20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak odnieść sukces?

Ocena: 0
1117

W programie „Młodzież kontra” w TVP gościł europoseł Janusz Korwin-Mikke. Świat jest dla niego prosty, jak z marksistowskiej broszurki. Wystarczy zlikwidować podatek dochodowy – i już Polska stanie się krajem mlekiem i miodem płynącym. Prywatne może być dla Korwina wszystko: i szpitale, i szkoły, i drogi. Państwo, poza kilkoma funkcjami, jest właściwie niepotrzebne. W sporze tradycyjnych partii – twierdzi – chodzi tylko o posady, a poza tym Hitler i Stalin byli lepsi niż PiS, bo nie proponowali jednolitego podatku, ale rozdzielali składki na różne cele. No i każdy powinien mieć w domu broń, wtedy będzie naprawdę bezpiecznie – mówił Korwin. Prowadzący i publiczność wyraźnie bezradni, bo tu wszystko logiczne i spójne. Tak spójne, jak spójna może być tylko utopia.

Iluż ludzi sprowadził na manowce ów „wolnościowy program”, trudno zliczyć. Zamiast budować solidne państwo polskie, od lat śnią oni sen szaleńca, który nigdzie, ale to nigdzie się nie spełnił i nigdy się nie spełni. Fenomen rozwoju XIX-wiecznej Ameryki, z jej nieograniczonymi zasobami i przestrzeniami, ze stałym napływem imigrantów z Europy, był wyjątkiem, a nie regułą. Świat nie rozwija się według sztywnych wzorców matematycznych, możliwych do zastosowania w każdym miejscu i czasie. Czasem potrzebny jest thatcherowski wstrząs, a czasem rooseveltowski „nowy ład”, czyli po prostu rozpędzenie gospodarki przez publiczne inwestycje.

Rozwój wiąże się bowiem ze zmianami technologicznymi i cywilizacyjnymi. Zniesienie w 1846 r. angielskich „praw zbożowych” uderzyło w rolnictwo, otwierając Wielką Brytanię na import taniego ziarna ze Stanów Zjednoczonych i w rezultacie wypychając ze wsi miliony ludzi. Ale tych ludzi przyjął rodzący się właśnie nowoczesny przemysł, czyniąc z wyspiarskiego królestwa najpotężniejsze na świecie mocarstwo. Wyszło dobrze. Czy to jednak model do zastosowania zawsze i wszędzie? Dziś Zachód pozbył się dużej części przemysłu, przenosząc fabryki do Azji czy – w przypadku USA – do Meksyku. Część spośród ludzi, którzy stracili pracę np. przy produkcji samochodów, znalazła pracę w sektorach związanych z internetem czy usługami. Ale tylko część, bo najnowocześniejsze dziedziny tworzą relatywnie mało miejsc pracy. Na przykład handel internetowy niszczy więcej stanowisk, niż tworzy. Do tego miejsca pracy w usługach są z reguły gorsze niż te w przemyśle; nie tylko gorzej płatne, ale i pozbawione porządnych ubezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych.

Stosowanie klasycznych rozwiązań wolnego handlu i swobodnego przepływu kapitału, a także swobodnego przepływu osób, na tym etapie rozwoju cywilizacyjnego musi skończyć się źle dla Zachodu. Rodzi się niepokój, poczucie braku stabilności, poszukiwanie nowych rozwiązań. Brexit oraz zwycięstwo Donalda Trumpa są tego objawem. We Francji też szykuje się zwrot, tym razem od państwa opiekuńczego w kierunku thatcheryzmu. Wszyscy czują, że coś trzeba zmienić, że nie da się już udawać, iż wszystko idzie dobrze. Wiele recept jest błędnych, ale samo poczucie kryzysu nie podlega dyskusji.

Świat anglosaski odnosi wielkie sukcesy wcale nie dzięki szczególnie niskim podatkom. W Wielkiej Brytanii państwo opiekuńcze ma się całkiem nieźle. Kluczem do sukcesu jest sprawność aparatu państwa, który umie skupiać się na zadanych celach, a nie na samym trwaniu. Ważnym elementem jest też skuteczne egzekwowanie prawa, element całkowicie kluczowy przy budowaniu wolnego rynku. Bez równych reguł gry, bez wyłapywania przestępców, bez walki z korupcją – nie ma mowy o zdrowym i sprawiedliwym rozwoju gospodarczym.

Plan obecnego rządu zmierza właśnie w tym kierunku. Co więcej, programy socjalne, takie jak 500+, wcale nie są pustym rozdawnictwem. Założenie jest inne: bez wyciągnięcia najbiedniejszych z poniżającej biedy nie zbudujemy solidnej, dynamicznej gospodarki, krajowego popytu. Możemy co najwyżej nadal być półkolonią, która setkom tysięcy daje powodzenie, ale miliony skazuje albo na emigrację, albo na wegetację. Aby przełamać to peryferyjne przekleństwo bogatej elity i biednej ludności warto sięgać po środki nadzwyczajne. Także po wyższe podatki dla najlepiej zarabiających. Nic wielkiego się nie stanie, jeśli jakaś grupa ludzi pojedzie na wakacje nie na Bermudy, ale np. do Grecji.

Idziemy nr 49 (583), 4 grudnia 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter