Jak przedstawić na płótnie ten przełomowy moment w dziejach, gdy archanioł Gabriel przybył do Maryi z wieścią, na którą czekał cały świat? Podjęło się tego dziesięcioro współczesnych malarzy.
Podziemia katedry warszawsko-praskiej szczelnie wypełnili miłośnicy sztuki. Wpatrywali się w obrazy zwiastowania autorstwa znanych artystów. Każdy z nich zaprezentował dwa płótna, z których jedno przeznaczone jest do kultu, a drugie do użytku prywatnego. Wystawę poprzedziła Msza Święta odprawiona przez bp. Romualda Kamińskiego w koncelebrze z bp. Jackiem Grzybowskim, który w homilii zwrócił uwagę, że język sztuki pomaga opowiedzieć na nowo naszemu pokoleniu niepojętą tajemnicę, historię Emmanuela – Boga pośród nas.
Z KWIATEM DO KOBIETY
Widzimy Maryję i anioła z góry, jakby z powietrza. W zamyśle autora scenę zwiastowania kontemplujemy z perspektywy pełnego miłosierdzia Ojca. Dwa czerwone kwadraty po bokach, czerwień dłoni niebiańskiego posłańca i łona Maryi tworzą optycznie kształt krzyża, zapowiadając to, co nastąpi później. Płótno jest okrągłe, gdyż koło jest figurą doskonałą. To dzieło o. Jacka Hajnosa OP, opiekuna duchowego wspólnoty twórców Vera Icon. Jego drugi, mniejszy obraz, przeznaczony do użytku prywatnego, pokazuje radość Maryi z macierzyństwa.
W wizerunku pędzla Bogny Podbielskiej centralną postacią jest młoda kobieta w słupie obłoku, a anioł niejako wchodzi w obraz, ale nie w całości. Pozowała jej żywa modelka – młoda, bardzo delikatna dziewczyna. Artystce zależało na tym, by postać Maryi wyrażała dziewczęcość, dziewiczość, a jednocześnie była konkretna. Posłaniec – podobnie jak w większości prezentowanych wizerunków – trzyma w ręku kwiat. – Z taką wiadomością do kobiety trzeba przyjść z kwiatami. To coś więcej niż oświadczyny – mówiła z uśmiechem artystka.
Krzysztof Klimek na swoich obrazach umieścił polski krajobraz. Zwiastowanie obchodzimy w marcu, na przełomie zimy i wiosny; umieszczone na obrazie elementy przyrody pokazują budzące się życie. Z kolei biel obrazu Beaty Stankiewicz wyraża Boga. Maryja – przedstawiona jako współczesna kobieta – patrzy w górę, nie na anioła. Wojciech Głogowski zainspirował się tym, że gratia plena oznacza nie tylko „pełna łaski”, ale i „pełna wdzięku, powabu”. Matka Boża – prosta, nieco ludowa – kontrastuje na jego obrazie z aniołem, postacią z innego świata.
Jacek Dłużewski i Grzegorz Wnęk zastosowali szeroką gamę kolorów. Jak mówił Wnęk, wielość kolorów i zestawień barwnych podkreśla radość chwili zwiastowania. Jarosław Modzelewski poszedł w kierunku prostoty. A w wizerunku pędzla Ignacego Czwartosa między Maryją a aniołem jest Duch Święty w postaci gołębicy, u dołu zaś wypisane są słowa posłańca. Malarz podkreśla, że starał się, by był to obraz do kontemplacji.
Młody adept sztuki Michał Żądło wymalował anioła nad postacią kobiecą, inspirując się Caravaggiem. Płótno jest dużych rozmiarów, gdyż artysta chciał zagrać skalą, aby rozmiary postaci były zbliżone do ludzkich. – Na akademiach sztuk pięknych raczej nie uczy się sztuki sakralnej – mówił „Idziemy” niedawny absolwent krakowskiej ASP. On miał to szczęście, że mógł ten temat przerobić ze swoim profesorem Januszem Matuszewskim, co uważa za ewenement.
MISSION IMPOSSIBLE
Obrazy powstały w ramach zakrojonego na… 21 lat przedsięwzięcia „Namalować katolicyzm od nowa”, którego celem jest odrodzenie i popularyzacja sztuki sakralnej. U ubiegłym roku zadaniem artystów było przedstawienie językiem sztuki współczesnej wizerunku Jezusa Miłosiernego wedle wskazań z „Dzienniczka”. W tym roku, malując zwiastowanie, nie mieli tak dokładnych wytycznych, a z drugiej strony zmagali się z wielowiekową tradycją malarskich przedstawień tej sceny.
O. Jacek Hajnos OP w czasie konferencji towarzyszącej wernisażowi mówił, że jest to mierzenie się z czymś, czego w pełni nie da się namalować, z mission impossible. Różnorodne wizerunki w pewien sposób przybliżają do tajemnicy, ujmując jakiś jej aspekt. Podkreślał, że ważne jest zachowanie równowagi – żeby w dziele nie było za dużo indywidualności artysty, ale też nie za mało; a także, aby „forma uniosła temat”.
Malarze odnieśli się do pytania, czy artysta powinien prowadzić moralne życie i być zjednoczony z Bogiem, by tworzyć dzieła o tematyce religijnej. Historia sztuki pokazuje, że nie zawsze tak było. – Bóg nie cofa darów, nawet gdy ktoś się pogubi. Jednak otwartość na łaskę z pewnością pomaga – mówili Bogna Podbielska i o. Hajnos. Krytyk sztuki Juliusz Gałkowski zaznaczył, że miejscem pięknych obrazów sakralnych nie są galerie czy muzea, jak się utarło, ale właśnie kościoły. Tam powinny się znaleźć dzieła sztuki religijnej. Podkreślał też potrzebę współpracy artystów z teologami.
WAŻNE I CIEKAWE
Frekwencja na wernisażu i konferencji oraz żywe reakcje publiczności świadczą o tym, że sztuka religijna wciąż budzi zainteresowanie i wywołuje emocje. – Rzeczy ważne są ciekawe – komentuje dla „Idziemy” dr Dariusz Karłowicz, inicjator całego przedsięwzięcia. – Obserwując cichy zmierzch sztuki sakralnej w Kościele katolickim, można by sądzić, że odeszła, bo nikogo nie interesowała – snuje refleksję. Przeczy temu poruszenie wokół jego przedsięwzięcia. – To rzuca światło na ten zmierzch, ale też daje nadzieję na jej odrodzenie.
Zdaniem dr. Dariusza Karłowicza artystom tworzącym dzieła sakralne czy religijne potrzebny jest mecenat, istnienie rynku sztuki, aby mogli po prostu z czegoś żyć. Zdarza się, że decydując się na tego typu działalność, muszą być finansowo wspierani przez bliskich. Ten temat został poruszony w czasie dyskusji panelowej z udziałem m.in. bp. Jacka Grzybowskiego. Zwrócono uwagę na brak mecenatu kościelnego, w tym zamówień obrazów ze strony biskupów i proboszczów. Bp Grzybowski zaznaczył, że należy uwzględnić kontekst, w tym laicyzację, spory światopoglądowe, które angażują duchowieństwo, kłopoty finansowe, a nieraz niezrozumienie współczesnej sztuki wśród wiernych. Dr Piotr Kopszak, dyrektor Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, podkreślił z kolei potrzebę istnienia instytucji między artystami a inwestorami. Chodzi np. o spółki oferujące proboszczom wyposażenie kościołów. Przywołując tradycję XIX-wiecznych towarzystw przyjaciół sztuk, dr Kopszak podzielił się swoim marzeniem, by powstało współczesne Towarzystwo Przyjaciół Sztuki Religijnej.
W panelu wzięli udział przedstawiciele instytucji i środowisk współpracujących z inicjatywą „Namalować katolicyzm od nowa”. Oprócz dr. Kopszaka byli to Mateusz Środoń – ceniony malarz ikon, współorganizator Studium Chrześcijańskiego Wschodu przy klasztorze dominikanów w Warszawie – oraz Ewa Zalewska – kierownik Muzeum Ikon w Supraślu. Ich obecność była zapowiedzią kolejnych ciekawych inicjatyw. W MAW już rozpoczęła się wystawa scen zwiastowania „Ecce Ancilla Domini”, korespondująca z ekspozycją po prawej stronie Wisły.
„Namalować katolicyzm od nowa” to przedsięwzięcie Instytutu Kultury św. Jana Pawła II, Teologii Politycznej i Fundacji Świętego Mikołaja organizowane w partnerstwie z diecezją warszawsko-praską. W następnych latach grono artystów, wśród nich jeden młody adept sztuki, będzie prezentowało kolejne sceny różańca świętego. Malowanie obrazów poprzedzone jest warsztatami z udziałem teologów, biblistów i historyków sztuki, które pozwalają głębiej wniknąć w temat.
WYSTAWA OBRAZÓW ZWIASTOWANIA
Podziemia katedry warszawsko-praskiej pw. św. Michała Archanioła i św. Floriana przy ul. Floriańskiej 3 w Warszawie.
Termin: do 31 stycznia 2024 r.,
poniedziałek–sobota 12.00–20.00, niedziela 8.00–21.30