27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Orientacja na Niemcy

Ocena: 0.486364
1033

Donald Tusk jest obecnie przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej; nic więc dziwnego, że zabrał głos podczas zjazdu niemieckiej CDU (Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej) – partii, która obecnie sprawuje rządy w Niemczech i która właśnie wybierała swojego nowego przewodniczącego.

Tusk podziękował niemieckim chadekom (właściwie byłym chadekom) za postawę w czasie pandemii. Mówił, że gdyby miał wskazać, na kogo można liczyć w trudnych chwilach, to bez wahania wskazałby właśnie na CDU, dzięki której w Europie wciąż trwają „wolność, transparentność, prawda, rozsądek w walce z autorytarnymi tendencjami, korupcją, kłamstwami i populizmem”. Zaapelował też o stałość „w naszej wspólnej walce o wolnościową demokrację”. Podkreślił, że „w walce o obronę wspólnych wartości trzeba będzie podjąć trudne decyzje”; miał na myśli przyszłość węgierskiego Fideszu, który wciąż formalnie należy do Europejskiej Partii Ludowej.

Sam fakt wygłoszenia krótkiej mowy do delegatów CDU był więc uzasadniony. I pewnie sprawa przeszłaby bez większego echa, gdyby nie styl i forma tego wydarzenia. Po pierwsze, Tusk mówił po niemiecku, za tło mając najbardziej charakterystyczny widok Gdańska – portowe żurawie. Ktoś powie, że to nic szczególnego „w zjednoczonej Europie”, ja jednak uważam, iż jest to kontekst, który może razić, który zgrzyta. Jeśli już tak bardzo chciał mówić w języku Goethego, mógł wybrać jakieś neutralne tło. Wybrał Gdańsk, co można czytać jako swego rodzaju sygnał skierowany do wyrobionej przecież, również historycznie, publiczności.

Po drugie, zwracała uwagę nadzwyczajnie ugrzeczniona forma wystąpienia byłego premiera. To nie był Tusk pokrzykujący, puszący się, pokazujący, ile to on nie znaczy. Nie, to były przymilne uśmiechy, wielka pokora, serdeczne podziękowania, ciepłe spojrzenia, a nawet chwile wzruszenia. Język łagodny, jakże inny od tego, czym raczył nas w trakcie swoich rządów i później. Prawdziwie zachodnia kultura polityczna. Można tylko pytać: czemu Polakom serwował coś tak skrajnie innego?

W sumie można się dziwić Tuskowi, że nagrał coś tak symbolicznego. Bo ten krótki przecież filmik jest naprawdę mocnym potwierdzeniem tezy, że mamy do czynienia z politykiem, który zbudował swoją karierę, zwłaszcza tę międzynarodową, w oparciu o naszego potężnego sąsiada. To niemiecka polityka stanowi dla niego główny punkt odniesienia. To z nią wiąże swoje nadzieje, a także swoje obawy. Teraz, gdy kanclerz Merkel powoli żegna się z urzędem, Tusk przypomina niemieckim chadekom, że jest, że potrafi komplementować – i że może być im użyteczny. Oczywiście, ma do tego prawo, ale też trzeba rzecz nazywać po imieniu. Choćby po to, by jak najmniej osób nabierało się na bajkowe opowieści. Kariery, które wyrastają z poparcia ze strony niemieckiego mocarstwa, które na tym wiszą, nie mogą być jednocześnie służbą Rzeczypospolitej. To fikcja.

I jeszcze jeden wątek. Tusk ocenił, że rządy CDU były „błogosławieństwem” dla całej Europy, także dla wschodnich sąsiadów Niemiec. Rzecz więcej niż dyskusyjna. Niemiecka chadecja, owszem, rozpędziła niemiecką gospodarkę i zapewniła Berlinowi nieprawdopodobnie wielkie wpływy polityczne, ale przecież są też ci, którzy na obecnym układzie gospodarczym wyraźnie tracą. To przede wszystkim kraje południa kontynentu, które przyjęły euro i tym samym znalazły się w pułapce. Niemcy bardzo świadomie naszkicowały i wprowadziły mechanizmy, które premiują ich przemysł i zabierają przewagi konkurencyjne słabszym państwom. Ktoś powie: tak, ale oni są pracowici, świetnie zorganizowani, kreatywni. Zgoda. Czy jednak w jednoczeniu Europy chodziło o to, by wszyscy stali się Niemcami? To absurd. Trzeba szukać takiego modelu, w którym każdy może być sobą: i Włosi, i Hiszpanie, i Grecy. W przeciwnym razie budujemy nie wspólnotę, ale imperium.

Na szczęście Polska zachowała własną walutę (Tusk opowiadał się za przyjęciem euro, na szczęście niezbyt energicznie). To nas uratowało. I gdy teraz słyszymy, że polski eksport bije rekordy (Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii oczekuje dwucyfrowego tempa wzrostu eksportu towarów w grudniu 2020 r.), to musimy pamiętać, że jest to możliwe tylko dlatego, że mamy złotego i możemy prowadzić samodzielną politykę monetarną. Gdybyśmy mieli euro, reguły gry pisaliby inni, i to na pewno nie w naszym interesie.

Idziemy nr 04 (795), 24 stycznia 2021 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter