Problemy z przechowywaniem szczepionek opóźniły szczepienia przeciw COVID-19 w kilku niemieckich miastach. Preparat firm Pfizer i BioNTech musi być przechowywany w temperaturze -70 st. C, a pojawiły się wątpliwości, czy w chłodzonych pojemnikach, w których transportowano szczepionkę, zachowana była właściwa temperatura. Stało się to w kraju, który jako pierwszy w Unii Europejskiej rozpoczął proces szczepień.
Niemcy mają jednak szacunek do porządku i przepisów. Na przeciwnym biegunie znalazła się Bułgaria, gdzie – jak podały media – szczepionki były przechowywane w 45-letniej lodówce produkcji radzieckiej, bo… jako jedyna dała się zamknąć na kłódkę! W dodatku z Sofii do Płowdiw szczepionka była przewożona w ciężarówce przeznaczonej do transportu parówek… Mimo to nie wstrzymano procesu podawania preparatu.
A u nas? Na razie nie wykryto znaczącego błędu. Ale widząc to, co czasem dzieje się w małych sklepach z rozmrożonymi wskutek awarii prądu lodami, trudno wierzyć, że problemów nie będzie.
Największa w historii powojennej Europy kampania szczepień i czekanie na jej efekty, a być może także spór wokół celowości całego programu i samej szczepionki, będzie tematem numer jeden zapewne przez najbliższe pół roku. Czy spowoduje to kolejne podziały w społeczeństwie albo jakieś nowe polityczne roszady? Na razie trudno to przewidzieć, choć patrząc na polską politykę i nastroje społeczne, można być pewnym, że rok 2021 wcale nie będzie lepszy od 2020, który miał być rokiem spokojnym, bo pandemii nikt nie przewidział.
Czeka nas raczej wojna wszystkich przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Choćby dlatego, że taki jest dziś trend i takie są też – na razie przynajmniej – realia politycznego „rynku”. Niby badania pokazują, że Polacy chcą narodowej zgody, ale ci politycy i partie, którzy rezygnują z ostrej retoryki, natychmiast tracą poparcie… Trudne to i złe czasy dla ludzi miłujących życie wolne od złych emocji.
Cóż więc zrobić? Przede wszystkim trwać. Bo na większość spraw nie mamy dużego wpływu. Dać świadectwo i zachować formy przetrwalnikowe na przyszłe, oby lepsze czasy. Nie mam wątpliwości, że kolejne miesiące przyniosą coraz ostrzejsze ataki na rodzinę, bo to ona jest kolebką każdego społeczeństwa i dlatego budzi taki niepokój tych, którzy dążą do budowy nowego świata i nowego człowieka.
Im większa autonomia rodziny, tym większa złość demiurgów nowych czasów. Bo któż jak nie rodzice czy dziadkowie jest pierwszym nauczycielem życia, jego zasad i odpowiedniego wzorca zachowań? Oni są pierwszymi, a może i jedynymi katechetami, formującymi potencjalne przyszłe elity. Wspólnota rodzinna pomaga w dojrzewaniu do wyboru życiowego powołania. Zdrowa rodzina to silny fundament całego społeczeństwa i państwa. To nasza wspólna odpowiedzialność i duże wyzwanie. Jej obrona to zadanie, którego trud warto i trzeba ponieść.