O tych wszystkich ludziach warto pamiętać – każdy z nich odcisnął swój ważny ślad w historii sportu.
fot. xhzOna towarzyszy mi zawsze w tych dniach. Wtedy gdy czas zwalnia. Na początku listopada człowiek mimowolnie się zatrzymuje. Wspominamy tych, których już z nami nie ma. Przez ostatni rok pożegnaliśmy wielu wybitnych sportowców, trenerów, działaczy.
Jednym z nich był Jerzy Piekarzewski, legendarny honorowy prezes warszawskiej Polonii. Człowiek, który w piłkarskim środowisku był kimś absolutnie wyjątkowym. Nie pamiętam żadnego spotkania z Panem Jerzym, które nie byłoby wydarzeniem. Zawsze miał w rękawie jakiegoś asa. Raz była to fascynująca opowieść z przeszłości, a innym razem wydarzenie związane z trudami dnia codziennego. Ale nigdy, przenigdy nie był to wspólny czas przelatujący przez palce. Był człowiekiem wybitnym. Powszechnie szanowanym nie tylko w klubie z Konwiktorskiej.
Wielką stratę poniosło też środowisko związane z hokejem na trawie. Pożegnaliśmy Józefa Wybieralskiego – wybitnego reprezentanta Polski, trenera, uczestnika igrzysk olimpijskich w Monachium. O swoim ukochanym sporcie mógł opowiadać dzień i noc.
Podobne opowieści, tyle że o szachach, miałem okazję usłyszeć z ust Joanny Dworakowskiej. Na początku mojej pracy dziennikarskiej to właśnie z arcymistrzynią przeprowadziłem jeden z pierwszych poważnych wywiadów radiowych. Było to dla mnie duże wyzwanie, ale pani Joanna okazała wielkie zrozumienie nieopierzonemu reporterowi, który podczas rozmowy kurczowo ściskał mikrofon.
Kilka lat później nawet nabyte doświadczenie nie za bardzo ułatwiało mi sprawę podczas spotkań z Wojciechem Łazarkiem, Franciszkiem Smudą i Orestem Lenczykiem. Trzej znakomici trenerzy, mający swoje wyjątkowe miejsce w historii polskiej ekstraklasy. Każdy odnosił wielkie klubowe sukcesy – Łazarek z Lechem Poznań, Smuda z Widzewem Łódź oraz Wisłą Kraków, Lenczyk także z Wisłą Kraków i Śląskiem Wrocław. Dwaj pierwsi pracowali również jako selekcjonerzy reprezentacji Polski. Łączyło ich jedno: specyficzne, czasami trudne do rozgryzienia poczucie humoru. Nie tylko ono jednak sprawiało, że rozmowy z tymi szkoleniowcami zawsze były arcyciekawe. I nieważne, czy były to oficjalne wywiady, czy też pogawędki przy kawie lub po treningu.
W ostatnich miesiącach pożegnaliśmy także medalistów olimpijskich: łyżwiarkę szybką Helenę Pilejczyk oraz pięściarza Janusza Gortata. Świat futbolu zasmuciło natomiast odejście dwóch legend. Mario Zagallo jako piłkarz dwukrotnie sięgnął po złoty medal z kadrą Canarinhos. W 1970 r. zrobił to po raz trzeci. Wygrał z Brazylią mistrzostwa świata – tym razem już jako trener. Franz Beckenbauer miał w dorobku medal każdego koloru. Ten najcenniejszy zdobył z drużyną RFN w 1974 r., a 16 lat później wyrównał osiągnięcie Brazylijczyka Zagalla. Także dołożył mundialowy triumf w roli selekcjonera naszych zachodnich sąsiadów.
O tych wszystkich ludziach warto pamiętać – każdy z nich odcisnął swój ważny ślad w historii sportu.