26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pokerowe zagranie

Ocena: 2.35
1001

Kandydat na prezydenta Szymon Hołownia popłakał się podczas internetowej transmisji. Wzruszyła go konstytucja, a konkretnie pytanie, co się stanie, jeśli prezydentem ponownie zostanie Andrzej Duda. „Co będziemy wtedy czuli? Na razie myślimy o sobie, o naszym poczuciu przyzwoitości, które nie pozwala nam wziąć w tej farsie udziału. A pomyśleliśmy o Polsce? Co się z nią stanie, jak my się od niej odwrócimy?” – zastanawiał się polityk i celebryta, i wówczas popłynęły wielkie jak groch łzy. Człowiek, który chce być najwyższym dowódcą sił zbrojnych, zachował się jak niestabilna emocjonalnie nastolatka.

Rzecz jasna, wszystko było precyzyjnie zaplanowane i starannie przemyślane. Sztab Hołowni złożony jest w dużej mierze ze specjalistów od PR, widać tam duże pieniądze i trudno sądzić, by zdecydowano się na taki wist bez starannej analizy i badań fokusowych. Zapewne rozważono „za” i „przeciw”, zaakceptowano, że będzie sporo śmiechu oraz kpin, ale uznano, że jednak warto spróbować. To zrozumiałe: kandydat, który chce się wbić, rozepchnąć, który dopiero buduje zaplecze polityczne, musi grać śmielej niż inni i nie może bać się również ryzyka. Tylko wówczas może wygrać z silniejszymi od siebie. Bo cóż z tego, że poprą go wyborcy mało wyrobieni, a w jakiejś części wręcz zdziecinniali? Każdy głos waży tyle samo.

Hołownia w sondażach idzie do góry i według niektórych badań wyprzedził już nie tylko Małgorzatę Kidawę-Błońską, ale także Władysława Kosiniaka-Kamysza, i zajmuje drugie miejsce. Rzecz jasna, wyborów nie wygra, nie ma na to żadnych szans, ale przecież tu nie o to chodzi. Wyraźnym celem tej operacji jest zbudowanie nowej partii politycznej. Tropy są więcej niż wyraźne. Gdy zapytano Hołownię, czy zorganizuje konwencję programową, odpowiedział: „Moją konwencją [programową] była podróż przez tydzień po Polsce i otwieranie 18 naszych biur regionalnych”. Jeśli ktoś na parę dni lub parę tygodni przed wyborami prezydenckimi otwiera biura, i to w każdym województwie z naddatkiem, to znaczy, że nie zamierza zwijać sztandaru zaraz po wyborach.

Opinia publiczna skupia się dziś na pytaniu o datę wyborów i sposób ich przeprowadzenia, i słusznie. Równie ważna jest jednak zbliżająca się rekonfiguracja sceny politycznej. Platforma mocno słabnie, co oznacza życiową szansę dla PSL, Lewicy oraz nowych pretendentów, takich właśnie jak Hołownia. Partia Borysa Budki wydaje się tak słaba, że wystarczy jedno mocne pchnięcie, by zapadła w niebyt. Jest to słabość w pełni zasłużona. Po pierwsze, do boju wystawiono polityka o wyjątkowo kiepskich umiejętnościach komunikacyjnych, nieradzącego sobie w stresie. A po drugie, partią dowodzą ludzie po prostu słabi w sztuce uprawiania polityki. Popełniają błąd za błędem, dezorientują i demobilizują własnych wyborców. Bo jaki sens miało ogłaszanie bojkotu wyborów bez gwarancji, że pozostali kandydaci opozycyjni przyłączą się do tej akcji? Bez tej gwarancji to ruch w istocie samobójczy. Platforma wciąż uważa, że jest hegemonem i że może rozdawać karty, dyktować innym linię polityczną. Nie dostrzegła, jak bardzo osłabła.

Czy możliwy jest rozbiór Platformy pomiędzy inne partie lub jej zastąpienie przez jakąś nową siłę? Warto zwrócić uwagę, że choć partia pogrąża się w kolejnych kłopotach, jej kierownictwo trwa w dziwnym bezruchu. Sprawia to wrażenie wręcz świadomego prowadzenia statku na rafę. Może niektórzy z polityków wiedzą, że na zapleczu zapadły decyzje o przebudowie sceny opozycyjnej, i myślą głównie o miejscu w nowym rozdaniu?

Losy Platformy – stanowiącej dziś część Koalicji Obywatelskiej – nie są sprawą błahą. Nie jest to bowiem zwykła partia; to w istocie polityczno-biznesowy rdzeń systemu III RP. To partia, która kiedyś wykreowała „przemysł pogardy”, w czasie swoich rządów ryzykowała niepodległością Polski, a później, po stracie władzy, ogłosiła się totalną opozycją. Owszem, i mniejsze partie opozycyjne brały w tym udział, ale jednak nie one nadawały temu ton. Gdyby PO zeszła ze sceny albo została sprowadzona do roli partii jednej z wielu, stanęlibyśmy przed szansą pewnego wyhamowania „wojny polsko-polskiej”. Byłby to ogromny sukces. Dlatego w ograniczonym zakresie warto kibicować tym, którzy rzucili Platformie wyzwanie, nawet jeśli nie wiemy, kim naprawdę są i kogo reprezentują.

Idziemy nr 19 (759), 10 maja 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter