27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rozum w bagażniku

Ocena: 5
3022

Od pewnego czasu Straż Marszałkowska sprawdza mój bagażnik za każdym razem, gdy wjeżdżam do sejmu. Strażnicy uprzejmie wyjaśniają, że takie są zarządzenia. W pierwszej chwili wygląda to na absurd, ale jednak…

Okazuje się, że od czasu wwiezienia do Sejmu działaczy KOD w bagażniku poseł Joanny Schmidt, Straż musi sprawdzać, czy w bagażnikach nie wjeżdżają nieupoważnione osoby. Najprawdopodobniej pani poseł jest bardzo zadowolona z efektów swej akcji. Przyciągnęła więcej uwagi mediów niż program Liberalnych i Społecznych – ugrupowania, które utworzyli z Ryszardem Petru, a którego założenia i działania są mało znane. Pani poseł cieszy się zapewne również, że sejm staje się coraz bardziej ponurym miejscem, bo dla niej to pewnie jedynie instytucja reprezentująca aktualną władzę.

Kiedy kierowałem sejmem, powtarzałem posłom – uparcie, przy każdej awanturze – że ta izba jest większa od nas wszystkich. Ale nigdy nie robiłem sobie nadziei, że w bliskim czasie w Warszawie będzie tak, jak w Londynie czy w Budapeszcie. Westminster czy parlament węgierski są ikonami swoich miast. Polaka najbardziej szokować musi chyba to, że są stolice, gdzie apartament z widokiem na parlament jest wyjątkowo atrakcyjną i gustowną lokalizacją. W Polsce, mimo sześciu wieków parlamentaryzmu, mimo ładnego modernistycznego gmachu Sejmu, mimo pamięci mowy płk. Becka – nie mamy takiego podejścia. Jednak to nie powód, żeby społeczny odbiór parlamentu jeszcze bardziej pogrążać.

Pisałem do tej pory o politykach opozycji, ale oczywiście – jak mówili jeszcze parę lat temu dziennikarze radykalnej centroprawicy – trzeba pamiętać, kto rządzi. Oczywiście, dla liberalnej opozycji istnieje tylko walka o władzę. Nie wiem czy są tego świadomi, ale tak działają i pewnie nie zastanawiają się nad tym, co uważają za oczywiste. Dla liberalizmu dobro wspólne to tylko umowna nazwa dominujących oczekiwań społecznych. W polityce sprowadza się to do mobilizacji zwolenników (i protektorów). Dobrze zresztą pamiętam ich opozycję krzyku, gdy kierowałem sejmem.

Ale władzy należy postawić pytanie: co zrobiła, by łagodzić konflikty? Jedyne momenty, gdy przypominała sobie o obowiązku zmniejszania napięć społecznych, to były sytuacje, gdy szukała uzasadnienia, by odrzucać społeczne projekty ustaw chroniących życie albo utrzymywać w mocy genderową konwencję stambulską. Potem, gdy w ten sposób ochroniła fundamenty liberalnego społeczeństwa, władza zawsze wracała do sortowania Polaków.

Nie wyjdziemy z tego klinczu, jeżeli wszyscy jako wyborcy nie wymusimy arbitrażu, jeżeli nie zagwarantujemy reprezentacji politycznej tym, którzy w polskiej polityce chcieliby więcej zasad, mniej awantur. Bezpośrednio podejmować pewne działania w tym kierunku może Prezydent Rzeczypospolitej. Wetując skandaliczne zmiany w prawie wyborczym, pokazał raz jeszcze, że może to robić. I oby chciał nadal z tych możliwości korzystać.

Idziemy nr 35 (673), 2 września 2018 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Publicysta, historyk, przez wiele lat czynny polityk; był m.in. marszałkiem Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczącym KRRiTV, posłem do Parlamentu Europejskiego.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter