Często ludzie pytają mnie: „Jak się modlić, aby na pewno być wysłuchanym?”. Chodzi o to, aby wskazać im taką modlitwę, która zawsze jest stuprocentowo skuteczna.
To jest jedno z tych pytań, na które zupełnie inaczej odpowiada się umysłem, inaczej sercem. Nie dlatego, żeby były jakieś dwie prawdy, z których jedną poznajemy umysłem, a drugą sercem. Prawda poznawana tymi dwoma sposobami jest ta sama, a oba sposoby jej poznawania wzajemnie się warunkują i uzupełniają.
SPOJRZENIE UMYSŁEM
Zacznijmy od strony teoretycznej, od spojrzenia umysłem. Proszę wybaczyć ostrość sformułowań, ale trzeba chyba być człowiekiem bezbożnym, któremu wiara pomyliła się z magią, ażeby szukać takiej modlitwy, która daje stuprocentową gwarancję, że na pewno otrzymam to, o co proszę.
Duszą modlitwy jest przecież postawa dziecka, które kocha, a przynajmniej pragnie kochać swojego Stwórcę. Ten zaś, kto kocha, wierzy temu, kogo kocha. Otóż jest wiele powodów, ażeby Bogu wierzyć nieskończenie więcej niż komukolwiek spośród tych, których kochamy, ażeby Mu wierzyć również wówczas, kiedy On sprawia wrażenie, jakby w ogóle nie słyszał naszych żarliwych modlitw albo jakby w ogóle Mu nie zależało na naszym dobru.
Wyliczmy te powody. Jeżeli w wierze widzimy, kim jest Bóg, nie możemy mieć wątpliwości, że Jemu niewyobrażalnie bardziej niż nam samym zależy na naszym dobru. On w ogóle każdemu stworzeniu życzy dobra niewyobrażalnie bardziej, niż ono samo sobie. Dodajmy, że Bóg moje i nasze dobro widzi całościowo i ostatecznie, a nie tylko w wymiarze doczesnym. Co więcej, widzi je absolutnie nieomylnie.
Toteż Bóg zasługuje na to, żeby Mu wierzyć również wówczas, kiedy z czysto ludzkiego punktu widzenia mogłoby się wydawać, że w ogóle nie przejmuje się moimi żarliwymi prośbami i obojętny Mu jest na przykład los mojego rodzonego dziecka, o którego ocalenie tak serdecznie błagam.
Przykład takiego godnego podziwu zawierzenia Bogu – niezależnie od tego, czy On zechce nas ocalić – dali trzej młodzi wyznawcy Boga z Księgi Daniela. Przymuszani pod groźbą śmierci do kultu bałwochwalczego, tak odpowiedzieli bezbożnemu królowi: „Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu! Jeśli zaś nie, wiedz, królu, że nie będziemy czcić twego boga, ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłeś” (Dn 3, 17n).
JEŚLI ON ZECHCE
Z kolei dzielna Judyta, w momencie, kiedy się zorientowała, że w błaganiach o ocalenie, jakie zanosili do Boga jej rodacy, pojawiły się akcenty przymuszania Boga do tego, żeby ich wysłuchał, stanowczo przywołała ich do porządku. Ten niezwykły tekst warto przytoczyć w większym fragmencie: „Kim wy właściwie jesteście, żeście wystawiali na próbę w dniu dzisiejszym Boga i postawili siebie ponad Boga między synami ludzkimi? Wy teraz doświadczacie Wszechmogącego Pana i dlatego nigdy nic nie zrozumiecie. Nie zbadacie głębokości serca ludzkiego ani nie przenikniecie myśli jego rozumu; jak więc wybadacie Boga, który wszystko to stworzył, jak poznacie Jego myśli i pojmiecie Jego zamiary? Przenigdy, bracia, nie drażnijcie Pana Boga naszego! Gdyby nawet nie zechciał nam pomóc w tych pięciu dniach, to ma On moc obronić nas w tych dniach, w których zechce, albo zgubić nas na oczach naszych wrogów. Wy zaś nie wymuszajcie zarządzeń od Pana Boga naszego, ponieważ nie można uzyskać nic od Boga pogróżkami jak od człowieka ani Nim rozporządzić jak synem ludzkim. Oczekując od Niego wybawienia, wzywajmy pomocy dla nas od Niego, a On wysłucha naszego głosu, jeżeli Mu się spodoba” (Jdt 8, 12-17).
Proszę zauważyć, że skupiam się wyłącznie na podkreślaniu tego, że nasze modlitwy powinniśmy zanosić w postawie całkowitego zawierzenia Bogu, z góry aprobując tryb warunkowy ich skuteczności: że „On wysłucha naszego głosu, jeżeli Mu się spodoba”. Zatem pomijam ogromny temat, czego my możemy i powinniśmy pilnować, ażeby nasze prośby zanoszone do Boga były prawdziwą modlitwą (por. np. 1 Krl 3, 5-14; Iz 1, 15; Mk 11, 25; Łk 18, 1-8; Jk 4, 3). Pomijam ponadto – tak dobrze znany nam, chrześcijanom, z codziennego doświadczenia wiary – wielki temat naocznej skuteczności ogromnej większości naszych modlitw.