Kiedy będziemy blisko Boga, napełnieni Jego Słowem, nasze reakcje automatycznie będą coraz bardziej optymistyczne i pełne ufności.
W zeszłym tygodniu zaczęłam temat wytrwałości i tego, czego możemy nauczyć się o niej z Listu do Hebrajczyków. Pierwszym punktem było, że bardzo ważne jest uświadomienie sobie swojej tożsamości w Bogu. Ona idzie w parze z wytrwałością. Co dalej?
„Jesteśmy bowiem uczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną” (Hbr 3, 14). Drugą ważną rzeczą jest włożenie swoich 100 proc., aby wytrwać, np. wiernie się modląc w danej sprawie.
W różnych sytuacjach zaczynamy dążenie do danego celu z dużym zapałem. Jednak po pojawieniu się pierwszych trudności słabniemy. Kiedy zaś pojawiają się kolejne wyzwania, zaczyna nas atakować rezygnacja. Św. Paweł mówi, że kluczem jest zachowanie pierwotnej – a więc takiej samej, o tak samo silnym natężeniu – nadziei aż do końca, do skutku! Sęk w tym, że czasem ten wyczekiwany koniec bardzo się odwleka. I tu potrzebujemy wytrwałości w pielęgnowaniu nadziei i ufności w zwycięstwo.
Zadaj sobie pytanie: Czy zdecydowałeś się już kiedyś modlić o coś wytrwale? Ile czasu jesteś gotowy się o coś modlić?
„Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość w doskonaleniu nadziei aż do końca, abyście nie stali się ospałymi, ale naśladowali tych, którzy przez wiarę i cierpliwość stają się dziedzicami obietnic” (Hbr 6, 11-12). Trzecim elementem jest napełnianie się Bożą mocą.
Tu nie jest napisane, że tę nadzieję mamy tylko zachować, ale że mamy ją doskonalić z wielką gorliwością. To znaczy ulepszać. I to do skutku.
Jak praktycznie doskonalić nadzieję? Skąd wziąć siłę do niepoddawania się i wytrwałego posuwania się do przodu? Nie ma innego źródła jak Jezus Chrystus. To On daje nam siłę i nadzieję. Jeśli wybraliśmy życie z Jezusem i uczyniliśmy Go naszym Zbawicielem i Panem, mamy przystęp do Jego oręża, a podstawowym jest dla nas Słowo Boże. Biblia nazywa je mieczem. I tu zadaj sobie pytanie: Czy planujesz codzienny czas modlitwy i czytania Biblii, by napełniać się Bożą mocą?
„Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę” (Hbr 10, 39; tłumaczenie Biblii Brytyjskiej, która w tym wersecie dokładniej oddaje tekst grecki). Ostatnim punktem jest postawa niepoddawania się. Wycofanie się jest tu przeciwstawione wierze. Albo poddaję się i ginę, albo wierzę i żyję w pełni. Nie ma trzeciej drogi.
Kiedy będziemy blisko Boga, napełnieni Jego Słowem, nasze reakcje automatycznie będą coraz bardziej optymistyczne i pełne ufności, że On sam przeprowadzi nas przez dany problem.
Ostatnie pytanie: Czy zazwyczaj przyjmujesz postawę niepoddawania się, czy szybko się zniechęcasz? Co możesz zrobić, by wzmocnić się w tej kwestii?
Każdego dnia potrzebujemy wytrwałości – w małych i wielkich sprawach. Niech życie oparte na zaufaniu Panu Bogu i codzienne czerpanie z Jego mocy przeprowadza nas zwycięsko przez wszystkie wyzwania.