27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Matka wszystkich bitew

Ocena: 4.56667
786

Po 340 latach od wiktorii wiedeńskiej wciąż można natrafić na ślady tej bitwy we włoskim Loreto. Świadczą one o pobożności maryjnej Jana III Sobieskiego i wskazują na patronów, którym król przypisywał zwycięstwo.

Cesare Maccari, św. Jacek (z monstrancją) rysunek przygotowawczy (fragm.)

Na polach pod Wiedniem nie opadł jeszcze bitewny pył, gdy Jan III Sobieski chwycił za pióro. W dalekim Rzymie na rezultat batalii, od której zależał los Europy, czekał z drżeniem serca papież Innocenty XI. „Przybyliśmy, zobaczyliśmy, a Bóg zwyciężył” – skreślił naprędce kilka słów po łacinie król Jan, nawiązując do słynnej „depeszy” Juliusza Cezara do rzymskiego senatu. W przeciwieństwie jednak do tamtego wodza, który całą zasługę w zwycięstwie nad wrogiem przypisywał sobie („Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”), Jan III Sobieski oddawał tryumf pod Wiedniem Bogu, wstawiennictwu Maryi i świętych. I nie było w jego słowach niczego z retoryki czy fałszywej pokory, o czym świadczy życie króla, a zwłaszcza jego droga na Wiedeń.

 


MARYJNYM SZLAKIEM

Na odsiecz Wiedniowi król wyruszył z Krakowa 15 sierpnia 1683 r., w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Nad jego orszakiem powiewała wielka chorągiew z godłem polskiego państwa i wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, przed której obrazem król modlił się, zanim dotarł do Krakowa. Zatrzymawszy się na postój w Bytomiu, udał się pieszo ze swoją świtą do Matki Bożej Piekarskiej, błagać Ją żarliwie o wstawiennictwo na czas czekającej go bitwy. Równie długo modlił się przed obrazem Matki Bożej Pokornej w Rudach koło Raciborza, w tamtejszym opactwie cystersów.

Kiedy więc 12 września, po zakończeniu krwawych zmagań pod Wiedniem, polskie hufce fetowały zwycięstwo, król nie miał wątpliwości, kto wstawiał się w tej bitwie za jego rycerstwem. Niedługo potem skierował więc prośbę do papieża, aby dzień 12 września uczynić świętem Maryi. Innocenty XI (1676–1689) nie tylko spełnił prośbę polskiego króla, ustanawiając w całym Kościele święto Imienia Maryi, ale także polecił, aby w Rzymie wzniesiono kościół pod tym właśnie wezwaniem (pisał o nim w Idziemy ks. Waldemar Turek).

 


LORETAŃSKA ZE ZGLISZCZY

Wśród wielu wizerunków Najświętszej Maryi Panny czczonych w rodzinie Sobieskich jeden cieszył się szczególnym kultem – ten Matki Bożej z Loreto. Nabożeństwo do Niej wzrosło jeszcze po wiktorii wiedeńskiej, gdy w zgliszczach spalonego przez Turków pałacu hetman wielki koronny Stanisław Jabłonowski znalazł niewielki obraz przedstawiający Madonnę z loretańskiego domku, otoczoną przez anioły trzymające łaciński napis: „W tym obrazie Maryi ja Jan będę zwycięzcą – W tym obrazie Maryi zwyciężysz, Janie”.

Król uznał ten obraz i towarzyszące mu słowa za potwierdzenie wstawiennictwa Maryi w bitwie pod Wiedniem, zabierał go więc ze sobą na wszystkie kolejne wyprawy wojenne. A Matce Bożej z Loreto w dowód swej wielkiej wdzięczności przesłał do Jej włoskiego sanktuarium szczególne dary: własną karabelę spod Chocimia, szablę i namiot wielkiego wezyra spod Wiednia oraz jeden z tureckich sztandarów zdobytych w bitwie pod Parkanami. Większość tych darów wróciła do Polski, uratowana przed grabieżą podczas kampanii napoleońskiej przez dowódcę legionów Jana Henryka Dąbrowskiego.

W loretańskim sanktuarium z pamiątek po wiktorii wiedeńskiej pozostały więc jedynie szaty liturgiczne i duży baldachim wykonane z tkaniny namiotu wielkiego wezyra. Od czasu do czasu używa się ich jeszcze podczas szczególnie podniosłych uroczystości. Do zwycięstwa króla Jan III Sobieskiego pod Wiedniem nawiązują jednak w bazylice jeszcze inne pamiątki: pierwszą, najstarszą, jest niewątpliwie łacińskie epitafium, niedługo po bitwie wbudowane w ścianę loretańskiej bazyliki. Przypisuje ono chwałę zwycięstwa nad Turkami wstawiennictwu Matki Bożej Loretańskiej i wspomina o Jej obrazie, cudownie znalezionym pod Wiedniem.

Do samej bitwy nawiązuje również fresk w polskiej kaplicy, autorstwa Artura Gattiego, z początku XX w. Ten loretański artysta przedstawił na nim wszystkie najważniejsze postaci związane z tą bitwą: polskiego króla na koniu, polskich rycerzy, Turków powalonych na ziemię, dzielnego łucznika wydzierającego Turkowi chorągiew podarowaną później papieżowi i kapucyna Marca d’Aviano z obrazem Matki Bożej Loretańskiej znalezionym w ruinach wiedeńskiego pałacu.

 


TOWARZYSZ KRÓLA

Korzystając z przychylności Innocentego XI, trzy lata po wiedeńskiej wiktorii Jan III Sobieski zwrócił się do niego z jeszcze jedną prośbą: „Ojcze Święty – pisał – w całym Królestwie Polskim św. Jacek cieszył się zawsze największym kultem i niezliczone są łaski, które Pan Bóg za jego wstawiennictwem był i jest łaskaw udzielać zamieszkującym go ludom. To dlatego udając się na ostatnią wojnę [z Turkami], obrałem go sobie za jednego ze swoich obrońców, aby towarzyszył mi w tej wyprawie, podjętej w imię Świętej Wiary [przed wyruszeniem pod Wiedeń król modlił się długo przy grobie św. Jacka Odrowąża w Krakowie – przyp. A.N.]. Całe Królestwo Polskie, rozpalone żarem pobożności, pragnie zatem najgoręcej, aby św. Jacek zaliczony został pomiędzy jego głównych Patronów”.

Argumenty zawarte w liście króla odniosły skutek. 31 sierpnia 1686 r. Kongregacja Obrzędów ustanowiła św. Jacka głównym patronem Królestwa Polskiego (na równi ze św. Wojciechem, św. Stanisławem Biskupem i Męczennikiem oraz św. Stanisławem Kostką). Decyzję tę papież potwierdził 24 września 1686 r. w liście apostolskim w formie breve.

Wspominamy o tym dlatego, że oprócz wizerunku św. Jacka w kaplicy polskiej w Loreto udało się nam niedawno odkryć jeszcze jeden, pomijany w dotychczasowych opracowaniach. W sali nr 1 Papieskiego Muzeum Santa Casa w Loreto wystawione są bowiem od pewnego czasu rysunki przygotowawcze do fresków, którymi w latach 1890–1907 udekorowano główną kopułę bazyliki. Freski te w symboliczny sposób przedstawiają niektóre wezwania z Litanii loretańskiej oraz historię dogmatu o niepokalanym poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Na jednym z nich autor Cesare Maccari (1840–1919) ukazał naszego świętego, klęczącego z monstrancją w ręku w czasie przechodzącej procesji. Zobaczywszy z bliska postać św. Jacka na rysunkach w muzeum, łatwiej nam go później odszukać na freskach pod kopułą loretańskiej bazyliki.

Pielgrzymując do sanktuarium w Loreto, warto pamiętać o wszystkich śladach łączących to święte miejsce z wiktorią wiedeńską – „matką wszystkich bitew”, jak ją określają niektórzy historycy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest kapłanem archidiecezji katowickiej, pracownikiem watykańskiej Dykasterii Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, doktorem habilitowanym w zakresie teologii

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter