Tempo wzrostu cen w Polsce w ostatnich miesiącach przyprawia o zawrót głowy. Drożyzna panuje na całym świecie.

Według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego w maju inflacja (rok do roku – r/r) wyniosła 13,9 proc. W związku z tym NBP podniósł stopę procentową (referencyjną) do 6,0 proc. – to skok aż o 0,75 punktu procentowego.
W innych krajach jest nieco lepiej, bo na przykład w strefie euro wzrost cen (r/r) w tym samym miesiącu wyniósł „tylko” 8,1 proc., natomiast za oceanem – aż 8,6 proc. Co równie istotne, w maju w USA inflacja przyspieszyła. W stosunku do miesiąca poprzedniego ceny wzrosły aż o 1 proc., podczas gdy w kwietniu (w stosunku do marca) – tylko o 0,3 proc. Te skoki cen przekraczają przewidywania ekspertów. W USA oczekiwano, że szacunki za maj wykażą jeśli nie spadek tempa przyrostu cen, to przynajmniej jego stabilizację.
Najwyższa od ponad 40 lat inflacja w USA i Europie Zachodniej ma swe podłoże w podniesieniu cen nośników energii, żywności i w kłopotach z łańcuchami dostaw. Na pierwsze dwa czynniki bez wątpienia ma wpływ napaść Rosji na Ukrainę i nałożone na agresora sankcje. Spowodowały one istotny wzrost cen ropy i gazu ziemnego, co niestety pociągnęło za sobą drastyczne obniżenie skuteczności wspomnianych sankcji. Owszem, Rosja sprzedaje mniej surowców, ale po dużo wyższej cenie, i dzięki temu jej przychody z eksportu nośników energii nie spadły, natomiast gwałtownie wzrosły koszty utrzymania w UE.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 26 (869), 26 czerwca 2022 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 29 czerwca 2022