26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Krach nieunikniony?

Ocena: 2
745

Nieco niepostrzeżenie przeszła pierwsza rocznica naszego zmagania z pandemią. Jedni krytykują działania rządzących, inni chwalą, a na pewno wszyscy mają już pandemii dość. Pewnie historycy za ileś lat z dystansu ocenią, jak to zmieniło i nas samych, i świat wokół nas. Na pewno wśród ewentualnych skutków nie znajdziemy tzw. baby boomu, jako efektu zamknięcia gospodarki wiosną zeszłego roku.

Starsi czytelnicy z pewnością pamiętają, że kiedy zgasł nasz świat 13 grudnia 1981 r., efektem była wielka fala późniejszych narodzin. Teraz nic takiego nie nastąpiło. W styczniu 2021 r. – dziewięć miesięcy po pierwszym lockdownie – urodziło się 27,2 tys. dzieci. To o 5 tys. mniej niż na początku 2020 r. – Od ponad dekady nie było tak źle – alarmuje część specjalistów, bo skala spadku w ujęciu rok do roku wynosi 18 proc.

Dziś narodziny dziecka i powiększenie rodziny to wynik przemyślanej decyzji, a nie przypadku, tak jak to było kiedyś. Na pewno pandemia uderzyła w nasze poczucie życiowego komfortu i przewidywalności, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. Niepewność pracy, płynności finansowej, ale też zagrożenie dla życia i zdrowia samych matek w kontekście choćby braku miejsc w szpitalach, gdzie leżą głównie chorzy na COVID – to wszystko na pewno zmniejsza skłonność do powiększania rodziny.

Część rodziców plany przełoży, ale część nigdy ich nie zrealizuje. Niezależnie od tego, jak szybko odbuduje się gospodarka i ustabilizuje sytuacja na rynku pracy. Po prostu dziś wiele młodych osób nie chce mieć dzieci, a czasem nawet i rodziny. Wystarczą znajomi i ciekawa praca. Model rodziny to dla nich co najwyżej dwa plus jeden, z czego „jeden” to pies lub kot.

Co to oznacza w przyszłości? Kto by się tym dziś, kiedy ma się 20-30 lat, przejmował! Na naszych oczach zmienia się niemal wszystko. Także, niestety, stosunek do osób starszych. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której młodzi za jakiś czas zerwą relacje z własnymi rodzicami, wysyłając ich do domów opieki albo nawet do szpitala po pigułkę śmierci. A już na pewno, że obecne pokolenie, gdy za jakiś czas dojdzie do władzy, nie będzie już dalej chciało finansować, tak jak ma to miejsce teraz, emerytur dla pokolenia swoich rodziców.

Nie stanie się to nagle. To będzie niezauważalny proces. Do czasu, kiedy system socjalny definitywnie się rozpadnie, a bieda, jakiej młodzi nawet sobie nie wyobrażali, wyleje się na ulice. Ale może musimy upaść na bruk, dosłownie, by wszystko wróciło kiedyś do normy.

Idziemy nr 11 (802), 14 marca 2021 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest dziennikarzem TVP
www.krzysztofziemiec.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter