie” kandydata i jego obóz. Prezydent chce – i musi – wrócić, choćby częściowo, do 2015 r., gdy to oddolne poparcie, owo rozlegające się po całym kraju wołanie „Duda, Duda, to się uda!”, pozwoliło mu zdobyć pałac. Przy przewadze medialnej kandydata opozycji, przy jednoznacznej postawie establishmentu, to jedyna droga. W sumie, wbrew nadziejom opozycji, nie doszło do odwrócenia scenariusza z 2015 r., gdy po pierwszych niepowodzeniach kampania Bronisława Komorowskiego wpadła w takie turbulencje, że nie dało się już jej odbudować. Tym razem tego nie będzie.

Zmieniono także główne przesłanie kampanii. Wielkie inwestycje – takie jak CPK i przekop Mierzei – zostały przesunięte na dalszy plan. Okazało się bowiem, że choć są one deklaratywnie popierane przez większość wyborców, to jest to poparcie w sumie chłodne, poprawne, ale nic więcej. Nie wiadomo też, co ludzie tak naprawdę myślą o tej kwestii, czy wiążą z tym osobiste nadzieje, czy też flirtują z myślą, że może lepiej wydać te pieniądze na coś innego. Teraz kampania prezydenta ma koncentrować się wokół kilku czytelnych punktów: programy socjalne, wiek emerytalny, euro kontra złoty, sprawy światopoglądowe. Te ostatnie najważniejsze, wzmocnione podpisaniem przez Andrzeja Dudę Karty

Rodziny, zakładającej m.in. zakaz promowania ideologii LGBT w sferze publicznej. Już widać, że to działa, mobilizacja wśród wyborców prezydenta szybko rośnie. Ale chyba co innego jest ważniejsze: tak nakreślone tło uświadamia wielu wyborcom, jakie naprawdę jest stanowisko Rafała Trzaskowskiego w najważniejszych sprawach. Z badań wynika bowiem, że wielu Polaków nie dostrzega tego, co robił w Warszawie, nie pamięta o jego Karcie LGBT i próbach narzucenia szkołom obowiązku seksualizacji nawet małych dzieci. Trzaskowski jawił się, jako świeża siła, nowa propozycja, ktoś właściwie bez przeszłości. Toczony obecnie spór zrywa tę fałszywą przesłonę. Nie znaczy to, że ma on charakter wyłącznie instrumentalny. Odwrotnie, kwestia ideologii LGBT jest rzeczywiście kluczowa. Jeśli zdobędzie ona władzę nad Polską, to nie poznamy własnej Ojczyzny, własnych dzieci. Będzie to również koniec prawdziwej wolności. Tam, gdzie wygrywa ten nowy bolszewizm, kończy się wolność.

Myśli wielu analityków są już w II turze. Teoretycznie elektorat PiS-u, Konfederacji i PSL-u to wyraźna większość. Jest już jednak jasne, że będzie on zachęcany do różnych decyzji. Sporo szumu narobiła zwłaszcza wypowiedź polityka Konfederacji Jacka Wilka, który stwierdził: „Gdyby Krzysztof Bosak nie dostał się do II tury, trzeba będzie zagryźć zęby, przekreślić obecnego prezydenta i zagłosować na Trzaskowskiego”. Kalkulacja polityczna jest tu czytelna: to założenie, że tylko „na trupie PiS” można zbudować silną nową prawicę, choćby opozycyjną. Obraz jest w sumie bardzo złożony: inaczej zachowają się zapewne polityczne dzieci Janusza Korwin-Mikkego, inaczej narodowcy, dla których poparcie Trzaskowskiego będzie kompromitacją na dekady. Wiele będzie zależało również od decyzji lidera PSL-u, który wcale nie musi poprzeć Rafała Trzaskowskiego. No i wreszcie, wyborcy Konfederacji czy PSL-u będą podejmowali indywidualne decyzje, liderzy partyjni mają tu ograniczony wpływ. Bo wybory prezydenckie to w sumie sprawa dość intymna: wybieramy człowieka, który przez najbliższe pięć lat, w pewien sposób, poprzez media, będzie naszym współdomownikiem. Wybieramy człowieka, którego światopogląd, wartości i postawa nieuchronnie wpłyną na nasze życie i na przyszłość naszych dzieci.

Idziemy nr 25 (765), 21 czerwca 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter