26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jeszcze nie zginęła

Ocena: 2.62
1445

Stoimy wobec kolejnego narodowego wyzwania, jakim jest rewolucja genderowa, której ważnym elementem jest konwencja stambulska. Nowy (nie) porządek wygra kolejną ważną bitwę, albo mu się oprzemy. Ostateczne rozstrzygnięcia będą miały wymiar polityczny, bo ten – w odróżnieniu od wyborów indywidualnych i rodzinnych – dotyczy większości ludzi, przyjmujących za swój – wybór innych, to co „normalne”. Ale jednym z kluczowych frontów tej walki są przekonania i świadomość, więc dobrze, że towarzyszy jej refleksja.

Jej wartościowym przykładem jest esej Marcina Kędzierskiego „»Przemija bowiem postać tego świata«. LGBT, Ordo Iuris i rozpad katolickiego imaginarium”. Autor już na początku, cytując (co charakterystyczne) ojca monastycyzmu Antoniego Pustelnika, ujawnia swoje katastroficzne podejście: „Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i gdy zobaczą kogoś przy zdrowych zmysłach, powstaną przeciw niemu mówiąc: Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny”. Kędzierski jest przekonany o rozpadzie „katolickiego imaginarium”, o tym, że przestaliśmy być rozumiani, więc tym samym straciliśmy zdolność przekazywania prawd i wspierających je poglądów.

Wobec katastroficznego pesymizmu zawsze należy zachować ostrożność. Tego uczy Ewangelia (por. Mk 13,32), to potwierdza nasze doświadczenie narodowe. Katolicyzm bowiem nie jest systemem przekonań, ale sakramentalną (a więc najgłębiej uwewnętrznioną) rzeczywistością. Niezależnie od przekonań, jakie rodzi, jest też kulturą, która przejawia się w nawet nieuświadomionych i niereflektowanych zachowaniach i reakcjach. Gdy jest prześladowany, może nawet kryć arcana fidei, jak w naszych czasach (potem już prawie zapomnianą) antykomunistyczną doktrynę Divini Redemptoris. A jednak tymi prawdami żyje, a raczej one żyją w nim.

Polska już parę razy przeżywała kulturowe rewolucje i traciła „katolickie imaginarium”. Pierwszy raz w czasach reformacji, gdy za Zygmunta Augusta katolicy zaczęli stawać się polityczną mniejszością. Drugi raz w czasie fatalnego „odrodzenia stanisławowskiego”, które fatalnie zaciążyło nad naszą kulturą. Po raz trzeci wskutek pozytywizmu warszawskiego, który uformował na co najmniej dwa pokolenia w większości niereligijną elitę kraju. I czwarty raz, w okresie popaździernikowej „małej stabilizacji”, gdy dużej części aktywnej inteligencji wydawało się, że marksizm jest nieprzekraczalnym horyzontem kultury, że komunizm można krytykować tylko z pozycji socjalistycznych (co było np. stanowiskiem wpływowego w środowiskach katolickich magazynu „Więź”). A jednak wszystkie te kryzysy Polska katolicka przezwyciężyła.

Oczywiście, nie tworzy to żadnego prawa historii, jedynie pozwala ją lepiej rozumieć. Historia chrześcijaństwa zna klęski, jak w Afryce Północnej, ale w sporach duchowych wykazuje niezwykłą zdolność regeneracji, bo chrześcijańska rzeczywistość sięga głębiej niż kultura, a sama kultura – głębiej niż subiektywne i doraźne przekonania. Samych zaś ludzi – powtórzę po raz kolejny – najbardziej przekonują fakty.

Idziemy nr 33 (773), 16 sierpnia 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Publicysta, historyk, przez wiele lat czynny polityk; był m.in. marszałkiem Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczącym KRRiTV, posłem do Parlamentu Europejskiego.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter