Kontynuując temat z zeszłego tygodnia, przyznaję, że trudno pozbyć się wrażenia, iż tegoroczny maj jest po prostu smutny. I to nie za sprawą najpierw bardzo zimnej, a potem deszczowej aury, tylko liczby znieważeń Maryi, której ten miesiąc jest szczególnie poświęcony. W Polsce maj rozpoczął się nabożeństwami przebłagalnymi za profanację Maryi w jasnogórskim wizerunku, które to jednak niektórzy zachodni duchowni uznali za przesadę, bowiem – jak napisał pewien amerykański jezuita – tęcza w tym wizerunku jest oczywistym sposobem wprowadzenia Jezusa i Maryi do życia duchowego osób LGBT.
Trudno się dziwić, że dla zachodnich katolików tęczowa Maryja nie jest profanacją, skoro w ubiegłym tygodniu na kościele uniwersyteckim w niemieckim Fryburgu zawisł wizerunek Matki Bożej w postaci waginy. Transparent zawiesili studenci wydziału teologii katolickiej w ramach protestu „Maria 2.0”, który trwał w dniach 11-18 maja w całych Niemczech. Niemieckie katoliczki z Münster wezwały wszystkie współwyznawczynie w kraju do bojkotu Eucharystii i wszelkich posług w kościołach, aby w ten sposób wymusić na hierarchach więcej władzy dla kobiet w Kościele – o czym wspominałam przed tygodniem. Kulminacją plakatów przedstawiających Maryję z zaklejonymi ustami był właśnie transparent wywieszony na kościele uniwersyteckim, który nie został zdjęty aż do końca akcji pomimo protestów wiernych. Maryja przedstawiona w ten sposób miała reprezentować walkę z seksizmem w Kościele – a stała się obrazą Najświętszej Maryi Panny w Jej przywileju czystości i dziewiczości.
W tym przypadku trudno już mówić o jakiejkolwiek sztuce czy nawet zmianie wizerunku Maryi, o którym opowiadały organizatorki akcji. To ewidentna profanacja, której zresztą towarzyszyły w różnych miejscach Niemiec inne dziwne wydarzenia. Pisałam tydzień temu o pseudo-mszach organizowanych dla kobiet przed kościołami: katoliczki, które brały udział w bojkocie, zapowiedziały, że nie przestąpią progu świątyni nawet na niedzielną Eucharystię. Strajk poparł Kościół protestancki w osobie bp Margot Kässmann, byłej przewodniczącej Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech. Kässmann, jako pierwsza kobieta biskup w Niemczech, stwierdziła, że nadszedł wreszcie czas, aby kobiety urzędowo reprezentowały Kościoły, także katolicki, ale również judaizm i islam.
Niemieckie katoliczki coraz głośniej domagają się dla siebie święceń kapłańskich i biskupich, co jest kolejnym powodem podziałów w Kościele katolickim w Niemczech. Część biskupów katolickich poparła strajk, chociaż odrzuciła jego metody, czyli bojkot niedzielnej Eucharystii; inni stanowczo go skrytykowali, wskazując na niemożność spełnienia postulatów kobiet. Bp Franz-Josef Bode z Osnabrück, przewodniczący podkomisji „Kobiety w Kościele i społeczeństwie” Konferencji Episkopatu Niemiec, stwierdził w wywiadzie dla KNA, że droga do diakonatu kobiet po wypowiedziach papieża wciąż jest otwarta. Bp Ulrich Neymeyr z Erfurtu zauważył z kolei, że możliwe jest dopuszczenie kobiet do święceń, ale decyzja zależy od papieża i musi być przemyślana teologicznie.
Wypadałoby jednak zapytać: jeśli protestujące katoliczki nie umieją oddać należnej czci Maryi i Eucharystii, to co w ogóle mogą zaoferować Kościołowi? Na razie żądania postępowych grup w stosunku do Kościoła katolickiego prowadzą jedynie do profanacji. Dlatego warto zadać sobie pytanie, czy grupom tym chodzi rzeczywiście o reformę Kościoła, czy o jego zniszczenie.