26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pokolenie indywidualistów?

Ocena: 4.37499
1711

Wśród różnych diagnoz życia społecznego można znaleźć stwierdzenie, że żyjemy w czasach pogłębiającego się indywidualizmu. Na łamach „Wszystko co Najważniejsze” prof. François Hartog stwierdza: „Więzi społeczne straciły znaczenie. Współczesność uznaje tylko jedną wartość: indywidualizm”. To prawda, że słabną prawdziwe więzi międzyludzkie, poczynając od więzi rodzinnych. W to miejsce często wchodzi iluzja posiadania „przyjaciół” na portalach społecznościowych. Jednak taka iluzja nie świadczy jeszcze o byciu indywidualistą. A niekiedy świadczy o czymś całkowicie przeciwnym.

W każdej dyskusji warto najpierw wyjaśnić, w jakim znaczeniu używamy określonych pojęć. Mnie odpowiada następująca definicja: „Indywidualizm [łac. individuum, coś niepodzielnego, jednostka] – ogólnie poczucie niezależności i odrębności osobistej; postępowanie odbiegające od ogólnie przyjętych wzorów, rozpowszechnionych sądów, niekiedy nieliczące się z normami społecznymi”. Tak zdefiniowany indywidualizm ma wiele cech pozytywnych, jak na przykład odporność na manipulacje, posiadanie własnego zdania wbrew modnym ideologiom, choć z drugiej strony może też oznaczać egoizm, brak empatii, nieumiejętność budowania wspólnoty.

Czy współcześni młodzi ludzie to indywidualiści? I tak, i nie, z akcentem na „nie”. Bywają – niestety – chorobliwie skoncentrowani na własnym „ja”, ale to wcale nie znaczy, że mają rzeczywiste poczucie niezależności i odrębności. Wręcz przeciwnie! Zachowania stadne, ślepe podążanie za zmieniającymi się modami, lęk przed odstawaniem od grupy są dziś bardziej rozpowszechnione niż kiedykolwiek. Rozmawiałem o tej kwestii niedawno z dwoma współbraćmi jezuitami: jeden z Irlandii, a drugi z Afryki. Mieliśmy te same spostrzeżenia, a mianowicie, że dzieci i młodzież tylko pozornie cenią sobie indywidualizm. Tak naprawdę stresują się nieustannie, by być przez innych akceptowani, a są akceptowani, kiedy noszą modne buty i ciuchy, które wszyscy noszą, kiedy słuchają tej samej muzyki, oglądają te same filmy i emocjonują się na widok tych samych celebrytów. Zresztą, z dorosłymi dzieje się podobnie, choć w nie tak ewidentny sposób.

Przypominam sobie lata siedemdziesiąte, kiedy byłem nastolatkiem. Też istniały różne mody, np. spodnie „szwedy”, ale raczej nikomu nie przychodziło do głowy, by wyśmiewać tego, kto „szwedów” nie nosił. Wydaje mi się, że pomimo siermiężnej PRL-owskiej rzeczywistości byliśmy bardziej zróżnicowani, samodzielni i – przynajmniej wewnętrznie – niezależni. Nie mieliśmy lęku, że nie posiadamy czegoś, co „trzeba” posiadać. Paradoksalnie komuna, na zasadzie przeciwieństwa, dopingowała nas do szukania własnego stylu. „Solidarność” była doświadczeniem siły wspólnoty, ale jednocześnie była możliwa dzięki pozytywnemu indywidualizmowi wielu jednostek.

Niektórzy twierdzą, że współczesny człowiek jest wykorzeniony ze wspólnoty rodzinnej, narodowej, kościelnej, kulturowej, dlatego pogrąża się w coraz większym indywidualizmie. Mam jednak wrażenie, że sprawy wyglądają zgoła inaczej. Człowiek wykorzeniony z tradycyjnych wspólnot nie tylko nie staje się bardziej niezależny, ale okazuje się bardziej podatny na wszelkie manipulacje speców od reklam, propagandystów wielkich korporacji, ideologów, którzy mówią, co myśleć należy. Korporacje wciskające nam swoje produkty wiedzą o tym i dlatego wspierają „hodowanie” pozornych indywidualistów. Pozornych, czyli takich, którzy odrzucają tradycyjne wartości, ale są całkiem bezbronni wobec nowych wartości, które są w gruncie rzeczy pseudowartościami. Hasło, którym szermują różni „kaznodzieje”, a mianowicie „bądź sobą”, jest często zakamuflowanym kuszeniem, by odrzucić Boga i ojczyznę – ale nie po to, by stać się prawdziwie wolnym, ale by dać się zniewolić.

Powiedziałbym trochę przekornie, że brakuje nam prawdziwych, wolnych indywidualistów. Takich, którzy nie boją się mieć innego zdania niż właściciele Google, Amazona, Facebooka, Apple, Microsoftu. Także Kościół potrzebuje dziś indywidualistów, świętych indywidualistów, jak swego czasu Franciszek z Asyżu, Katarzyna ze Sieny, Ignacy Loyola. Do ewangelicznego indywidualizmu wzywał Jan Paweł II: „Wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od was nie wymagali”.

Idziemy nr 22 (813), 30 maja 2021 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter