26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kopalnie i racja stanu

Ocena: 0
2840
W marcu zeszłego roku, w czasie kryzysu ukraińskiego, Donald Tusk ogłosił na Śląsku: „potrzebna jest rehabilitacja węgla, tak aby Europa uznała węgiel za pełnoprawne źródło energii”. Kilka tygodni później, w czasie kampanii do Parlamentu Europejskiego, poszedł jeszcze dalej, jasno zapewniając: „W interesie państwa nie leży prosta i szybka ścieżka likwidacji kopalni. Wszyscy mamy interes w tym, aby ratować polski węgiel”. Do tego doszła deklaracja: „Chcemy naprawić, a nie zlikwidować nierentowne kopalnie”.

Dziś Donalda Tuska nie ma już w Polsce. Nie słychać, by na nowym stanowisku zabiegał o „polski skarb”, jak sam nazwał węgiel. Jego następczyni deklaracjami poprzednika się nie przejmuje i chce likwidować kopalnie. Na początku cztery. „Jeśli nie zrobimy tego teraz, za dwa miesiące tych kopalń w ogóle nie będzie, bo zbankrutują” – przekonuje. Jej ludzie dodają, że „nie ma już czasu”.

Czy argumenty ekonomiczne rządu są godne zaufania? Przyznam szczerze: to już bez znaczenia. Bo po siedmiu latach obecnej władzy doszliśmy do ściany. Wiemy, że słowa tych premierów i tych ministrów nie znaczą nic, są tylko PR-owym paliwem, wymyślanym na poczekaniu, zależnie od potrzeb chwili. Wiemy też, że kierunek decyzji gospodarczych sprowadza się do likwidowania poważnego przemysłu i zmuszania Polaków albo do pracy za grosze, albo do emigracji.

W PRL żartowano, że jeżeli władza mówi, że coś zamknie, to zamknie, a jeżeli mówi, że coś zbuduje, to mówi. Adam Szejnfeld z PO tłumaczył, że obietnice Tuska w sprawie kopalń nie obowiązują, ponieważ „w dzisiejszej wiosce globalnej są sprawy, które nie są przewidywalne”. I dodał: „Jeżeli byłoby przyzwolenie, aby racjonalnie myśleć i racjonalnie dokonywać zmian w polskim górnictwie, być może do takich negocjacji i takich spięć by nie dochodziło”. Innymi słowy: gdyby górnicy szybko i grzecznie szli pod topór, problem dałoby się rozwiązać po cichu. Na szczęście nie są takimi głupcami.

Dziś nie ma więc sensu wnikanie w ekonomiczne motywacje władzy, choćby były prawdziwe. Dziś trzeba rządzącym powiedzieć: nie możecie zlikwidować ani jednego miejsca pracy. Podtrzymanie tych nielicznych gałęzi, które można uznać za koła zamachowe gospodarki (obok węgla są to przemysł naftowy i chemiczny), staje się racją stanu. One muszą istnieć, jeśli w przyszłości mamy odbudować Polskę, nadać jej prorozwojowy impet. Muszą istnieć, nawet jeśli dziś trzeba do nich dokładać, bo przecież na czymś trzeba będzie się oprzeć. Tym bardziej że rząd nie żałuje pieniędzy na wydatki tak absurdalne, jak Pendolino – drogi, nieefektywny paciorek, za który przepłaciliśmy coś około miliarda.

Zauważmy jeszcze, że w dyskusjach wokół węgla obowiązuje niezwykle wąska racjonalność. Instytucje kontrolowane przez państwo kupują tańszy węgiel rosyjski. One zaoszczędzą trochę grosza, ale czy Polska na tym zyska? I czy licząc oszczędności z likwidacji nierentownej – często chwilowo, często przez błędy w zarządzaniu – kopalni, liczymy straty w przemyśle i usługach pracujących na jej rzecz? Poza tym, górnictwo trzeba traktować jako gwarancję bezpieczeństwa energetycznego. Po co budować gazoporty, skoro do uzależnienia gazowego i naftowego ma dojść jeszcze uzależnienie od rosyjskiego węgla?

Widać też, jak spektakularnie rząd PO i PSL marnuje unijne środki. Pieniądze idą na działania krótkoterminowo efektowne (odnawianie ryneczków, budowa aquaparków, puste parki technologiczne). Nie ma działań, które byłyby prawdziwą inwestycją w przyszłość. Czy choćby złotówkę wydano na badania związane z gazowaniem węgla, z zapewnieniem temu paliwu ekologicznej przyszłości? Nie słychać. A na pewno nie widać impetu, którego należałoby oczekiwać. Nie można się jednak dziwić: ci ludzie są niezdolni do troski o przyszłość.

Los kopalń jest wręcz doskonałą puentą rządów Platformy. Bylejakość, brak odpowiedzialności, a może i celowe szkodliwe działania (pamiętajmy, że interesy związane z rosyjskim węglem były w tle wciąż niewyjaśnionej afery taśmowej). Na szczęście każda taka hucpa ma swój kres. Ślązacy, którzy w wyborach 2011 roku zdecydowanie poparli PO, sami się przekonują, komu powierzyli swój los. I jest nadzieja, że tego błędu już nie powtórzą.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika "wSieci"

Idziemy nr 3 (486), 18 stycznia 2015 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter