Piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie. I z tą prawdą nie ma co dyskutować.
Ten temat powraca często, a najczęściej gdy polskie kluby piłkarskie, już w przedbiegach, odpadają z walki o awans do europejskich pucharów. W tym roku historia się powtórzyła, dlatego znów zalała nas fala krytyki wobec naszych kopaczy. Najczęstszy zarzut? Są zbyt sowicie opłacani. A w zasadzie przepłacani. I z tymi zarzutami się zgadzam. Zgadzam się też z opiniami, że w ogóle w światowym futbolu krążą niewyobrażalnie wielkie sumy. A jeśli pieniądz rządzi całą piłką nożną – to dotyka to również naszego rynku.
I nic z tym zrobić nie możemy. Dlatego rzucanie w przestrzeń zarzutów, że młody chłopak zarabia „za nic” kilka razy tyle, co jego ciężko pracujący rodzice, jest zwyczajnie nie fair. On tych pieniędzy nie kradnie. Zarabia dobrze, bo ktoś zgodził się płacić mu taką kasę. Przy okazji takich dyskusji pojawia się też wątek innych sportowców. Lekkoatleci, koszykarze, piłkarze ręczni, szermierze, ba! nawet nasi siatkarscy mistrzowie świata na liście płac są daleko za piłkarzami. Kiedyś te różnice nie były tak wielkie, teraz są wręcz drastyczne. Dlaczego tak się dzieje?
Najważniejsza odpowiedź jest prosta. Piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie. I z tą prawdą nie ma co dyskutować. Popularność futbolu jest nieprawdopodobna. To sport, o którym można rozmawiać niemal w każdym zakątku ziemi. Sport budzący niesamowite emocje. I przeogromne zainteresowanie. Najświeższy przykład? Niedawne mistrzostwa Europy w koszykówce kobiet – na trybunach najczęściej pustki. Takie sytuacje zdarzają się też przy okazji dużych imprez w piłce ręcznej czy nawet lekkiej atletyce. A na drugim biegunie mamy futbol. Wszystko w tym temacie tłumaczą dane dotyczące przyszłorocznego Euro. Będzie to impreza wyjątkowa.
Do tej pory zdarzało się, że mistrzostwa Europy organizowały dwa kraje – ale tym razem turniej nie ma jednego gospodarza. A to oznacza też utrudnioną logistykę dla drużyn i dla kibiców. Mistrzostwa zostaną rozegrane niemal na całym Starym Kontynencie, w 12 krajach: z jednej strony Baku, z drugiej Dublin czy Rzym. Koszty dla fanów piłki też będą przez to większe. Czyżby więc oznaczało to problemy ze sprzedażą biletów? Nic bardziej mylnego! Kiedy ruszyła możliwość zamawiania wejściówek, ludzie rzucili się na ten towar jak na gorące bułeczki. I to mimo że kupowali bilety w ciemno, nie mając gwarancji, iż trafią na mecze swoich reprezentacji. UEFA otrzymała prawie 20 mln zgłoszeń! Toż to czyste szaleństwo! Bilet na mecz Euro 2020 już dziś jest rarytasem.
Popularność piłki nożnej ciągle rośnie, dlatego nie dziwmy się, że rosną też pensje zawodników. Nawet w tak przeciętnej lidze jak polska Ekstraklasa.